Reklama

Na skrzydłach tańca - Aleksandra Zuba i jej mażoretkowa droga do sukcesu

Wielka pasja z małej iskry... - tak można powiedzieć o początkach drogi do realizacji  marzeń Aleksandry Zuby uczennicy klasy 8 b Szkoły Podstawowej nr 3 im. Stanisława Wyspiańskiego w Płońsku.

- Zaczęło się całkiem zwyczajnie - mówi Ola. Tak zaczyna się większość historii, nie wszystkie jednak kończą się happy endem.

- Moja córka od najmłodszych lat uwielbiała oglądać pokazy taneczne w telewizji, słuchała muzyki w zasadzie zawsze i wszędzie, miała tyle energii, że można byłoby nią obdarować całe osiedle - wspomina z uśmiechem mama Oli.

Gdy miała cztery lata po raz pierwszy mama zaprowadziła ją na zajęcia mażoretek. Dokładnie słuchała tego, co mówiła trenerka i uważnie przyglądała się jej każdemu ruchowi. W zasadzie od razu było wiadomo, że to właściwe miejsce, czas i zajęcia.

Wielka siła w małym ciele

Jej pierwszy baton, czyli pałeczka mażoretkowa, był zrobiony z rurki do akcesoriów kuchennych. Podobno był bardzo ciężki, ale dała radę.

- W końcu nie takie ciężary się dźwigało w dzieciństwie - śmieje się Ola.

Było ich tylko pięć, mała grupa pałających miłością do tańca dziewczynek
i nieco starsze, te które towarzyszyły orkiestrze miejskiej. To właśnie od nich młoda tancerka tak wiele się nauczyła. Były dla niej wzorem do naśladowania i autorytetem. Już wtedy wiedziała, że będzie tańczyć jak one, założy piękną, świecącą sukienkę i wymarzone kozaczki.

Dziewczyna o wspaniałym sercu i wrażliwej duszy

Marzenia się spełniają, a nic ich tak nie napędza, jak ogromna wiara w to, co się robi i jeszcze większe serce do tego, czemu się człowiek poświęca. Pierwsza europarada z orkiestrą dętą z Płońska, to było dla Oli niesamowite przeżycie. Trudno było opanować stres, zatańczyć bezbłędnie i jeszcze do wszystkich się uśmiechać, ale i w tym momencie okazało się, że dla naszej pasjonatki jest to przysłowiowa bułka z masłem.

„Pracuj, aby się stawać, nie aby zdobywać”

Pracowała, bardzo ciężko, aby kształcić swoje umiejętności, aby rozwijać talent, który otrzymała w darze i aby wiara, która ją napędzała do działania nigdy nie zgasła. Ale pracowała przede wszystkim dlatego, że bardzo to kochała. Pierwsze występy podczas miejskich uroczystości oraz zawody, festiwale i turnieje
z zespołem „Diament" odkrywały jej ogromny talent. Trenerka bardzo szybko dostrzegła w Oli ogromny potencjał. Jako najmłodsza mażoretka z wieloletnim stażem dostała szansę tańczenia z najstarsza  grupą. Radość była ogromna, tym bardziej, że to właśnie wtedy dostała swoje pierwsze wymarzone kozaki. Nie było ważne to, że były o trzy numery za duże, ale były. Spełniło się kolejne marzenie.

- Trudno uwierzyć, ale ja w zasadzie nie zdejmowałam tych butów, nawet
w nich spałam - wspomina wzruszona Ola.

Starsze koleżanki z grupy otoczyły ją opieką, dawały wsparcie i codziennie motywowały do działania. Doczekała się, pierwszy zagraniczny koncert, kierunek Włochy, niesamowite przeżycie.

„W gruncie rzeczy nie trzeba być w czymś najlepszym, wystarczy, że się to kocha" - powiedziała amerykańska pisarka Sue Monk Kidd.

Ola nigdy nie myślała o tym, żeby stanąć na podium, walczyć do utraty tchu, aby prześcignąć innych, zdeklasować rywalki. Ona po prostu tańczyła.

Przyszedł czas na to, aby zrobić kolejny krok, wkroczyć na nową drogę - taniec solo. Początki były trudne, tym bardziej, że Ola zawsze stawiała sobie poprzeczkę wysoko. Podpatrywała koleżanki z innych zespołów, także zagranicznych. W 2016 roku wzięła udział w zawodach Polski Środkowej  w Poddębicach i otrzymała nominację do Mistrzostw Polski w Kędzierzynie Koźlu. To właśnie tam zmierzyła się z najlepszymi w kraju. Aleksandra uplasowała się w czołówce i to dało jej motywację do kolejnych działań. Rok 2017 był dla niej bardzo intensywny i pracowity, wręcz przełomowy. Tańczyła wtedy w dwóch grupach wiekowych, juniorskiej i seniorskiej. Wychodziła na parkiet z przeszło dziesięcioma układami. Często się przebierała, podczas jednego turnieju nawet 13 razy. Minuta na zmianę stroju - imponujące. Podczas każdego występu dawała z siebie 100 %, gdyż jest perfekcjonistką w każdym calu. 

W końcu udało się, najważniejsze tytuły trafiają w ręce Oli - tytuł wicemistrza Polski Środkowej w Poddębicach i wicemistrza kraju w Kędzierzynie Koźlu w kategorii mini formacja 2 razy baton. Zdobyła w sumie 12 medali

„By stać się kimś w swoim fachu, trzeba mieć talent, determinację do ciężkiej pracy i odrobinę szaleństwa w duszy"

Znamy Olę i wiemy, że taka właśnie jest - szalona, spontaniczna, ale też skromna, pracowita i dobrze zorganizowana. Cały kolejny rok to nieprzemijające pasmo sukcesów. Tancerka, w zasadzie bawiąc się swoją pasją,  zdobyła jeszcze więcej medali. Stanęła na podium aż 27 razy.

Rok 2019 w sumie dopiero się zaczął, a Ola na skrzydłach tańca zaczyna trenować nowe układy i od razu kolejne cztery medale trafiają na jej konto. Turniej w Sulmierzycach należy do Aleksandry.

Luty to dla naszej solistki miesiąc wyjątkowy, zwieńczenie wszystkich dotychczasowych sukcesów i nagroda za ciężką pracę. Bierze udział w castingu do międzynarodowej grupy mażoretek DREAM TEAM i zostaje zauważona, doceniona i wyróżniona. Od tej pory może tańczyć z najlepszymi, zarówno z Polski, jak i z Europy. W najbliższym czasie zamierza podbić Azję i Chiny, ale kto wie, gdzie jeszcze zachwyci publiczność.

- Nie zwalniam tempa, jest to dla mnie ogromny sukces i spełnienie najskrytszych marzeń - podkreśla Ola. - Chcę tańczyć dalej i cieszyć się tym, co kocham najbardziej. Kocham taniec, kocham moją pasję, kocham życie.

Życzymy dalszych sukcesów i nieustającej radości na tanecznej drodze do międzynarodowej kariery.

tekst nadesłała Joanna Nawrocka (SP 3 Płońsk)

foto: zbiory SP 3 Płońsk

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do