
Płońskie łzy Otylii
{mosimage}Do Płońska przyjechali dziennikarze niemal wszystkich ogólnopolskich mediów, a czołówki serwisów informacyjnych w ub. środę i czwartek rozpoczynała właśnie ta sprawa. W Sądzie Rejonowym w Płońsku rozpoczął się proces mistrzyni olimpijskiej w pływaniu Otylii Jędrzejczak, oskarżonej o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Zginął w nim jej brat. Wspomnienia wróciły, a po policzkach Otylii wielokrotnie w trakcie procesu płynęły łzy.
Aby wejść na salę rozpraw trzeba było mieć kartę wstępu - sąd wydawał je wcześniej z uwagi na ograniczoną ilość miejsc. Do Płońska przyjechali dziennikarze ogólnopolskiej prasy, radia i telewizji. Otylia stawiła się w sądzie z dwoma adwokatami i rodzicami.
Prokurator rejonowy w Płońsku, Ewa Ambroziak uzasadniając w akcie oskarżenia zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym powiedziała, że Otylia Jędrzejczak podjęła manewr wyprzedzania za jadącym przed nią busem, mimo ograniczonej widoczności. Bus, widząc nadjeżdżającego z przeciwka fiata uno, zdążył zjechać na prawy pas. Zdaniem prokuratury, przyczyną wypadku Otylii było podjęcie i kontynuowanie manewru wyprzedzania za innym pojazdem.
Przypomnijmy, 1 października 2005 roku około godziny 17.30 w Miączynie na drodze z Płocka do Warszawy, podczas manewru wyprzedzania polska pływaczka, kierująca chryslerem, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała na pobocze i wpadła do rowu. Samochód uderzył w drzewo i dachował. Na miejscu zginął pasażer, 19-letni brat pływaczki.
Przyczyny wypadku badały aż trzy zespoły biegłych. Pierwsze dwie ekspertyzy były sprzeczne, według trzeciej przyczyną wypadku Otylii był nieprawidłowy manewr wyprzedzania, mniejsze znaczenie miała prędkość pojazdu, którym kierowała.
Tak naprawdę można się było spodziewać wniosku o dobrowolne poddanie się karze. Otylia do winy jednak się nie przyznaje, obrona nie odpowiedziała na propozycję ugody, jaka padła ze strony prokuratury - 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu w zamian za przyznanie się do czynu. Jak powiedziała Ewa Ambroziak, oskarżona oświadczyła, że dwukrotnie sprawdzała, czy droga jest wolna i dopiero wtedy podjęła manewr wyprzedzania.
Sąd na wniosek obrony wyłączył jawność rozprawy na czas składania wyjaśnień przez oskarżoną. Sędzia Andrzej Szymański uzasadniał, że jawność mogłaby naruszyć ważny interes prywatny a niezbędne jest respektowanie prawa uczestników postępowania do zachowania szczegółów życia prywatnego w tajemnicy. Sąd zezwolił na publikację danych osobowych Otylii.
W środę, 21 lutego, zeznawali świadkowie wypadku, w tym między innymi kierowca fiata uno, z którym zderzenia uniknęła pływaczka. Mówił, że widział auto, które wyjechało zza kolumny pojazdów z przeciwnej strony, jego zdaniem chciało wyprzedzić kolumnę pojazdów. W tylnym lusterku zauważył, jak zjechało na pobocze i uderzyło w drzewo. Zatrzymał się, tak jak inni, by pomóc, to on zadzwonił na numer alarmowy.
W czwartek zeznawało pięciu biegłych, którzy co do przyczyn wypadku mieli podzielone zdania. Zdaniem jednych, Otylia naruszyła zasady bezpieczeństwa, podejmując manewr wyprzedzania, zdaniem innych - nie ponosi za to winy, ponieważ widoczność w tym miejscu jest ograniczona, o czym nie ostrzegają żadne znaki. Proces odroczono do 22 marca. Wówczas mają być wygłoszone mowy końcowe i może zapaść wyrok.
Katarzyna Olszewska
foto: Robert Skwarski
{mosimage}
{mosimage}
{mosimage}
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie