
Burmistrz w zalotach
{mosimage}Do rozwodu doszło w 1992 roku. Teraz nowy burmistrz Raciąża, Janusz Sadowski chce ponownego małżeństwa miasta z „panną” gminą, obecnie dość majętną. Ale gmina oświadczyn miasta nie przyjmuje. Podejrzewa, że nagłą miłość byłego męża spowodował brak pieniędzy w jego kieszeni.
Czy ten związek ma przyszłość?
Burmistrz chce małżeństwa
Zdaniem burmistrza Raciąża, Janusza Sadowskiego jest wiele przykładów, że wspólne jednostki miasta i gminy funkcjonują, chociażby Nasielsk, Drobin, Glinojeck, Żuromin czy Pułtusk. Niewiele - jak mówi burmistrz - mniejsze od Raciąża: Baboszewo, Strzegowo, Czerwińsk stanowią centrum gminy, a w Raciążu są dwie odrębne jednostki.
Do 1992 roku funkcjonowała jedna jednostka - Urząd Miasta i Gminy Raciąż. Potem, decyzją mieszkańców, radnych i władz państwowych dokonał się podział na dwie odrębne: miasto i gminę.
Burmistrz Sadowski twierdzi, że podział był sztuczny, w konsultacjach społecznych brała udział znikoma liczba mieszkańców, większość w radzie stanowili radni z gminy, którzy mogli przegłosować każdą uchwałę, a poza tym nieoficjalnie mówiło się, że była wola odsunięcia od władzy ówczesnego burmistrza. Po podziale odbyły się przedterminowe wybory, wójtem gminy został Ryszard Giszczak, burmistrzem miasta Czesław Szpojankowski.
Zdaniem obecnego burmistrza podział przyniósł różne konsekwencje, dla gminy pozytywne, ale miasto utraciło pod względem gospodarczym. Uważa, że kiedyś wielu mieszkańców gminy osiedlało się w Raciążu, teraz ten proces został osłabiony, a podział przerwał proces rozwoju miasta.
- Rozerwano tradycyjne więzi, łączące wieś z miastem - mówi Sadowski. - W Raciążu skupione były zakłady działające na rzecz wsi i rolnictwa. Prężnie działająca Spółdzielnia Kółek Rolniczych została doprowadzona do upadłości w wyniku braku spójnej jednolitej polityki finansowej i gospodarczej lokalnych władz. Twierdzę, że przy funkcjonowaniu wspólnej jednostki gmina tak jak zyskała, mogła zyskać, a miasto nie musiało stracić. Wydaje mi się, że po 15 latach odrębnego funkcjonowania miasta i gminy, należałoby zastanowić się nad ich połączeniem.
Burmistrz mówi, że zdaje sobie sprawę, że mieszkańców Uniecka, Gralewa, czy Koziebród do łączenia z miastem nie przekona, mają bowiem swoje szkoły, kościoły, ośrodki zdrowia. Z Raciążem wiele ich nie łączy.
Dlatego bardziej skłania do drugiej wersji.
- Rozpatrzmy sytuację 10-15 miejscowości wokół Raciąża - mówi. - Mieszkańcy tych wiosek właśnie w Raciążu mają szkoły, ośrodek zdrowia, sklepy, banki, pocztę, a podatki płacą do gminy. Dlatego zwracam się do nich z pytaniem o właściwą ocenę stanu rzeczy - czy nie należy zacząć mówić o potrzebie utworzenia jednej jednostki. To mój pierwszy sygnał do społeczeństwa.
Zdaniem burmistrza gmina mało inwestuje w te miejscowości, a z inwestycji w Gralewie czy Uniecku mieszkańcy wiosek przy Raciążu nie korzystają chociaż płacą podatki. Zamierza więc prowadzić rozmowy formalne i nieformalne, by przekonywać co do zasadności swojego pomysłu, co takie proste nie będzie. Gdyby się jednak udało, to co z pozostałymi miejscowościami? Według burmistrza można by utworzyć na przykład gminę Unieck czy gminę Gralewo.
Wójt oświadczyny odrzuca
- Życzę panu burmistrzowi powodzenia, to znaczy nie życzę - komentuje pomysł sąsiada wójt gminy Raciąż, Ryszard Giszczak. - Będę się spokojnie przyglądał, ponieważ uważam, że pomysł nie ma szans. Moim zdaniem jest egzotyczny.
Według wójta Giszczaka w tej sprawie nie chodzi o nic innego, jak o pieniądze. Miasto jest zadłużone, a podatki, które płacą mieszkańcy gminy byłyby wyjściem z trudnej sytuacji finansowej miasta. Inaczej mówiąc, gmina spłaciłaby miejskie zadłużenie.
- Oczywiście mogę zmienić zdanie - mówi wójt. - Ale tylko wówczas, jeżeli taką wolą wyrażą mieszkańcy. Było kiedyś takie hasło: Cała Polska buduje stolicę, można więc powiedzieć, że cała gmina budowała Raciąż. Nie może tak być, że jedni szaleją, a inni spłacają. Gdy się rozdzielaliśmy, jeden z radnych miejskich powiedział, że przyjdziemy do miasta na kolanach. Czas to zweryfikował.
Procedura dotycząca zmian terytorialnych trwa długo. Najpierw radni gminy i miasta musieliby podjąć stosowne uchwały, musiałyby odbyć się konsultacje z mieszkańcami, ostateczna decyzja należy do Rady Ministrów.
Przez taką procedurę przechodził wniosek władz Raciąża w sprawie poszerzenia granic miasta. Mieszkańcy i radni gminy byli przeciwni poszerzeniu granic, mieszkańcy i radni miasta pomysł poparli. Druga próba miasta była jednak udana, Rada Ministrów zdecydowała, że od stycznia 2005 roku Raciąż jest większy o 434 ha mimo, iż gmina zaskarżyła decyzję do Trybunału Konstytucyjnego.
Katarzyna Olszewska
foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie