Na środowej sesji rady miasta Raciąża (26 października) dyskutowano o zakupie nowego samochodu dla jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Raciążu, a konkretnie dofinansowania od gminy Raciąż.
Wiceprzewodniczący rady, Mariusz Godlewski pytał burmistrza, dlaczego nie chce on przyjąć dofinansowania na zakup wozu dla raciąskiej straży, o którym zdecydowali radni gminy Raciąż (30 tys. zł).
Burmistrz Janusz Sadowski odparł, że nie chodziło o to, iż nie chce dofinansowania, ale - jak twierdzi - przyjęcie darowizny mogłoby grozić utratą dofinansowania, bo w przygotowanym montażu finansowym takie pieniądze nie były ujęte.
Nowy samochód dla strażaków kosztuje ponad 798 tys. zł, w tym 400 tys. zł stanowi dotacja i umarzalna pożyczka.
Godlewski powiedział, że na długo przed montażem finansowym burmistrz mówił, że nie będzie brał od gminy pieniędzy, bo na inne rzeczy gmina nie daje i aby potem nie mówili, że na coś dali. Zdaniem radnego, burmistrzowi chodziło o to, by wójt do samochodu się nie dołożył.
- Sądzę, że już dość jasno się wyraziłem - powiedział burmistrz.
- Chcemy sprawę wyjaśnić do końca - odparł przewodniczący rady, Bogusław Jeżak. - Środków brakuje nam na wkład własny, a pan lekką ręką odpycha dofinansowanie. Może byłby to początek jakiejś współpracy miasta z gminą.
Burmistrz Sadowski stwierdził, że są pewne procedury, których musi przestrzegać i formalnie miasto nie ma wkładu własnego. Oprócz wyżej wspomnianych 400 tys. zł, 150 tys. zł daje związek OSP, 50 tys. zł Komenda Główna PSP, 50 tys. zł Urząd Marszałkowski, 100 tys. zł Cedrob, a obecnie strażacy zbierają pieniądze od sponsorów.
Godlewski powiedział, że burmistrz na komisjach sam powiedział, że nie ma podstaw prawnych, które byłyby przeszkodą w przyjęciu od gminy dofinansowania. (ko)
Komentarze opinie