Reklama

Obawa przed produkcją smarów i olejów

17/07/2007 23:03

Mieszkańcy w proteście

Mieszkańcy Bońk w gminie Płońsk nie chcą, by w ich miejscowości produkowano oleje i smary. Uważają, że tego typu działalność będzie stanowić zagrożenie i będzie uciążliwa. Nie ufają też inwestorowi, który obecnie jest na etapie starań o różne zezwolenia i pozwolenia, tymczasem w ubiegłym roku na terenie obiektu miał prowadzić już działalność. Zdaniem mieszkańców, gmina powinna być bardziej w tej sprawie wnikliwa.

Papierkowa przepychanka

Nieruchomość w Bońkach, po Zodiaku, który produkował okna, została sprzedana w komorniczej licytacji. Kupił ją płoński przedsiębiorca, który zamierza w Bońkach - na terenie istniejących już obiektów - uruchomić produkcję olejów i smarów oraz skup złomu.

W kwietniu 2005 roku inwestor rozpoczął formalności związane ze zmianą przeznaczenia obiektów.

Gmina twierdzi, że poinformowała o tym mieszkańców przez ogłoszenie prasowe. Mieszkańcy mają odmienne zdanie - twierdzą, że ogłoszenie zamieszczono celowo w mało poczytnej gazecie, by się o sprawie nie dowiedzieli.

Stroną w postępowaniu administracyjnym było 11 właścicieli działek, które sąsiadują z terenem po Zodiaku. Osoby te nie wyrażały zgody na taką produkcję.

Papierowa przepychanka dotycząca decyzji o warunkach zabudowy, która jest pierwszym etapem formalności, trwała przez wiele miesięcy. Pierwszą decyzję gmina wydała w marcu ubiegłego roku. Wskutek odwołania Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzję gminy uchyliło i zwróciło sprawę do ponownego rozpatrzenia (chodziło między innymi o uzupełnienie materiału dowodowego). Gmina wydała drugą decyzję - również została uchylona, trzecią decyzję kolegium - w kwietniu tego roku, utrzymało w mocy. A później inwestor odkupił działki, należące do osoby, która się kilkakrotnie odwoływała. Odwołania poparli mieszkańcy Bońk, którzy pod nimi się podpisali.

Na początku czerwca tego roku inwestor rozpoczął drugi etap - wystąpił do gminy o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację inwestycji. Gmina wszczęła postępowanie administracyjne. Przed wydaniem decyzji mieszkańcy - zgodnie z prawem administracyjnym - zgłosili swoje zastrzeżenia, zebrali podpisy pod protestem przeciwko planowanej inwestycji. Zamierzają się odwołać, jeśli inwestor decyzję uzyska.

Jeśli inwestor będzie dysponował prawomocną decyzją środowiskową,  pozostanie mu trzeci etap - uzyskanie pozwolenia budowlanego.

Zdaniem mieszkańców

Przeciwni planowanej inwestycji są nie tylko właściciele sąsiadujących posesji i działek, ale również mieszkańcy dalszej części Bońk i Bród, które są, można powiedzieć, sypialnią Płońska.

Ludzie twierdzą, że dowiadują się o poszczególnych etapach po wszystkim, a gmina nie traktuje sprawy wystarczająco wnikliwie. Poza tym na początku całej tej sprawy powinno być zorganizowane spotkanie z mieszkańcami i inwestorem, bo tak to jest praktykowane. Obok planowanej inwestycji są budynki mieszkalne, ich mieszkańcy obawiają się, że produkcja olejów i smarów w sąsiedztwie będzie dla nich uciążliwa, że będzie śmierdziało, będą opary, będzie hałas.

Ludzie obawiają się, że ich domy i działki stracą na wartości, bo kto będzie chciał je kupić obok takiego zakładu. Właścicielka znajdującej się nieopodal ekologicznej uprawy ziół obawia się, że po uruchomieniu działalności przez inwestora uprawa nie będzie już ekologiczna.

- Kiedyś produkowano tu okna i tego typu działalność nam nie przeszkadza - mówi jedna z okolicznych mieszkanek. - To nie jest tak, że my chcemy przeszkadzać komuś w działalności dla samego przeszkadzania. My się prostu tej działalności obawiamy. Proszę mi powiedzieć, czy inni ludzie na naszym miejscu cieszyliby się, że mają obok taką produkcję? My się boimy. Tym bardziej, że wszyscy wiedzą jak wyglądał pożar w zakładzie w Płońsku, gdzie też produkowano oleje i smary. To zresztą była firma tego pana. A ludzie z pobliskiego osiedla narzekali, że działalność tej firmy jest uciążliwa.

Tuż obok planowanej inwestycji jest budynek, gdzie mieszkają cztery rodziny. Zawiadomienia z gminy nie dotarły do wszystkich, według przepisów administracyjnych nie wszyscy byli stroną w sprawie, ale śmiesznie to wygląda, gdy rodzina na parterze budynku pismo dostaje, a na piętrze - w tym samym pionie, już nie.

