
Ostatnie derby dla Sony
Lider pęknie w końcówce?
Sensacyjny lider - Gwar Pawłowo może w samej końcówce ligi stracić wszystko. Wiele przynajmniej na to wskazuje. Pawłowianie bowiem przegrali z Koroną II Ostrołęka, a czekają ich dwa niezwykle ciężkie spotkania wyjazdowe z najlepszymi wiosną: Ostrovią i Błękitnymi Raciąż.
Bardzo prawdopodobne zatem jest, że dadzą się na koniec sezonu wyprzedzić nie tylko jednej drużynie.
Największe szanse na pierwsze miejsce i awans bezpośredni ma rewelacyjna wiosną Ostrovia, której szansa na awans zależy już tylko od niej. Aktualny wicelider gra bowiem dwa ostatnie mecze na własnym boisku, w tym już w najbliższej kolejce z liderem z Pawłowa. Jeśli Ostrovia wygra to spotkanie, to obejmie fotel lidera i z MKS II Mława zagra o utrzymanie tej pozycji.
Duże szanse zaś na drugie, barażowe miejsce ma, naszym zdaniem, Wieczfnianka, której potencjalne dwie wygrane (przy potknięciu Gwaru) zapewnią pozycję wicelidera. Wieczfnianka zagra na wyjeździe z Gladiatorem i u siebie z Makowianką.
Swoje wielkie szanse na awans, już chyba na dobre, roztrwonił zaś wielki faworyt tegorocznych rozgrywek - MKS Przasnysz, który przegrał na własnym stadionie z MKS II Mława.
A na dole dla nas niewesoło
Po ostatniej kolejce fatalnie zaś wygląda sytuacja dwóch naszych drużyn. Już od dłuższego czasu przedostatnią lokatę zajmuje Gladiator Słoszewo, ale teraz jedynie tuż nad nim znajdują się również baboszewskie Orlęta. Co prawda sytuacja w wyższych ligach może się jeszcze ułożyć tak, że żadna z tych drużyn nie spadnie, ale równie dobrze przy złym scenariuszu i porażce w meczach barażowych o awans do MLS drugiej drużyny naszej okręgówki - zagrożone mogą być oba zespoły.
Mecz wiosny w Ostrovii
Ale wróćmy do minionej kolejki, której najciekawszym meczem był pojedynek Ostrovii z Błękitnymi Raciąż.
To nawet więcej. To był mecz wiosny, bowiem właśnie te dwie drużyny są zdecydowanie najlepszymi w rundzie rewanżowej. Przed tą kolejką jedyną drużyną bez porażki była Ostrovia, a Błękitni mieli na swym koncie tylko jedną porażkę. Raciążanie mogli zatem być pierwszymi pogromcami Ostrovii i w bezpośrednim pojedynku wywalczyć miano „rycerzy wiosny”.
Gospodarze sobotniego meczu nie dali jednak sobie wydrzeć tego miana, a dodatkowo wygrana 2:1 mocno przybliżyła ich do awansu.
Mecz idealnie zaczął się właśnie dla Ostrovii, która w 12 minucie objęła prowadzenie. A w kolejnych minutach szczęście gospodarzy nie opuszczało. Błękitni atakowali, próbując doprowadzić do wyrównania, a gospodarze skupili się na kontrach. A, że los im tego dnia sprzyjał, to najpierw raciążanie - mimo przewagi - nie zdołali zdobyć gola (szczególnie blisko tego byli po ładnej akcji indywidualnej Daniela Banaszewskiego, ale bramkarz obronił jego strzał), a potem przyszła szalona wręcz w swych emocjach 34 minuta gry.
Najpierw, po pięknej akcji Błękitnych, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Damian Kujawski. Uderzył i... kiedy kibice raciążan krzyczeli już „gol”, piłka ostatecznie została wybita przed linią bramkową przez jednego z obrońców. A potem gospodarze momentalnie wyszli z kontrą, którą zakończyli zdobyciem drugiego gola.
Na domiar złego w 36 minucie posłuszeństwa w kolanie Daniela Banaszewskiego odmówiły wiązadła i napastnik Błękitnych musiał opuścić boisko. Tym razem z pewnością nie obejdzie się już bez operacji i trzeba temu młodemu, zdolnemu zawodnikowi życzyć szczęścia w powrocie do zdrowia.
