
Do nietypowego zdarzenia doszło w niedzielę, 11 lutego. Kierowca opla, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej, uciekał przed policjantami. Po tym, jak wjechał autem do rowu, postanowił przepłynąć rzekę. Ale na brzegu czekali już na niego funkcjonariusze.
Zaczęło się od tego, że policjanci z posterunku w Nowym Mieście zauważyli opla, którego kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Postanowili zatrzymać pojazd do kontroli, ale na widok policyjnego radiowozu mężczyzna przyspieszył i nie chciał dać się wyprzedzić. Nie zwracał uwagi na włączone w radiowozie sygnały świetlne i dźwiękowe, a jadąc całą szerokością drogi, stwarzał zagrożenie dla innych uczestników, którzy musieli zjeżdżać na pobocze, aby uniknąć czołowego zderzenia.
- Na krajowej pięćdziesiątce pojazd zatrzymał się na chwilę i w momencie, jak policjanci wysiedli z radiowozu, aby zatrzymać kierującego, ten natychmiast ruszył i kontynuował ucieczkę - informuje podinsp. Grzegorz Osiński z płońskiej KPP. - W Smardzewie (gm. Sochocin) kierujący oplem stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu. Wysiadł z auta i dalej uciekał w kierunku rzeki. Policjanci kontynuowali pościg pieszo. Mężczyzna wskoczył do rzeki i przepłynął na drugą stronę.
Po drugiej stronie rzeki czekali już jednak inni policjanci, którzy mężczyznę zatrzymali.
- Jak się okazało,19 letni mieszkaniec powiatu płońskiego nie posiadał uprawnień do kierowania, a w organizmie miał ponad 1.8 promila alkoholu. Grozi mu kara do 5 lat więzienia - dodaje podinsp. Grzegorz Osiński. (ko); foto: zbiory prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie