
Uwłaszczenie zagrożone
We wtorek, 18 września poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Opioła spotkał się z płońskimi spółdzielcami. Rozmawiano o ustawie uwłaszczeniowej, która weszła w życie w sierpniu tego roku. Ale głównym punktem dyskusji był konflikt w płońskiej spółdzielni, który uniemożliwia rozpoczęcie procedur związanych z uwłaszczeniem. Obecny na spotkaniu burmistrz Płońska, Andrzej Pietrasik apelował do „obydwu prezesów” o porozumienie. Miasto od roku jest przygotowane na przekazanie gruntów spółdzielni z 99-procentową bonifikatą, ale obecny bałagan uniemożliwia sfinalizowanie sprawy, czyli podpisanie aktu notarialnego.
Na wtorkowe (18 września) spotkanie, zorganizowane przez posła PiS Marka Opiołę, przyszło kilkudziesięciu spółdzielców. O ustawie uwłaszczeniowej mówił Tadeusz Borowicki - szef płockiego stowarzyszenia, które powstało przed kilku laty na rzecz uwłaszczenia.
Zdaniem Borowickiego ustawa uwłaszczeniowa jest dużym sukcesem, ponieważ umożliwia spółdzielcom oddanie im fizycznie ich własności. Przeniesienie własności powinno było nastąpić po zmianie ustroju, ustawa ma na celu uporządkowanie zaszłości sprzed lat. Uwłaszczenie nie jest obowiązkiem. Aby przeprowadzić formalności w płońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, miasto musi przekazać spółdzielni grunty pod budynkami.
Obecny na spotkaniu burmistrz Andrzej Pietrasik powiedział, że miasto od roku jest przygotowane do przekazania gruntów, w ubiegłej kadencji zapadła decyzja, która określa 99 procent bonifikaty. Sformalizowanie tej sprawy, czyli podpisanie aktu notarialnego jest w obecnej sytuacji niemożliwe z uwagi na stan prawny w spółdzielni.
Dlatego też spółdzielcy z uwłaszczenia przeszli na temat wewnętrznej sytuacji w spółdzielni, która to uwłaszczenie uniemożliwia. Najogólniej rzecz ujmując, konflikt w spółdzielni trwa od 2004 roku, gdy władzę w spółdzielni przejął zarząd Ireneusza Duszczyka. Zarząd Franciszka Kozłowskiego zmianę tę kwestionował, twierdząc, że walne, na którym odwołano poprzednie władze i wybrano nowe, zostało zwołane przez nieuprawnione organy. Rok później sąd przyznał Kozłowskiemu rację i uznał uchwały z 2004 roku za nieistniejące. W międzyczasie ponownie odbyły się wybory władz spółdzielni, a pod koniec maja tego roku płocki sąd, na skutek pozwu Franciszka Kozłowskiego, uznał za nieistniejące spółdzielcze uchwały między innymi z 2006 roku. Duszczyk od tego wyroku się odwołał. Na dzień dzisiejszy Duszczyk zarządza spółdzielnią i ma dostęp do dokumentów, natomiast do Krajowego Rejestru Sądowego wpisany jest zarząd Kozłowskiego.
A wskutek tego akt notarialny o przekazaniu gruntów spółdzielni nie może być podpisany. Podczas wtorkowego spotkania burmistrz Andrzej Pietrasik powiedział, że nieważne, kto będzie prezesem, najważniejsze, by można przeprowadzić uwłaszczenie w spółdzielni. Obecnie tego zrobić nie można, w dokumentacji jest bałagan, burmistrz apelował o porozumienie w tej sprawie do obydwu prezesów.
Duszczyk mówił, że spółdzielnia będzie miała kuratora sądowego i zapytał Kozłowskiego, dlaczego nie odmówił zwołania walnego zebrania - wówczas Związek Rewizyjny Spółdzielni mógłby zwołać walne, podczas którego prawnie wybrano by nowy zarząd. Powiedział też, że spółdzielnia realizuje prace związane z uwłaszczeniem.
Kozłowski mówił, że sąd nazwał osoby urzędujące w spółdzielni „tak zwanym zarządem”. Trudno podjąć działania bez dostępu do dokumentów spółdzielni. Kozłowski apelował do Duszczyka o stworzenie sytuacji, by spółdzielcy mogli go legalnie odwołać, a wówczas sprawa zakończy się ostatecznie. Bo walne zebranie może zwołać tylko zarząd wpisany do rejestru, a ten nie ma obecnie dostępu do dokumentów. Zdaniem Kozłowskiego, wskutek wyroków sądów, sytuacja prawna jest taka sama jak w 2004 roku, przed przejęciem władzy przez Duszczyka. Z tą jednak różnicą, że Duszczyk spółdzielnią zarządza. Kozłowski skarżył się, że ma problemy z wykonaniem prawomocnego wyroku sądu.
- Oświadczam, że jeśli zostanę prawnie odwołany, to złożę natychmiast wniosek, by wykreślono mnie z rejestru - powiedział Kozłowski.
Zaproszony na spotkanie notariusz powiedział, że akt notarialny można sporządzić z osobą, która prawnie spółdzielnię reprezentuje, która ma aktualny odpis z KRS i niezbędne w tym przypadku dokumenty.
Dyskusję zakończył poseł Opioła, który nie dopuścił już do głosu Duszczyka, mówiąc, że spotkanie nie miało na celu wyjaśnienia konfliktu, ale omówienie ustawy uwłaszczeniowej. To sąd rozpatrzy sprawę, a z informacji posła wynikało, że trafiła ona również do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Katarzyna Olszewska
foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie