
Ocenią w kwietniu?
Podczas środowej sesji powiatu, 26 marca znowu dyskutowano o Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Płońsku, a konkretnie jego dyrektorce Małgorzacie Biernackiej. Na sesję przyjechała prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Ciechanowie, Beata Blankiewicz-Wóltańska, która powiedziała, że jest oburzona tym co dzieje się w PCPR. Radni zdecydowali, że ocenią pracę centrum podczas kwietniowej sesji.
Historia w pigułce
Jak wielokrotnie informowaliśmy, spór dotyczy sposobu naliczania przez płońskie PCPR dochodu z ziemi dwóm rodzinom zastępczym: Brudzyńskich z Błomina Gumowskiego w gminie Dzierzążnia i Gralów z Dobrsk Kolonii w gminie Raciąż. Rodziny walczą z centrum od wielu miesięcy. Mimo że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Ciechanowie - organ II instancji wobec PCPR, uchyla bądź uznaje za niezgodne z prawem wszystkie decyzje PCPR, zaskarżone przez rodziny, centrum po ponownym postępowaniu wydaje takie same decyzje - nie stosując się do orzeczeń kolegium.
Niezależnie od postępowania jedna z rodzin przez ponad rok nie dostawała należnych świadczeń (od grudnia centrum im wypłaca środki), druga rodzina nie otrzymuje ich od ponad pół roku. Rodziny pisały skargi, odwołania, interweniowały w wielu instytucjach. W efekcie rada powiatu upoważniła komisję rewizyjną do przeprowadzenia kontroli działalności centrum. Ale dyrektorka PCPR, Małgorzata Biernacka odmówiła dostępu do dokumentów, uzasadniając to ochroną danych osobowych rodzin. W styczniu tego roku sprawę dwóch rodzin zastępczych w centrum kontrolował wydział polityki społecznej urzędu wojewódzkiego, który potem odmówił zarówno nam, jak i radnym udostępnienia materiałów z kontroli, twierdząc, że stanowią tajemnicę służbową. Tymczasem w momencie, gdy urząd wojewódzki twierdził, że nie ma jeszcze oficjalnych wyników kontroli, starosta Jan Mączewski - na marcowej sesji - rozdał radnym i prasie pismo, podpisane przez dyrektora wydziału polityki społecznej, który stwierdzał, że kontrola wypadła dobrze, nie potwierdzono żadnego zarzutu. Na zadane przez nas pytanie - czy nakłonienie rodziny do podpisania decyzji ze wsteczną datą i posłużenie się nią później w urzędzie wojewódzkim, nie jest uchybieniem - odpisano nam, że kontrolerzy o tym fakcie wiedzy nie mieli. Na marginesie - rodziny, które napisały skargę, również nie otrzymały - przynajmniej do dziś - żadnej informacji o wynikach tejże kontroli. Wystąpiliśmy ponownie o ich udostępnienie.
A ludzie cierpią
Podczas środowej sesji, 26 marca starosta Jan Mączewski przedstawił radzie kalendarium urzędowe, dotyczące dwóch rodzin zastępczych. Poinformował, że po uchyleniu decyzji w sprawie rodziny z gminy Dzierzążnia PCPR przeprowadził ponowne postępowanie i pod koniec lutego wydał decyzję (taką samą, jak ta uchylona - red.). W przypadku rodziny z gminy Raciąż, SKO stwierdziło nieważność jednej z decyzji, drugą uchyliło i centrum wszczęło postępowanie z urzędu w sprawie ustalenia wysokości pomocy. Na pytanie, jakie decyzje centrum wydało, starosta odparł, że zgodne z opinią ministerstwa i kontrolą z województwa, która nie stwierdziła nieprawidłowości. Radny Franciszek Goszczyński (przewodniczący komisji rewizyjnej) powiedział, że kolegium uchyla decyzje centrum, ono wydaje znów takie same i koło się dalej toczy. - My wojujemy, a ludzie, którzy nie zawinili, cierpią - powiedział radny.
Czy SKO ma rację...
