Zaskakujące wyniki Przed weekendowymi meczami pewnym kandydatem do zwycięstwa byli Błękitni Raciąż, a na porażkę z góry skazywano Gladiatora Słoszewo czy Jutrzenkę Unieck. Było dokładnie odwrotnie. Nasze zespoły zanotowały także dwa remisy, a na dokładkę inauguracyjne mecze rozegrała B klasa.
Zlekceważyli rywala?
Po dwóch, niezwykle efektownych w wykonaniu Błękitnych pierwszych meczach wiosennych faworyt sobotniej potyczki między raciążanami a drużyną Bzury Chodaków Sochaczew był jeden. Nasi czwartoligowcy strzelili dwóm poprzednim rywalom aż dziesięć goli, prezentując dodatkowo bardzo dobrą grę. A rywale to przecież przedostatnia drużyna ligi, w dodatku bez punktów w dwóch wiosennych meczach. Po raz enty okazało się jednak, że w futbolu teoretyczne rozważania przedmeczowe często się nie sprawdzają. Szczególnie wówczas kiedy zdecydowani faworyci już przed pierwszym gwizdkiem sędziego są przekonani o swojej wyższości i końcowym wyniku. A drużyna przyjezdnych zaskoczyła wszystkich swoją postawą, już od pierwszych minut meczu ostro ruszając do walki o punkty. Błękitni przez pierwsze minuty nie mogli się odnaleźć i zagrozić bramce rywala. Pierwszą stuprocentową okazję Bzura zmarnowała w 30 minucie, kiedy piłka minimalnie minęła słupek bramki Kamila Kalinowskiego. Jednak już 5 minut później goście objęli prowadzenie, po szybkiej i składnej kontrze. Drużyna z Chodakowa była w tej części gry dużo lepsza. Błękitni mogli wyrównać tuż przed zejściem do szatni, ale piłka po uderzeniu głową Łukasza Barankiewicza jednak do bramki nie wpadła. Druga połowa zaczęła się już inaczej, to Błękitni zaczęli częściej atakować, ale i tak bez rezultatów. Bzura troszkę się cofnęła i próbowała grać z kontry. Pechowa dla Błękitnych okazała się 72 minuta, kiedy po szybkim kontrataku padła druga bramka dla przyjezdnych. Trener Brakowiecki nie miał już nic do stracenia, wprowadził ofensywne zmiany w drużynie i postawił wszystko na jedną kartę. Dało to połowiczny efekt - Błękitni strzelili (Łukasz Szelągiewicz) kontaktowego gola w 85 minucie i ostatnie minuty były niezwykle emocjonujące. W drugiej minucie doliczonego już czasu gry Mariusz Kopecki strzelił nawet na 2:2, ale sędzia boczny zasygnalizował spalonego. Wszystkie starania okazały się po prostu spóźnione.
Teraz Błękitnych czekają super emocje, związane z rywalizacją z drużynami walczącymi o awans. Już w najbliższą sobotę raciążanie jadą na mecz z warszawską Polonią, a w kolejnym tygodniu podejmą u siebie Bug Wyszków. Szykują się dwa superspotkania. których wyniki mogą mieć bardzo duże znaczenie w walce o awans.
W okręgówce bez porażki
W pierwszej wiosennej kolejce ligi okręgowej wygrała Sona Nowe Miasto i Wkra Sochocin, a przegrał Gladiator Słoszewo. Wiele wskazywało, że teraz może być podobnie. Ale niespodziewanie było zupełnie inaczej.