Los niespodziewanie od gospodarzy odwrócił się na początku drugiej połowy. Już w 47 minucie szarża Damiana Kujawskiego zakończyła się faulem obrońcy Ostrovii w polu karnym, a karą za to była nie tylko jedenastka, ale również czerwona kartka. Karnego pewnie wykorzystał Paweł Kopczyński i wydawało się, że grającym w osłabieniu gospodarzom trudno będzie dowieźć zwycięstwo.
Ostatecznie jednak im się to udało, bo mimo wielu emocji już do zakończenia spotkania nie padła żadna bramka. Najbliżej wyrównania Błękitni byli po uderzeniu Jarosława Żebrowskiego, ale piłka minimalnie minęła słupek gospodarzy.
Ostatnie derby
Drugie z wielkich wydarzeń tej kolejki miało miejsce również w sobotę. W Baboszewie Orlęta podejmowały Sonę Nowe Miasto i były to ostatnie w tym sezonie derby powiatu płońskiego.
Pierwsza część tego spotkania to całkowita dominacja nowomiejskiej drużyny, która w tej części gry potrafiła wykorzystać stałe fragmenty gry oraz liczne błędy w kryciu baboszewskiej defensywy.
A pierwszy raz Sona uczyniła to już w 13 minucie spotkania. Rzut wolny wykonywał Krzysztof Brudzyński, a piłka po jego dośrodkowaniu trafiła do Rafała Załogi, który pozostawiony bez opieki w polu karnym, nie zmarnował idealnej okazji. Po kwadransie gry miała miejsce jedna z nielicznych okazji Orląt. Do wbiegającego w pole karne Marka Kornatowskiego zagrał piłkę Marek Karwowski, ale napastnik Orląt jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału na bramkę i w konsekwencji, po interwencji Roberta Bugalskiego, stracił piłkę. Gdy upływała 30 minuta Sona miała kolejną dogodną sytuację, tym razem jednak strzał Konrada Wiktorowicza w ostatniej chwili zablokował Andrzej Masiak.
Pierwszy, a zarazem ostatni, groźny strzał na bramkę, niezbyt pewnie interweniującego w pierwszej połowie Roberta Gródka, gospodarze oddali w 33 minucie. Piłka w polu karnym trafiła do Marka Karwowskiego, który strzelił mocno i precyzyjnie, lecz tym razem Gródek interweniował bezbłędnie.
Chwilę później to Sonie udało się ponownie trafić do siatki. I ponownie nastąpiło to po znakomicie rozegranym rzucie wolnym. Uderzenie zamarkował Bugalski, w pole karne wbiegł Załoga i właśnie do niego zagrał Prusinowski. Załoga wyłożył piłkę do niepilnowanego przed bramką Marcina Maciasa, któremu nie pozostało nic innego jak zdobyć drugiego gola.
Najwięcej kontrowersji przyniosła akcja z 40 minuty, kiedy to gospodarze domagali się odgwizdania w polu karnym zagrania ręką Marcina Szwejkowskiego, a zdaniem sędziego przewinienia nie było. A gdy baboszewianie rozpamiętywali jeszcze ten fakt, w 41 minucie strzałem... z własnej połowy Marcina Karwowskiego przelobował Krzysztof Brudzyński, a piłkę do siatki skierował Konrad Wiktorowicz.
A mecz rozstrzygnął się już w minutę po rozpoczęciu drugiej połowy, kiedy czwartego gola dla Sony, po podaniu Prusinowskiego, zdobył Łukasz Ferski.
Potem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, ale było już za późno. Najlepszy okres gry baboszewianie zaliczyli między 55 a 65 minutą. Najpierw po strzale głową Marka Charzyńskiego piłkę z linii bramkowej musiał wybijać Bugalski, potem po faulu Brudzyńskiego na Sławomirze Ławnickim sędzia odgwizdał karnego (nie wykorzystał go jednak Charzyński), a na końcu strzał Andrzeja Michalskiego z dystansu trafił w poprzeczkę. W międzyczasie padł jednak gol dla Orląt. W 60 minucie piłka trafiła do Mateusza Soleckiego, a ten bez żadnych kombinacji po prostu uderzył z dwudziestu metrów, piłka otarła się jeszcze o jednego z obrońców Sony i wpadła do siatki.