Ludzie podnoszą, że w przypadku płockiej Petrochemii obszar ochronny wynosi 3 km. Ich zdaniem tu też powinna być jakaś odległość, proporcjonalnie oczywiście mniejsza.

To tylko część argumentów podnoszonych przez mieszkańców Bońk.

Ograniczone zaufanie

Mieszkańcy Bońk mają ograniczone zaufanie do inwestora. Po pierwsze obawiają się pożaru takiego jak był w Płońsku. Po drugie kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - (na ich interwencję) w ubiegłym roku stwierdziła, że w obiektach prowadzona była działalność, mimo tego, że inwestor był dopiero na etapie wstępnych formalności. Inspekcja stwierdziła, że na terenie zakładu w Bońkach zainstalowano i użytkuje się zbiorniki magazynowe, instalację do przetaczania olejów i wanny pod zbiornikami bez uregulowania stanu formalno - prawnego w zakresie prawa budowlanego.

W związku z nieprawidłowościami WIOŚ wystąpił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o podjęcie działań stwierdzając, że zgłoszenie firmy o zamiarze użytkowania obiektu (magazyn) jest inne, niż to skierowane do nadzoru budowlanego, a stan adaptacji obiektów jest sprzeczny z ustaleniami inspektora nadzoru.

Zresztą już w 2005 roku mieszkańcy zwrócili się na piśmie do inspektora nadzoru i do dziś czekają na odpowiedź.

Zdaniem mieszkańców gmina powinna mieć ograniczone zaufanie do tej inwestycji i wysłuchać ich uwag, nie tylko właścicieli sąsiednich  działek, którzy są stroną w postępowaniu. Uważają, że taki zakład nie może powstać przy zwartej zabudowie mieszkaniowej.

Mieszkańcy mają zastrzeżenia do raportu oddziaływania na środowisko, przedstawionego przez inwestora na etapie wydawania przez gminę decyzji o warunkach zabudowy. Twierdzą, że jest pobieżny, a postępowanie administracyjne prowadzone przez gminę było ogólnikowe.

Poniedziałkowe spotkanie

Na prośbę mieszkańców w poniedziałek, 16 lipca na podwórku u sołtysa w Bońkach około 50 mieszkańców spotkało się z wójtem gminy Płońsk, Aleksandrem Jarosławskim, urzędnikami oraz inwestorem.

Mieszkańcy mówili wprost, że są absolutnie przeciwni planowanej w Bońkach inwestycji, ponieważ wybudowali tu domy, tu mieszkają i uważają, że planowana produkcja będzie im zagrażać. Dlatego będą protestować.

Wójt Jarosławski powiedział, że rozumie emocje mieszkańców, ale inwestor ma prawo składać wnioski, a gmina musi je rozpatrzyć w postępowaniu administracyjnym. Obecnie urząd czeka na opinie z wydziału środowiska starostwa i sanepidu, a gdy trafią do gminy - przed wydaniem decyzji środowiskowej odbędzie się rozprawa z udziałem społeczeństwa, podczas której będą rozpatrywane wszystkie uwagi, wnioski, protesty.  Wójt powiedział, że jeśli będzie protest mieszkańców, inwestycja zostanie zablokowana. A zdanie mieszkańców Bońk będzie ważne dla niego podczas podejmowania decyzji, bo trzeba się z nim liczyć.

Inwestor na etapie decyzji środowiskowej zrezygnował z recyklingu aut, ale w dokumentacji jest zapis o produkcji biopaliw - zamiennie na linii do produkcji olejów. Powiedział mieszkańcom, że nie dziwi go ich niepokój, nie chce być intruzem, robi wszystko zgodnie z przepisami, a gdyby nawet robił inaczej, to nie dostanie zezwoleń. Przekonywał, że produkcja, którą zamierza prowadzić, nie jest takim zagrożeniem, o jakim mówią mieszkańcy, nie ma oparów, nie grozi żadnym wybuchem. Oleje silnikowe palą się w temperaturze 240 stopni C, a produkcja ich polega na mieszaniu składników, produkcja smarów - na mieszaniu mydła z olejem, technologia jest prosta i bezpieczna. Mówił również, że poczynił starania o doprowadzenie gazu do wsi i zamierza zatrudnić kilkanaście osób.

Inwestor zaprzeczył, że w ubiegłym roku prowadził w budynkach produkcję, twierdzi, że użytkował obiekt jako magazyn. Mieszkańcy nie dali się jednak przekonać i twierdzili, że coś potajemnie produkował i podkreślają, że obawiają się takiego pożaru jak był w Płońsku.

Mieli również do gminy pretensje, że zawiadomiła tylko właścicieli sąsiadujących działek, zresztą ci właściciele obawiają się, że inwestor poprowadzi tamtędy drogę, a jeśli przekaże ją gminie, to przestaną być stroną w sprawie.

Podczas spotkania inwestor, który podkreślał, że robi wszystko w oparciu o przepisy i zamierza żyć z ludźmi w zgodzie, nie przekonał mieszkańców do swoich planów. Mieszkańcy inwestycji się obawiają i zamierzają walczyć dalej.

Katarzyna Olszewska

foto: Marcin Knisiewicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do