Na obrady sesji przyjechała zaproszona przez radnych prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Ciechanowie, Beata Blankiewicz-Wóltańska (publikowaliśmy wywiad z nią dotyczący płońskiego centrum). Powiedziała, że kolegium jest organem II instancji w stosunku do samorządów, co wynika z ustawy, jest niezależne. Odwołania od decyzji płońskiego PCPR w sprawach dwóch rodzin zastępczych rozpatrywały różne składy orzekające, w sumie kilkanaście osób, które prezentowały podobne stanowisko, orzekały kierując się przepisami prawa i trudno posądzać je o stronniczość. Prezes SKO tłumaczyła radnym, że chociaż powiat i PCPR nie mogą odwołać się od postanowienia kolegium do sądu administracyjnego, to mieli i mają możliwość, a nawet obowiązek sprawdzenia, czy kolegium ma rację. Powinni wystąpić do prokuratury, która może zażądać zweryfikowania sprawy przez sąd administracyjny. Płońskie centrum z tego nie skorzystało. Prezes poinformowała, że przepisy administracyjne stanowią, że jeśli kolegium uchyli decyzję, to organ, który ją wydał, wydając następną decyzję jest związany wnioskami kolegium.
- Dyrektor PCPR w ogóle nie uwzględnia naszego stanowiska, wydając ponownie to samo orzeczenie - mówiła Beata Blankiewicz -Wóltańska. Zdaniem prezes SKO centrum powinno udostępnić radnym materiały w tej sprawie - po wykreśleniu z nich danych osobowych. Mówiła, że cały spór dotyczy naliczania przez centrum dochodu z ziemi. Zdaniem kolegium, w przypadku małoletnich nie można naliczać hipotetycznego dochodu z hektara przeliczeniowego (ponad 200 zł) - stosuje się to w przypadku osób mogących korzystać z majątku. W przypadku dzieci należy brać pod uwagę dochód rzeczywisty - na przykład czynsz dzierżawny. Zdanie SKO wynika z orzecznictwa sądów administracyjnych i konsultacji z wieloma sędziami. Nie można zakładać, że siedmioletnie dziecko zaorze i zasieje i nie można zakładać, że osiąga 2 tys. zł z ziemi, której nie jest w stanie samo uprawiać. Taka interpretacja byłaby niezgodna z ustawą o pomocy społecznej i nie można robić użytku z przepisów, by nie pomóc ludziom.
Starosta proponował
- Nie jeżdżę na sesje, staram się być na boku od 13 lat - mówiła prezes SKO. - Jestem wzburzona tym, co dzieje się obecnie w PCPR w Płońsku. Rozmawialiśmy wielokrotnie i ze starostą i z panią dyrektor, mówiłam, by zwrócili się do prokuratury, aby zweryfikować nasze orzecznictwo, nie zdecydowali się na to jednak. Prezes powiedziała, że starosta proponował jej, by kolegium utrzymało decyzje centrum w mocy, wówczas gdyby rodzina odwołała się do sądu, ten mógłby stwierdzić, kto ma rację.
- Nie zgodziłam się na to. Nie mogę naciskać na skład orzekający, by wydał taką a nie inną decyzję - powiedziała. - Teraz sytuacja jest patowa. I powiem, że jestem zdziwiona, bo z jednej strony nasze orzecznictwo jest negowane, a z drugiej nie robi się nic, by je zweryfikować. Prezes dziwiła się, że powiat i PCPR nie wykonują decyzji SKO, ponieważ funkcjonariusze publiczni powinni wiedzieć, że mają obowiązek stosować się do przepisów prawa, bo jeśli tego nie czynią a rodzinom dzieje się krzywda, a krzywda się stała, to mogą się narazić na odpowiedzialność karną. Starosta Jan Mączewski pytał, jak ma się orzecznictwo kolegium do opinii ministerstwa polityki społecznej, która mówi, że dochody z ziemi trzeba liczyć na podstawie wskaźnika z hektara, co ma w takiej sytuacji robić urzędnik kontrolowany z wydatkowania pieniędzy publicznych i co byłoby w przypadku kontroli.