Niestety dla gospodarzy była to jedynie bramka honorowa w meczu, w którym zasłużenie wygrała Sona.
Na razie walkower, ale...
Najdziwniejszy mecz zaś odbył się w Makowie Mazowieckim. A właściwie nie odbył. Na spotkanie z Makowianką pojechał Gladiator Słoszewo. Goście nie dysponowali jednak kartami chipowymi i sędzia nie dopuścił do rozegrania tego spotkania. Zgodnie z przepisami, w takim przypadku drużyna karana jest walkowerem, ale w tym przypadku może się to jeszcze skończyć inaczej. Słoszewianie bowiem zaginięcie kart tłumaczą roztargnieniem sędziów na poprzednim meczu, którzy prawdopodobnie nie oddali dokumentacji zawodniczej, przez pomyłkę wywożąc ją ze Słoszewa. Jeśli rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce, być może zapadnie decyzja o rozegraniu spotkania z Makowianką w innym terminie.
Ale na razie trzeba uwzględnić walkower dla Makowianki.
Artur Kołodziejczyk, Jacek Wardzyński
sobota, 26.05.
Orlęta Baboszewo - Sona Nowe Miasto 1:4 (0:3)
bramki: dla Orląt: Solecki (60, akcja indywidualna); dla Sony: Załoga (13, asysta Brudzyński), Macias (34, asysta Załoga), Wiktorowicz (41, asysta Brudzyński), Ferski (46, asysta Prusinowski).
Orlęta: Marcin Karwowski - Jacek Klimkiewicz, Andrzej Masiak, Andrzej Michalski (80, Łukasz Adamiak), Rafał Karcz, Sławomir Ławnicki, Marek Karwowski, Artur Piotrowski, Mateusz Solecki, Marek Charzyński, Marek Kornatowski (70, Arkadiusz Staniszewski).
Sona: Robert Gródek - Arkadiusz Majewski, Robert Bugalski, Krzysztof Brudzyński, Marcin Szwejkowski, Konrad Wiktorowicz (85, Damian Smoliński), Cezariusz Prusinowski, Rafał Załoga, Igor Dzierżanowski (83, Paweł Kozłowski), Marcin Macias (68, Piotr Jastrzębski), Łukasz Ferski.
sobota, 26.05.
Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Błękitni Raciąż 2:1 (2:0)
bramka: Kopczyński (47, rzut karny po faulu na Kujawskim).
Błękitni: Marcin Cichowicz - Kamil Baranowski, Paweł Kopczyński, Łukasz Gosik, Jarosław Żebrowski, Piotr Szpojankowski (46, Kamil Wójtowicz), Paweł Kalman, Rafał Szczytniewski, Łukasz Marciniak (59, Kamil Wróblewski), Damian Kujawski, Daniel Banaszewski (36, Rafał Bieńkowski; 88, Jacek Niemociński).
Pozostałe wyniki XXIV kolejki: * Makowianka Maków Maz. - Gladiator Słoszewo 3:0 (walkower) * Korona II Ostrołęka - Gwar Pawłowo 3:1 * MKS Przasnysz - MKS II Mława 3:4 * Wkra Bieżuń - Korona Szydłowo 2:2 * Wieczfnianka Wieczfnia - GKS Strzegowo 3:0.
W następnej, XXV kolejce zagrają (2.06. - wszystkie mecze o g. 17): * Makowianka Maków Mazowiecki - Błękitni Raciąż (jesienią 1:0) * Sona Nowe Miasto - MKS Przasnysz (0:4) * Korona Szydłowo - Orlęta Baboszewo (3:1) * Gladiator Słoszewo - Wieczfnianka Wieczfnia (0:3 walkower) * Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Gwar Pawłowo (2:2) * GKS Strzegowo - Wkra Bieżuń (3:3) * MKS II Mława - Korona II Ostrołęka (2:0).
foto: Jacek Wardzyński
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie