Na sesji o... facebooku - Facebook nie jest drogą służbową do wójta – mówił wójt Romuald Woźniak na sesji rady gminy Załuski, 8 listopada. Dyskusja, która podczas obrad się rozpętała dotyczyła właśnie tego społecznościowego portalu.
Opublikuje sprawozdanie…
Wójt argumentował, że niektóre osoby, publikujące na facebooku treści dotyczące gminy Załuski, podają nieprawdę, w związku z czym wkrótce opublikuje sprawozdanie dotyczące rozwoju gminy w ciągu ostatnich lat.
Wójt Woźniak komentował, że tym bardziej jest to gorzkie, jeśli piszą nieprawdę osoby publiczne, znające samorządowe realia i niektórym przydałby się wyjazd na Maderę czy do Paryża pod Płońskiem, by odpocząć. Wójt argumentował, że gmina Załuski dobrze wypada w rankingach, z danych wynika, że pod względem wydatków na administrację Załuski ma 7 miejsce w powiecie, więc te wydatki należą do najmniejszych i podczas gdy w innych samorządach wydatki te wzrosły, w Załuskach się zmniejszyły. Wójt mówił, iż pod względem realizacji unijnych projektów gmina ma drugie miejsce w powiecie, trzecie jeśli chodzi o wydatki na edukację i czwarte w przypadku pomocy społecznej, podobnie jest w przypadku wydatków na bezpieczeństwo i straż pożarną, nie pojmuje więc, jak można na społecznościowym portalu pisać bzdury.
- Ja nie będę chodził po sądach, ale mówię, by nie otaczać się kłamstwem - stwierdził wójt. Dodajmy, że nie precyzował, do kogo te słowa kieruje.
I potem też o facebooku…
Na sesji o głos poprosił mieszkaniec gminy, Włodzimierz Jakubowski. Relacjonował, że po poprzedniej sesji wypowiedział się na facebookowym profilu urzędu gminy i jego wypowiedzi zniknęły. Twierdzi, że został zablokowany na urzędowym profilu, choć nie wie, czy było to specjalnie, czy z przyczyn technicznych, ale jest zablokowany nadal.
Nie wchodząc już w szczegóły - mieszkaniec skomentował sesyjną wypowiedź wicewójta, dotyczącą wyników egzaminów w gminnych szkołach. Na sesji twierdził, że po tym fakcie był straszony przez urzędników sądem, a za pracowników odpowiada wójt.
- Mówię prawdę i ta prawda się obroni - mówił Jakubowski, dodając, że urzędnicy nie powinni w ten sposób podchodzić do obywatela, poza tym wystarczyłoby, gdyby wicewójt przeprosił za swoją wypowiedź na sesji. - Jesteście urzędnikami, a pan, panie Robercie pobił sam siebie.
Słowa te mieszkaniec kierował do Roberta Ziółkowskiego, doradcy wójta, który jak to ujął, razem z wicewójtem przysłał mu pozew i uruchomił kancelarię premiera.
Wójt Woźniak mówił, że nie wie, czy powinien zabierać w tej sprawie głos, ale nie obchodzą go prywatne facebooki.
- Niech pan sam się odblokuje - powiedział, dodając, że dysponuje pismem z facebooka, stwierdzającym, że mieszkaniec sam się zablokował. - Nie pozwolę szargać swoich pracowników.
Wójt komentował, że niektórzy wezmą sobie herbatę lub „wzmocnioną” wodę i wieczorami zajmują się pisaniem w internecie. Dodawał, że wskutek tej sytuacji zmienił administratora profilu, więc nie jest nim pan Ziółkowski i nowy administrator potwierdził, że mieszkaniec sam się zablokował. Apelował, by każdy zajął się swoją rodziną i pracą.
- Nie było żadnego pozwu - mówił Robert Ziółkowski, dodając, że choć jest zwolennikiem twardego załatwiania pewnych spraw, to odszedł od tego na prośbę wójta.
- Czy mamy się zajmować takimi problemami na sesji? Czy to ma sens? - pytał radny Ryszard Ziemiński, dodając, że w 2014 roku sam padł ofiarą oszczerstw. - Przestańmy te bzdury uskuteczniać.
Komentarze opinie