Reklama

Po przygodzie z myśliwcem w powietrzu do „zaliczenia” pozostał mu już tylko... latający dywan

Marzenia z dzieciństwa spełnił niedawno znany płoński pasjonat świata „widzianego z góry”, Adam Zmysłowski. A latał już wszystkim.

Adam Zmysłowski, który jest m.in. organizatorem ogólnopolskiego zlotu śmigłowców w Kępie w powietrzu praktycznie zaliczył wszystko co można i w zasadzie pozostał mu do zrealizowania jedynie... latający dywan.

5 września w Modlinie płońszczanin spełnił marzenie o locie myśliwcem - lot MIG-iem 15 (jedynym w Polsce egzemplarzu, który jest w rękach prywatnych) dostarczył mu niesamowitych przeżyć.

MIG, z prędkością 700 km/h - 900 km/h, przeleciał z Modlina do Kępy i z powrotem, a nad Modlinem odrzutowy myśliwiec zaliczył przelot z akrobacjami.

- Udało mi się też trochę pilotować, niesamowite wrażenie - mówi Adam Zmysłowski.

Marzenia z dzieciństwa

41-letni obecnie płońszczanin zafascynowany lataniem był już od dzieciństwa.

- Kiedy jako mały chłopiec jeździłem na wieś do rodziny, a w Modlinie była jeszcze jednostka wojskowa to uwielbiałem obserwować samolotowe loty - opowiada Adam. - Jak byłem nastolatkiem można było polecieć helikopterem nad Płońskiem. Wsiadałem trzy razy pod rząd - tak mi się podobało.

Poleciał już wszystkim

Potem sam zaczął spełniać marzenia, nie tylko decydując się na powietrzne wyzwania amatorskie, ale także zdobywając uprawnienia do lotów śmigłowcem, a nawet balonem.

Sukcesywnie zaliczał powietrzne przygody - skoczył ze spadochronem z 4 kilometrów, leciał paralotnią, motolotnią, wiatrakowcem, szybowcem, balonem, samolotem, śmigłowcami wielu typów, a ostatnio odrzutowym myśliwcem.

Piękne przygody

Adam Zmysłowski oprócz komercyjnych lotów stacjonującym na lotnisku w Kępie (gm. Sochocin) śmigłowcem ma na swoim koncie wiele przygód związanych z tą pasją.

- Lubię te maszyny, ale lubię także oglądać świat z góry - mówi Adam.

I płońszczanin z góry obserwował wiele wspaniałych miejsc - w Polsce niemal wszystko, a najfajniejszą przygodą był przelot śmigłowcem od Sudetów, przez Tatry po Bieszczady.

Widział też z lotu ptaka wiele na świecie, np. Wielki Kanion Kolorado.

A niesamowitym wyczynem był lot w Himalajach (tu filmik i zdjęcia z naszego materiału z 2018 roku - https://plonszczak.pl/artykul/plonszczanie-smiglowcem/435607), kiedy to Adam Zmysłowski był w nielicznej ekipie (wraz z innym płońszczaninem Dariuszem Serwachem), która jako pierwsza w Polsce była śmigłowcem na wysokości 7 tysięcy metrów.

- Byliśmy pierwszymi Polakami na 7000 m helikopterem w Himalajach - mówi Adam. - Śmigłowcem wystartowaliśmy z Kathmandu. Po około godzinie lotu mieliśmy pierwszy przystanek w Lukla 2860 m n.p.m., jest to lotnisko uznane za najniebezpieczniejsze na świecie. Tu odciążyliśmy śmigłowiec poprzez spuszczenie paliwa, które wróciło do maszyny w drodze powrotnej. Kolejny przystanek to 3880 m n.p.m. Everest View. Tu podzieliliśmy się na dwie grupy z uwagi na to, że było coraz rzadsze powietrze i śmigłowiec miał mniej mocy. Ja ruszyłem z Darkiem w pierwszej grupie. Teraz dopiero zaczął się hardcor. Lecieliśmy między szczytami najwyższych gór świata bez tlenu. Oczywiście tlenu używał tylko nasz pilot Filipo. Naszym oczom ukazują się takie cuda natury jak lodowiec Khumbu, Pumori 7161 m n.p.m. Kala Patthar 5660 m n.p.m., na którym zresztą wylądowaliśmy w drodze powrotnej. W ostatniej fazie lotu lecieliśmy lodospadem Khumbu i wlecieliśmy na wysokość 7000 m n.p.m. pod sam szczyt Mount Everest. Dotarliśmy do trzeciego obozu pod Everestem dla wspinaczy. Tu zawróciliśmy i w drodze powrotnej wylądowaliśmy we wspomnianym przeze mnie wcześniej Kala Patthar. Wysiedliśmy ze śmigłowca, lecz nie gościliśmy długo na tym szczycie, ponieważ brak tlenu zaczynał nam powoli dawać się we znaki. Ruszyliśmy więc dalej do Everest View 3880 m n.p.m. Później była Lukla 2860 m n.p.m., tankowanie i następnie powrót do Kathmandu.

Jak wygląda Mount Everest z takiej perspektywy?

- Widoczność była idealna, bo trafił nam się piękny dzień - odpowiada. - Mount Everest wyglądał tak, jakby dymił. To było dla nas coś niezwykłego. Polecieliśmy bez tlenu. Chciałem sprawdzić, jak na takiej wysokości reaguje organizm. Skakałem co prawda wcześniej z 4 km na spadochronie, ale nie było to jeszcze na tyle rzadkie powietrze, które by usypiało człowieka. A w przypadku tego lotu człowiek czuł się zmęczony, jakby był pijany.

Ogólnopolski zlot w naszej Kępie

Oprócz realizacji własnych marzeń, Adam Zmysłowski swoją pasją dzieli się też z większym gronem.

Był pomysłodawcą, i współorganizatorem, niezwykle udanej imprezy - pierwszych w Polsce zlotów śmigłowców. Inauguracyjny odbył się w 2019 roku, a drugi w lipcu tego roku - Kępa (na gościnnym lądowisku pilota Waldemara Ratyńskiego) w gminie Sochocin stała się... śmigłowcową stolicą Polski.

W następnym roku będzie trzecia edycja śmigłowcowego zlotu, ale Adam Zmysłowski ma jeszcze jeden organizacyjny cel.

- Marzy mi się, by w Kępie odbył się też festiwal balonów - mówi o swoich planach. - Oczywiście nie na skalę tego amerykańskiego, ale myślę, że byłaby to wspaniała i widowiskowa impreza nie tylko dla pasjonatów, ale wszystkich mieszkańców.

Artur Kołodziejczyk; foto: zbiory prywatne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do