Piłkarze Sony po pokonaniu w minionym tygodniu lidera z Szydłowa ponownie zagrali na własnym boisku licząc na kolejny sukces. Rywal (Boruta Kuczbork) co prawda był wyżej w tabeli, ale na inaugurację przegrał u siebie z sochocinianami i wydawało się, że Sona ma dużą szansę na pokonanie tej drużyny. I w sobotę okazało się, że był to rzeczywiście realny scenariusz, a po remisie zawodnicy z Nowego Miasta mogą z pewnością czuć niedosyt z zaprzepaszczonej szansy. Od pierwszego gwizdka sędziego to gospodarze bowiem uzyskali wyraźną przewagę, opanowali środek pola i zamknęli drużynę gości na własnej połowie. Niestety po raz kolejny Sona raziła brakiem skuteczności. Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w drugiej połowie. W 68 minucie przed szesnastką faulowany był Michał Ernest, a rzut wolny perfekcyjnie wykonał Radosław Cytloch, dając Sonie prowadzenie. Wydawało się, że gospodarze nie dadzą sobie już wydrzeć kompletu punktów, jednak w 81 w zamieszaniu podbramkowym piłka w polu karnym trafiła w rękę Krzysztofa Brudzyńskiego, a sędzia uznał, że gościom należy się rzut karny. Boruta tę szansę wykorzystał i padła bramka wyrównująca.
Identycznym wynikiem (1:1) zakończył się mecz sochocińskiej Wkry z Mazowszem Jednorożec. I też zawodnicy drużyny z powiatu płońskiego mogą czuć niedosyt, bo mimo iż grali na wyjeździe byli lepsi od dużo niżej notowanego rywala. W 35 minucie udokumentowali to nawet objęciem prowadzenia po kolejnym wiosennym golu Radosława Wolińskiego. Ale to było niestety wszystko na co tego dnia stać było sochocinian pod bramką gospodarzy. Na nic zdała się całkowita dominacja na boisku. Mazowsze nie było w stanie realnie zagrozić bramce sochocinian, ale i tak zdołało wywalczyć jeden punkt - wykorzystując na początku drugiej części gry rzut karny.
Ze zwycięstwa zaś cieszyli się tym razem słoszewianie. Gladiator w sobotę po raz ostatni po zawieszeniu nie mógł zagrać na własnym boisku i Żbika Nasielsk podejmował w Płońsku. Mało było przed tym spotkaniem takich, którzy dawali gospodarzom szansę w tym pojedynku. Ale słoszewianie nie po raz pierwszy zostali nagrodzeni przez piłkarski los za wielkie zaangażowanie i walkę. A goście chyba trochę zlekceważyli rywala i byli mocno zdziwieni, że ten postawił tego dnia bardzo trudne warunki. Gladiator walczył i wywalczył. W dodatku komplet punktów, bo w 27 minucie po prostopadłym podaniu Kamila Dobiasza z ponad dwudziestu metrów pięknie uderzył Michał Jarosławski i padł gol. Jak się potem okazało jedyny w tym spotkaniu. W końcówce słoszewianie mocno opadli z sił, ale także wówczas Żbik nie był w stanie zdobyć gola. Bardzo dobrze bowiem w całym spotkaniu spisywał się w bramce słoszewian Piotr Popiołek.
Wicelider pokonany
Niespodziankę sprawiła też kolejna z naszych drużyn - występująca w A klasie Jutrzenka Unieck. W poprzednim tygodniu nie potrafiła na własnym boisku pokonać dużo niżej notowanej Wkry Andzin - teraz mierzyła się z zajmującym przed tą kolejką pozycję wicelidera GKS Strzegowo. W dodatku mecz odbywał się na boisku rywala. Jutrzenka pokazała jednak, że wcale nie jest słabsza od drużyn z czołówki. Na gole Mariusza Borzykowskiego i Dawida Blocha gospodarze odpowiedzili tylko jednym trafieniem i pożegnali się z pozycją wicelidera. Derby na początek
Miniony weekend był także inauguracją wiosennej rundy w tak interesującej nas B klasy. Na pierwszych dwóch lokatach znajdują się nasze drużyny PAF Płońsk i Korona Karolinowo, a do tego dołożyć trzeba walczące o wydostanie się z ostatniego miejsca baboszewskie Orlęta.
