
W czwartek, 21 listopada Sąd Rejonowy w Płońsku przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego o zabójstwo żony Marka G. Osoba, u której ukrywała się w ostatnim czasie zamordowana Beata G. twierdzi, że 42-latka była nękana i śledzona przez męża, bała się o własne życie.
Wracała z pracy…
Do zabójstwa 42-letniej mieszkanki Raciąża, Beaty G. (posługiwała się drugim imieniem Agnieszka) doszło we wtorek rano, 19 listopada w Kraszewie Sławęcinie (gm. Raciąż).
Kobieta wracała z pracy w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Kraszewie Czubaki - jechała osobowym mitsubishi. Sprawca zajechał jej drogę, zmuszając do zatrzymania pojazdu, a następnie toporkiem wybił szybę w aucie. 42-latka usiłowała uciec z samochodu, ale otrzymała trzy ciosy, zadane toporkiem, w tym dwa w twarz. Została oblana łatwopalną substancją i podpalona. Sprawca podpalił również samochód.
Sekcja zwłok odpowie na pytanie, czy Beata G. w momencie podpalenia żyła. Obrażenia, których doznała od ciosów toporkiem, były bowiem bardzo poważne.
Zarzut zabójstwa przedstawiono 45-letniemu mężowi kobiety, Markowi G. Według informacji prokuratury, mężczyzna po powrocie do domu spalił swoje ubranie i poszedł do pracy, gdzie został zatrzymany. Zabezpieczono toporek, który był narzędziem zbrodni.
Wiadomo, że kobieta zdążyła zadzwonić na numer alarmowy i do swojej matki.
Przyznał się do winy…
Według informacji płońskiej prokuratury mężczyzna przyznał się do popełnienia zabójstwa.
- Podejrzany przyznał się, ale nie mówił o przebiegu zdarzenia, zasłaniając się lukami w pamięci, aczkolwiek pewne rzeczy powiedział, np. że zaczaił się na żonę - informuje prokurator rejonowy Ewa Ambroziak. - Podejrzany twierdzi, że jest schizofrenikiem i że leczył się psychiatrycznie. Oczywiście będziemy to sprawdzać.
Prokurator dodaje, że całe zdarzenie trwało kilkanaście minut i zostało precyzyjnie przygotowane.
W czwartek, 21 listopada sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Marka G. na okres trzech miesięcy.
Można było uniknąć tragedii?
Beata G. we wrześniu wyprowadziła się od męża.
Kobieta, u której mieszkała Beata G. uważa, że tej tragedii można było uniknąć. Argumentuje, że mąż znęcał się nad 42-latką od lat, był chorobliwie zazdrosny, śledził ją, sprawdzał jej telefon, miał na jej punkcie obsesję, wysyłał sms-y, w których groził jej śmiercią. Beata G. ukrywała się w Płońsku, zamierzała rozwieść się z mężem.
- On jednak ją wyśledził i wiedział, że ona u nas mieszka - mówi nasza rozmówczyni. - Jeździł za nią, wystawał pod blokiem, fotografował. Wzywaliśmy policję, prosiliśmy o pomoc. Wszyscy wiedzieli, jak ją nękał. Nikt nic nie zrobił.
Z relacji kobiety wynika, że Marek G. zamontował w samochodzie żony lokalizator, by wiedzieć, gdzie się przemieszcza, a kilka dni przed zabójstwem zaatakował ją w miejscu publicznym, pod sklepem, ale interweniował wówczas ktoś przypadkowy.
Zawiadomienia wycofywano...
Szefowa Prokuratury Rejonowej w Płońsku, Ewa Ambroziak informuje, że prowadzono pięć spraw dotyczących Marka G., w tym cztery o znęcanie. Prowadzone w 2009 roku postępowanie w sprawie znęcania się nad Beatą G. zostało umorzone z uwagi na wycofanie przez nią zawiadomienia.
Kolejną sprawę prowadzono w 2011 roku i ta sprawa zakończyła się wyrokiem skazującym. W tym przypadku na interwencję do rodziny G. zostali wezwani policjanci, wobec których Marek G. zachowywał się agresywnie. Został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata.
W 2014 roku sąd zdecydował o odwieszeniu kary w związku z kolejnym zawiadomieniem o znęcaniu. Kara została jednak odroczona z uwagi na chorobę mężczyzny i ostatecznie nie została wykonana z uwagi na to, że minął okres zawieszenia.
