Finisz już blisko Już tylko kilka tygodni i wszystko w piłkarskim sezonie 2013-2014 będzie jasne. Blisko pierwszego rozstrzygnięcia było już w niedzielę, ale płoński PAF nie wykorzystał szansy na awans do A klasy.
Błękitni tylko chwilowo przełamani
Po ubiegłotygodniowej wygranej z Naprzodem Skórzec wydawało się, że zła passa Błękitnych została przełamana na dłużej. Niestety było to tylko chwilowe, bo raciążanie w sobotnim spotkaniu na własnym boisku z MKS Ciechanów ponownie - mówiąc delikatnie - formą nie błysnęli.
Początek spotkania był wyrównany, obie drużyny grały spokojnie w środku pola. W 14 minucie ładnie z 20 metrów uderzył Jarosław Unierzyski, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Kolejną ładną i szybką akcję Błękitni przeprowadzili w 25 minucie. Zaczął Arkadiusz Wróblewski prawą stroną boiska, a pod bramką szczęścia zabrakło Mariuszowi Kopeckiemu. W 34 minucie, po jednym z kontrataków, prowadzenie objęli goście. Błękitni mogli wyrównać trzy minuty przed zejściem do szatni, ale sytuacji nie wykorzystał Marcin Kowalski. Po przerwie Błękitni próbowali odwrócić losy spotkania, a najbliższy wyrównania był w 58 minucie Kowalski, ale jego ładny strzał znakomicie wybronił golkiper gości. Raciążanie tego dnia jednak nie byli w stanie zdobyć żadnej bramki, a na minutę przed upływem regulaminowego czasu ciechanowianie postawili kropkę nad i, zdobywając drugiego gola. Derby dla Wkry
W lidze okręgowej emocje były jedynie w Sochocinie, bo o występie Gladiatora Słoszewo w Wieczfni raczej nic dobrego napisać się nie da - zresztą wynik (0:9) mówi wszystko.
Ciekawie za to było w sobotę na boisku w Sochocinie, gdzie byliśmy świadkami kolejnego derbowego pojedynku, w którym Wkra podejmowała Sonę Nowe Miasto. Nie zabrakło walki ze strony obydwu zespołów, a także twardej gry. Początek spotkania był wyrównany, jednak w późniejszych fragmentach gry do głosu doszli gospodarze.
Ale pierwsi swoją szansę mieli goście, kiedy w 15 minucie tuż przed polem karnym faulowany został Rafał Kraszewski, a groźnie (ale nad poprzeczką) uderzył Michał Ernest. Chwilę potem Krzysztof Dzięgielewski obsłużył podaniem wbiegającego w pole karne Radosława Wolińskiego, którego w ostatnim momencie zablokował Radosław Cytloch. Gospodarze szli za ciosem. W 25 minucie strzał Emila Kucińskiego z rzutu wolnego intuicyjnie wybronił Rafał Wieczorkowski. Tuż przed przerwą doskonałej sytuacji nie wykorzystał zawodnik Sony, Konrad Wiktorowicz, który nieznacznie się pomylił posyłając piłkę obok słupka. Po przerwie pierwsza zaatakowała Sona. Mogła wyjść na prowadzenie za sprawą Radosława Cytlocha, który zmarnował swoją szansę mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy. Decydująca o losach meczu akcja miała miejsce w 57 minucie, kiedy zamieszanie w polu karnym Sony wykorzystał Krzysztof Dzięgielewski, posyłając piłkę do siatki. Po zdobyciu bramki Wkra cofnęła się do obrony, ograniczając się do kontrataków. Sona pomimo późniejszej dominacji, nie potrafiła zaskoczyć Łukasza Aniserowicza i trzy punkty zostały w Sochocinie.
Wiosna Jutrzenki
Nadal bardzo dobrze wiosną spisuje się w rozgrywkach A klasy Jutrzenka Unieck. Tym razem podopieczni Sławomira Jóźwiaka podejmowali na własnym boisku wicelidera - Rzekuniankę Rzekuń. I po raz kolejny udowodnili, że w rundzie rewanżowej są jedną z najlepszych drużyn. Walczący o awans rywal musiał się w sobotę obejść smakiem. Jutrzenka nie pozostawiła Rzekuniance złudzeń wygrywając pewnie 3:0. Już do przerwy gospodarze prowadzili jedną bramką, a w 20 minucie zdobył ją Mariusz Borzykowski. Po zmianie stron zawodnicy z Uniecka nadal skutecznie neutralizowali ofensywne poczynania faworyzowanego rywala, a dodatkowo sami nadal byli skuteczni. W 60 minucie, z rzutu wolnego, drugiego gola zdobył Piotr Bloch, a na piętnaście minut przed końcem wynik ustalił Mariusz Borzykowski.
PAF blisko awansu, ale...
Miniona sobota mogła już przynieść rozstrzygnięcie w rozgrywkach B klasy. Niespodziewanie, aż 0:6, przegrała bowiem na wyjeździe z Konopianką Korona Karolinowo i płoński PAF stanął przed wielką szansą zapewnienia sobie awansu już 17 maja. Wygrana na własnym boisku z Opią Opinogóra dawałaby już wystarczającą przewagę na dwie kolejki przed końcem. I płońszczanie skutecznie realizowali swój plan. Do przerwy aż trzykrotnie trafili do siatki rywali (dwukrotnie uczynił to Maciej Bielski i raz Bartosz Gołaszewski), sami tracąc jednego gola. Dwubramkowa przewaga wydawała się być bezpieczna. Faworyt jednak zupełnie zawiódł po zmianie stron. Goście zdołali bowiem wyrównać (jednego gola zdobyli nawet grając w dziesiątkę) i remis płońszczanom świętowania awansu nie dał. Teraz PAF jedzie na mecz z Żakiem Szreńsk. Jeśli nie wygra, a mecz z Dzierzgowem wygra Korona to sprawa awansu rozstrzygnie się w ostatnim spotkaniu, kiedy zespół z Karolinowa przyjedzie do Płońska.
Teraz najgroźniejsze Ząbki
Nadal bardzo ciekawie jest w rozgrywkach trzeciej ligi kobiet. I to bardzo, bowiem pozycji lidera pewnie broni DAF Płońsk. Tym razem łatwo nie było, bowiem płońszczanki po znakomitej pierwszej części meczu z Wilgą Garwolin prowadziły zaledwie jednym golem (trafienie Darii Piskorskiej), a po zmianie stron to rywalki doszły do głosu. Kiedy zdobyły wyrównującą bramkę wydawało się, że punkty płońszczankom uciekną, ale w końcówce celnie przymierzyła jednak Natalia Zielińska i DAF nadal walczy o awans. Teraz najgroźniejsza wydaje się Ząbkovia, która ma co prawda cztery punkty straty, ale jeden mecz mniej rozegrany.
Krzysztof Lewandowski, Łukasz Majkowski, Artur Kołodziejczyk
Komentarze opinie