Pierwsi zaczęli płońszczanie, którzy udali się do dużo niżej notowanego rywala - GKS Lipowiec. I o dziwo już w 3 minucie to gospodarze objęli prowadzenie. Główny faworyt do awansu jednak skutecznie otrząsnął się z kiepskiego początku i już ani razu nie dał się zaskoczyć. A płońszczanie do siatki rywala trafiali aż czterokrotnie, a po golu zaliczyli Tomasz Materka, Michał Michalski, Maciej Bielski i Damian Wierzchowski.
W niedzielę zaś odbyły się pierwsze derby powiatu płońskiego. Na boisku w Karolinowie wiceliderująca Korona podejmowała ostatnie w tabeli Orlęta. Ale mimo to, gospodarze łatwo nie mieli. Co prawda po golach Kamila Krawczyka i Huberta Bulaka już do przerwy prowadzili dwiema bramkami to baboszewianie podjęli walkę. I w 60 minucie Bartosz Adamiak zdobył kontaktowego gola, a goście mocno uwierzyli w nawiązanie jeszcze skutecznej walki o punkty. Sytuacja zmieniła się dwie minuty później, kiedy sędzia zdecydował o rzucie karnym, a zawodnicy Orląt nie mogli się z tą decyzją pogodzić. Z jedenastu metrów gola zdobył Krawczyk i już do końca meczu to Korona przeważała. I wygrała ostatecznie wysoko (5:1), a kolejne gole zdobyli Hubert Bulak i Mateusz Szcześniak.
Krzysztof Lewandowski, Łukasz Majkowski, Artur Kołodziejczyk
29.03. GKS Lipowiec - PAF Płońsk 1:4 (1:2) bramki: Materka (30, akcja indywidualna) Michalski (36, asysta Gocajna), Bielski (60, asysta Więcław), Wierzchowski (69, asysta Ziółkowski). PAF: Maciej Turkowski - Mariusz Przybyszewski (85, Michał Krupiński), Damian Gocajna, Michał Michalski, Tomasz Materka, Jarosław Dymowski, Konrad Ziółkowski, Maciej Bielski (80, Radosław Jobski), Jakub Szymański (70, Marcin Rosiak), Adrian Więcław (65, Bartosz Gołaszewski), Damian Wierzchowski.
30.03. Korona Karolinowo - Orlęta Baboszewo 5:1 (2:0) bramki: Krawczyk (20, asysta Kłodowski), Bulak (44, asysta Krawczyk), Krawczyk (62, karny po faulu na Bulaku), Bulak (78, asysta Krawczyk), Szcześniak (85, asysta Kłodowski); dla Orląt - B. Adamiak (60, asysta P. Rybacki).
Korona: Piotr Russek - Maciej Zadroga (83, Tomasz Iwanowski), Piotr Tyka, Krzysztof Gałązka, Michał Kamiński, Marcin Droziński (56, Mariusz Błaszczak), Krzysztof Karwowski (73, Mateusz Szcześniak), Mateusz Nowak, Michał Kłodowski, Kamil Krawczyk, Hubert Bulak (86, Błażej Rybacki).
Orlęta: Paweł Dobies - Grzegorz Rybacki, Rafał Wiśniewski (20, Łukasz Adamiak), Łukasz Kopacz, Damian Ezman, Patryk Zajączkowski (40, Igor Cichocki), Marcin Marciniak, Marek Karwowski, Przemysław Rybacki (75, Robert Sobczyński), Bartosz Adamiak, Marek Kornatowski (82, Łukasz Oleszkowicz).
Wyniki pozostałych meczów X kolejki (29-30.03.): * Borovia Czernice Borowe - Tamka Dzierzgowo 2:2 * Żak Szreńsk - Opia Opinogóra 1:1 * Konopianka Konopki - pauza.
W XI kolejce (5-6.04.) zagrają: * Tamka Dzierzgowo - Konopianka Konopki * Opia Opinogóra - Korona Karolinowo (Opinogóra, sobota 5.04., g. 15) * Orlęta Baboszewo - GKS Lipowiec (Baboszewo, niedziela 6.04., g. 15) * PAF Płońsk - Borovia Czernice Borowe (Płońsk, sobota, 5.04., g. 16) * Żak Szreńsk - pauza.
Komentarze opinie