- Mamy sprzeczne zalecenia - mówił starosta. Prezes odparła, że SKO orzeka na podstawie przepisów prawa, a opinia ministerstwa nie jest przepisem prawa. Kolegium orzekając w danej sprawie bierze za to odpowiedzialność, więc gdyby centrum zastosowało się do orzeczeń, nie ponosi konsekwencji w przypadku kontroli. Dlatego zdaniem prezes starosta wprowadza radę w błąd, bo orzeczenie kolegium „wykasowuje decyzję centrum”. Dyrektor PCPR, Małgorzata Biernacka stwierdziła, że prezes się myli mówiąc, iż centrum nie chce zweryfikować orzecznictwa SKO, ponieważ podjęto kroki w tym kierunku. Mowa o samorządowym stowarzyszeniu z Płocka (do niedawna w jego władzach był starosta Mączewski), które jeśli będzie dopuszczone do udziału w postępowaniu, będzie mogło być stroną w sprawie.
Dyskusja i głosowanie
Prezes nazwała to sięganiem lewą ręką do prawego ucha pod kolanem, ponieważ powiat ma prostsze, określone prawem możliwości zweryfikowania decyzji SKO - poprzez skargę do prokuratury, z czego nie skorzystano. Ani dyrektor Biernacka, ani starosta Mączewski tego nie wyjaśniali. Starosta powiedział natomiast, że protokół z sesji z wystąpieniem pani prezes przekaże ministerstwu, by się do tego odniosło i wygłosił oświadczenie, że celem jego i PCPR nie jest krzywdzenie biednych dzieci, ale postępowanie zgodnie z przepisami. Zapyta więc ministerstwo, co grozi powiatowi, jeśli wykona orzeczenie kolegium. Nie odniósł się do stwierdzenia prezes SKO, że opinia ministerstwa nie jest przepisem prawa. Przewodniczący rady, Kazimierz Dąbkowski również wygłosił oświadczenie, stwierdzając, że radni mają inny pogląd, rodziny zostały skrzywdzone i to jest działalność na szkodę tych dzieci, bo nie dostają świadczeń i jest szansa, by położyć temu kres, stąd taka, nie inna forma załatwienia tej sprawy, dzięki czemu radni mają tło wyraźnie zarysowane. Radny Marek Gołębiowski (członek komisji rewizyjnej) powiedział, że czas zakończyć dyskusję, bo radni uzyskali informację ze wszystkich stron.
- Mogę tylko ubolewać, bo ta sytuacja przynosi nam wstyd - mówił radny. - Komisja rewizyjna przygotuje raport z kontroli i my, radni musimy się określić w głosowaniu jawnym, czy polityka PCPR nadal ma być tak prowadzona, czy nie. Radni, którzy będą głosowali za utrzymaniem dyrektor na stanowisku, będą ponosić odpowiedzialność za działalność pani Biernackiej. Radny Gołębiowski złożył wniosek formalny, by w porządku kwietniowej sesji znalazł się punkt dotyczący oceny pracy PCPR i głosowania w sprawie wotum zaufania dla Biernackiej. Radni wniosek przegłosowali, ale w takiej formie, że na przyszłej sesji ma być punkt dotyczący oceny pracy PCPR - zdaniem radnych w konsekwencji jej dyrektora. Przewodniczący komisji rewizyjnej, Franciszek Goszczyński poinformował po sesji, że komisja na kwietniową sesję przygotuje raport z tego, co udało się skontrolować, przedstawi wyniki kontroli. Komisja zwróciła się do zarządu powiatu o wyjaśnienia, między innymi dotyczące decyzji z wsteczną datą, co dyrektor Biernacka powierdziła podczas jednej z sesji.
Katarzyna Olszewska
foto: Katarzyna Olszewska
{mosimage}
Obecna na sesji prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Ciechanowie, Beata Blankiewicz-Wóltańska, jednoznacznie źle oceniła działalność płońskiego PCPR.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie