Reklama

Masz działkę? Nie ciesz się, możesz mieć drogę…

Gdy samorząd opracowuje zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, informuje o tym poprzez obwieszczenia i zgodnie z prawem nie musi informować właścicieli objętych planem działek indywidualnie. Jeśli właściciel działki nie zorientuje się na czas, że trwa procedura, to może się okazać, że na działce zaprojektowano mu drogę, co niweczy całkowicie jego inwestycyjne plany. Wówczas pozostaje mu tylko zaskarżenie uchwały do sądu.

Była działka, jest działka z miejską drogą…

Do sytuacji, jak powyżej, doszło w Płońsku w przypadku planu zagospodarowania dla terenów w rejonie ulic: Płockiej, Szkolnej i Pułtuskiej, który został uchwalony pod koniec ubiegłego roku.

Właściciel jednej z działek na powyższą uchwałę złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, wnosząc o stwierdzenie jej nieważności. Zarzuca jej rażące naruszenie przepisów, poprzez fakt, iż na jego działce zaprojektowano drogę publiczną, co jego zdaniem w sposób nieuzasadniony i nieproporcjonalny ogranicza jego prawo własności, prowadząc do wywłaszczenia z gruntu, a także uniemożliwia wykorzystanie własnej działki w sposób, jaki zaplanował, z wykorzystaniem budynku gospodarczego, przez który drogę zaprojektowano. Skarżący zarzuca ratuszowi brak wyważenia jego interesu prawnego i publicznego, argumentując, iż drogę zaplanowano tylko kosztem jego własności.

Z uwagi na skargę, kolejnym elementem procedury była uchwała rady miejskiej o przekazaniu skargi do WSA. Dlatego też projekt uchwały był jednym z punktów wrześniowej sesji rady miasta Płońska.

Właściciel na sesji…

Zaznaczmy na początku, że w projekcie uchwały o przekazaniu skargi do sądu napisano, iż rada wnosi o jej oddalenie. W uzasadnieniu podano m.in., że zaprojektowana droga ma kluczowe znaczenie dla stworzenia spójnego układu komunikacyjnego i nie uniemożliwia wykorzystania działki, brak drogi utrudni obsługę działek i dojazd do obwodnicy.

Na sesji obecny był właściciel działki, który relacjonował problem - o udzielenie mu głosu wnioskowała radna Monika Zimnawoda.

- Przychodę do państwa, bo zostałem skrzywdzony uchwałą w sprawie planu zagospodarowania - powiedział. - Na mojej działce zaplanowano drogę w sposób, który budzi obawy, że rażąco narusza przepisy.

Jego zdaniem radni, którzy plan zagospodarowania uchwalili, zostali przez urzędników wprowadzeni w błąd, dostali bowiem niepełne dokumenty, z których wszystkiego wyczytać nie mogli.

Właściciel mówił radnym, iż ukryto fakt, że istnieje możliwość wybudowania po mniejszych kosztach drogi i rozładowania korków, poza tym sąsiednie działki mają wyjazdy do drogi i zaprojektowana droga przez jego działkę jest niepotrzebna. A nawet jeśli ma powstać, to powinna przebiegać również, proporcjonalnie, po innych działkach, nie powodując aż takiej szkody, jaką mu takim rozwiązaniem wyrządzono. Ma tam budynek, poprowadzona jest elektryka o dużej mocy, bo planował coś większego, jest studnia, a projektowana droga ogranicza możliwości zabudowania działki.

- Zostało to zrobione krzywdząco, a patrząc z perspektywy sąsiednich  działek, droga przez moją działkę zwiększyła ich możliwości i atrakcyjność, natomiast moją ograniczyła, mógłbym tam jedynie cieciówkę postawić - mówił, dodając, iż droga została zaprojektowana na potrzeby innej nieruchomości. - Oczekuję od radnych, by zwracali uwagę na dokumenty do zatwierdzenia. Widzę, że rządzi silniejszy, bogatszy, ten, co ma więcej znajomości. Kochani radni, proszę na przyszłość, zwracać uwagę na takie inwestycje, wczytywać się w te dokumenty.

Przewodniczący rady Henryk Zienkiewicz zwrócił się do mieszkańca, by radnych nie pouczał.

Właściciel wyjaśniał również, że nie złożył uwag do planu w momencie planistycznej procedury z uwagi na trudną sytuację rodzinną.

Czy nie można tego odkręcić?

Radni długo na temat powyższej sprawy dyskutowali.

Radna Małgorzata Kurzątkowska mówiła, że na komisji radni nie zostali poinformowani, iż na tej drodze są przyłącza, powiedziano, że stoi tam tylko „budka”.

- Dlaczego tak zrobiono? Czy nie można tego odkręcić? - pytał radny Andrzej Ferski.

Radny Marcin Kośmider powiedział, że na komisji radni zajmowali się tą sprawą na sucho, dopiero dzięki jego interwencji przyniesiono mapy.

- Po analizie rzuca się w oczy jedna kwestia, że drogę zaplanowano nieproporcjonalnie, tylko przez tą działkę, a przez sąsiednie nie - mówił dodając, że przecież nikt na swojej nieruchomości takiego rozwiązania by nie chciał. - Droga mogła być inaczej poprowadzona, po co ta droga, która tak ingeruje w działkę, że niweczy plany życiowe właściciela. Nie jest jeszcze za późno, by zareagować. Taki podział jest krzywdzący dla jednej osoby.

Radny Krzysztof Tucholski argumentował, że gdy były dzielone działki i różni właściciele, to zawsze po połowie dawali grunt pod drogę, by wszyscy mieli dojazd sprawiedliwie. Pytał, czy jest możliwe, by przyjąć do procedowania złożony przez właściciela wniosek o zmiany w planie zagospodarowania działki, zrobić nowy plan i poinformować o takim zamiarze sąd.

- Ta sprawa jest bulwersująca, moim zdaniem wszystko zależy od dobrej woli burmistrza i urzędników, by to naprawić - mówił radny Ryszard Antoniewski.

Plan sporządza urbanista…

Burmistrz Andrzej Pietrasik odpowiadał, że nie on sporządza plan, ale urbanista.

- Nie mam wiedzy, ani kompetencji, by powiedzieć, czy plan jest dobry czy zły - powiedział burmistrz. - Nie ingerowałem, u kogo ma być droga, na moich działkach biegnie droga po moim gruncie.

Dyrektor wydziału planowania przestrzennego i gospodarki nieruchomości w ratuszu, Ewa Grzeszczak argumentowała, iż mieszkańcy o procedurze planistycznej są informowani poprzez obwieszczenia i nie wie, dlaczego właściciel działki w procedurze nie brał udziału.

- Nie zgadzam się z twierdzeniem, że radni nie mieli pełnego materiału. Radni otrzymali wszystko, co powinni byli otrzymać - mówiła.

Ewa Grzeszczak odpowiadając na pytania radnych, informowała, że nikt nie składał wniosku o zaprojektowanie drogi na powyższej drodze, zresztą taki wniosek nie mógłby być brany pod uwagę, bo można tylko wnioskować w sprawie swojej własności, projektant taki układ zaprojektował i został on uzgodniony  z różnymi instytucjami.

Radna Monika Zimnawoda mówiła, że trzeba naprawić błąd, dlaczego bowiem jeden właściciel ma być pokrzywdzony.

Ja nie chcę oddalać…

Radny Marcin Kośmider powiedział, iż w projekcie uchwały o przekazaniu skargi do WSA rada zwraca się o oddalenie skargi w całości. 

- A ja nie chcę, by ją oddalać - mówił, składając wniosek o wykreślenie tego sformułowania.

Radny Andrzej Kwiatkowski zauważał, że na sesji padły dość jednoznaczne i nieprzyjemne oskarżenia, w tym takie, że rada lekceważąco podchodzi do swoich obowiązków.

- Rozumiem właściciela działki, należałoby to uwzględnić, sąd teraz powinien to rozstrzygnąć, ale to też nie jest tak, że radni nie pracują, nic nie robią - powiedział.

Radny Krzysztof Tucholski zaznaczał, że powstał problem, jak zagłosować - uchwała jest w sprawie przekazania skargi, ale jednocześnie rada wnosi o oddalenie, a on oddalania skargi nie chce.

- Uzasadnienie to jak odpowiedź na pozew, a to, co sąd zrobi, to inna bajka. Nasza uchwała nie przesądza, że sąd ją uwzględni. Niestety właściciel popełnił błąd, nie składając wniosku na etapie zmiany planu. Nie mamy innego wyjścia, niż przekazać sprawę do sądu - argumentowała radna Alina Braulińska.

Kto zainteresowany, ten wie…

Na sesji był właściciel działki sąsiadującej z działką, na której zaprojektowano drogę, obydwaj panowie są zresztą rodziną.

- Widać, kto zainteresowany, to wie, bo druga strona jest na sesji - komentował ten fakt radny Kośmider.

Właściciel sąsiedniej działki również na sesji zabrał głos.

- Sąsiad od pewnego czasu zaczął mnie atakować, że ja zabrałem jego działkę na drogę - powiedział, dodając, iż na sesję przyszedł, by dowiedzieć się, jak to z tą sprawą jest, a plan dla jego działki powstał już w 2006 roku. - Łączy mnie z urzędem, że mam coś z tym wspólnego. Chcę raz to skończyć, niech się odczepi ode mnie, bo on cały czas twierdzi, że ja razem z urzędem ukradłem mu teren.

Jeszcze można to zmienić…

Radna Małgorzata Adamska-Jasińska mówiła, że to tylko plan zagospodarowania i póki co, jeszcze nikt nie utracił  majątku, potrzebna jest dobra wola ratusza i radnych oraz czas, by to zmienić i aby nie doprowadzić do takiej sytuacji, do jakiej doszło w związku z budową parkingu przy zachodniej obwodnicy.

Przewodniczący Henryk Zienkiewicz pytał, czy w projekcie uchwały można wykreślić zapis, że rada zwraca się o oddalenie skargi na uchwałę rady. Zdaniem mecenasa sąd może wystąpić wówczas o przedstawienie stanowiska rady w tej kwestii.

Radny Andrzej Kwiatkowski przekonywał, aby zapisu nie wykreślać, bo to nie zgadzałoby się z wcześniejszą decyzją rady, która nie wynikała ze złej woli, ale niedopatrzenia właściciela działki. Zdaniem radnego skoro uchwała o planie została podjęta, to powinna być teraz podtrzymana.

Radny Kośmider zawnioskował, by uchwałę zdjąć z porządku obrad. Mecenas argumentował, iż zdjęcie z porządku obrad byłoby niezgodne z procedurą postępowania sądowego, według którego taka uchwała jest konieczna.

Kośmider wycofał wniosek, apelując do radnych, by zagłosować przeciw podjęciu uchwały.

Uchwała w sprawie skargi do sądu - z wnioskiem o jej nieuwzględnienie, została oddalona większością głosów.

Katarzyna Olszewska; foto: archiwum

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2023-10-01 17:22:16

    Chyba że Morawicka odkupi,to żadna droga nie powstanie????

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do