Marek G. został również skazany za udział w pobiciu mężczyzny (w 2015 roku) na 2 miesiące pozbawienia wolności i pół roku ograniczenia wolności (poddał się dobrowolnie karze).
W 2017 roku było również prowadzone postępowanie w sprawie znęcania się nad rodziną, które umorzono, m.in. dlatego, że rodzina odmówiła składania zeznań.
Kolejna sprawa dotycząca znęcania się nad rodziną została zgłoszona w 2019 roku. Według informacji prokurator Ambroziak, członkowie rodziny odmówili składania zeznań, a pokrzywdzona we wrześniu wycofała sprawę, twierdząc, że wyprowadziła się od męża i nie chce już prowadzenia śledztwa.
- Wyjaśniamy teraz, co działo się od września 2019 r., ponieważ było m.in. zgłoszenie dotyczące podsłuchu telefonicznego założonego Beacie G. przez męża już po jej wyprowadzce - mówi szefowa płońskiej prokuratury. - Na pewno mąż ją nękał, sprawdzał, kontrolował. To zresztą był powód, dla którego kobieta wyprowadziła się z domu. (r)
foto: zbiory OSP Raciąż
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nawet gorzej niż thriller... To pokazuje jak działa polskie prawo... Zawiasy zostały odwieszone... A kobiety ktore jeszcze się zastanawiają nad odwołaniem zeznań, widzą ze ze spiralą przemocy jest zazwyczaj coraz gorzej a nie coraz lepiej... Więc nie ma się co zastanawiac... Bestialskie morderstwo. Mam nadzieje, że wyrok będzie sprawiedliwy...
Wiele nurtujacych pytań w sprawie zabójstwa Pani Agnieszki G Kto wezwał straż na miejsce płonącego auta? Dlaczego mimo prób połączeń telefonicznych na numer (właśnie jaki nr) czy nr 112 czy nr komisariatu w Raciążu nikt nie podnosił słuchawki oraz ile tych prób bylo, skoro postanowiono wysłać patrol policji do domu już wtedy nie zyjacej Pani Agnieszki Czy to prawda że Pani Agnieszka informowała Policję że jest śledzona przez męża jadąc na nocną zmianę do pracy?
była odważna. po tylu latach wyprowadziła się od męża, uciekła, chociaż na nią polował. starała się żyć od nowa. To trudne, ale zaryzykowała. Nawet te kilka miesiecy ostatniego zycia bez zycia w raciazu były dla niej okazją do radości, niewielkiego szczęścia.
Zapłaciła najwyższą cenę ale teraz ma spokój, nikt jej nie dorwie. Ma spokoj, niech spoczywa w spokoju.
A co by było gdyby ta kobieta mogła posiadać pistolet? W takich wypadkach policja nie pomoże, możesz liczyć tylko na siebie i na osoby w pobliżu. Chociaż od lat jesteśmy nauczani aby nie" wtrącać się" w takie sprawy, "bo od tego jest policja". To mogliśmy przeczytać, są jeszcze ludzie którzy nie boją się zareagować. Musimy odzyskać prawo do posiadania broni i musimy zacząć pomagać innym. Nie bójcie się reagować, to napastnik ma się bać.
kara śmierci. a policia potrafi tylko po piwie zatrzymac
Prawo w naszym kraju nie chroni obywatela przed bandytą, a przykładów są setki, jak nie tysiące.
Dopiero po zbrodni prawo skutecznie chroni bandytę: a to anonimowość, a to prawnik z urzędu, a to po co go tak skuwać za nogi i ręce, izolatki itd., itd.
Najprościej łapać bandytów, co w terenie zabudowanym jadą 70km/h i kasa leci
Poprzednie komentarze bardzo trafne.
W dotyku zamiast gnić w pierdlu pójdzie do psychiatryka bo stwierdza niepoczytalność. Tak czy siak będziemy bestie utrzymywać z naszych podatków
Opiekowała się bardzo chorymi w zolu, umarła prawdopodobnie w męce, świec Panie nad Jej duszą. nie wiem czy ziemski sąd ukarze mordercę, z tym jest u nas różnie. Pan Bóg osądzi sprawiedliwie
Czy ktoś wie może kiedy będzie pogrzeb?? Aguś spoczywaj w pokoju