
Rolnicy chcą tylko spokojnie pracować i zebrać plony. Ale zamiast zajmować się zbiorem truskawek, a sezon właśnie jest w pełni, muszą się zajmować wnioskami, formularzami, procedurami, by móc zatrudnić do zbioru owoców Ukraińców.
Przyjechali do Płońska…
W czwartek, 17 maja – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w Płońsku odbył się protest rolników. Ulicami miasta, w tym ulicą Wolności obok Powiatowego Urzędu Pracy i Płocką – obok starostwa, przejechało ponad 40 ciągników. Plantatorzy z gminy Czerwińsk, Naruszewo i Załuski przyjechali do Płońska, by zamanifestować swoje niezadowolenie, spowodowane zamieszaniem, towarzyszącym rejestracji pracowników sezonowych.
Jak wielokrotnie informowaliśmy, w tym roku – po zmianie przepisów, wskutek czego uproszczona forma - oświadczenie zostało zastąpione zezwoleniem, wydawanym w trybie decyzji administracyjnej, rolnicy stali w gigantycznych kolejkach – zarówno w Płońsku, jak i punkcie zamiejscowym PUP w Czerwińsku. Ostatecznie zwiększono zatrudnienie w wydziale ds. rejestracji cudzoziemców, wydłużono również godziny pracy urzędu i punktu w Czerwińsku.
Przejazd rolników przez miasto zabezpieczała policja – gdy rolnicy zaparkowali na dużym targowisku – okazało się, że policjanci dopatrzyli się pewnych wykroczeń, w tym rozmów przez telefony komórkowe, prowadzonych przez kierujących czy nieuzasadnionego używania sygnałów dźwiękowych.
Plantatorzy zaparkowawszy ciągniki na ulicy Pułtuskiej, przyszli do płońskiego starostwa, gdzie czekał na nich starosta, Andrzej Stolpa i dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Płońsku, Eugeniusz Demianiuk.
Chcemy być traktowani poważnie
- Jesteśmy grzeczni i będziemy grzeczni, jeśli będzie się nas traktować poważnie – mówił na spotkaniu w starostwie jeden z plantatorów, organizator protestu, Wojciech Szafrański. – Nie chcielibyśmy, bo jest nam to niepotrzebne, przeprowadzać kolejnych akcji.
Szafrański w imieniu pozostałych rolników pytał, dlaczego gmina Załuski nie może się doczekać uruchomienia zamiejscowego punktu, który zajmowałby się rejestracją pracowników sezonowych. Pytał również, dlaczego urzędniczka z punktu w Czerwińsku nie może mieć upoważnienia, by podpisywać decyzje.
Szafrański argumentował, że rolnicy zdają sobie sprawę, iż to nie PUP i powiat są winni nowym przepisom, ale urzędnicy powinni byli sobie zdawać sprawę, że może powstać zamieszanie. Pytał, dlaczego zwlekano z oddelegowaniem większej liczby pracowników, zajmujących się rejestracją pracowników sezonowych. Zatrudniłbym Polaków, ale żadnego nie ma chętnego, nie ma chętnych
- Jeśli jesteśmy zagłębiem truskawkowym, to powinny się władze o nas zatroszczyć – mówił Wojciech Szafrański, podkreślając, że protest nie ma związku z polityką. - Mam nadzieję, że wkrótce zawiążemy związek producentów, niezależny związek. Rolnik nie jest piłeczką, którą można sobie odbijać. Jeśli tak będzie, będzie niemiło.
Starosta: dobrze, że przychodzicie
- Dobrze, że jeśli jest niezadowolenie, to przyjeżdżacie, przychodzicie i o tym mówicie – powiedział podczas czwartkowego spotkania starosta Andrzej Stolpa. – Chciałbym zapewnić, że nie jesteśmy po różnych stronach, jesteśmy po tych samych stronach.
Starosta mówił, że być może część tego całego zamieszania leży po stronie starostwa, ale w poprzednich latach nie było żadnych problemów z rejestracją pracowników. Problem powstał w tym roku, gdy zmieniły się przepisy, które PUP musi wykonywać. A zdaniem starosty przepisy te są bardziej biurokratyczne, niż mogłyby być. Stolpa dodawał, że w piątek, 18 maja wchodzi nowelizacja ustawy, przepisy się zmienią, co złagodzi problem, a dla tych, którzy mają internet i podpis kwalifikowalny, urząd będzie czynny 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu - będą mogli zarejestrować pracowników nie ruszając się z domu.
- Gdyby te przepisy były dobre, nie byłoby nowelizacji – dodawał starosta. - Jesteśmy na pierwszej linii frontu, bierzemy całe niezadowolenie na siebie, ale za wszystko nie możemy odpowiadać.
Zdaniem dyrektora
Dyrektor PUP, Eugeniusz Demianiuk argumentował, że zarówno rolnicy jak i PUP muszą się zmagać z nowymi przepisami, a zastrzeżenia dotyczące zbyt skomplikowanej procedury, były podnoszone.
Demianiuk wyjaśniał, że urzędniczka w Czerwińsku nie może mieć uprawnień do podpisywania decyzji administracyjnych, są to decyzje z upoważnienia starosty i takie uprawnienia posiada tylko on i jego zastępca, Piotr Skierkowski.
- Pan Skierkowski wpada jak po ogień, na godzinkę, pół, podpisuje kilka dokumentów i ucieka – mówił Wojciech Szafrański, dodając, że z problemem zostają rolnicy, bo nie ma rąk do pracy. - Jeśli ktoś się zobowiązuje, że przyjeżdża i podpisuje, niech to robi, a nie tylko wpada na chwilę.
Krytycznych słów w kierunku urzędu pracy nie szczędził wójt gminy Czerwińsk, Marcin Gortat. Tak jak podczas nadzwyczajnej sesji rady powiatu, zwołanej w tej sprawie, mówił, że rolnikom, którzy mieli we wnioskach wpisany rodzaj zatrudnienia: umowa o dzieło, odmawiano przyjmowania dokumentów. Pytał, czy PUP żądał od rolników podatkowego nakazu płatniczego, co jego zdaniem jest przekroczeniem uprawnień.
Demianiuk odparł, że nie wydawał zaleceń, by odmawiano przyjmowania wniosków zawierających wpis umowy o dzieło. Jeden z plantatorów stwierdził, że sam był świadkiem sytuacji, gdy dyrektor wyszedł do rolników w urzędzie i odmówił przyjmowania takich dokumentów.
Plantatorzy negowali również twierdzenie, że prościej jest załatwić sprawę poprzez złożenie wniosku w formie elektronicznej. Jeden z nich mówił, że zrobił to na początku marca i nie ma żadnego odzewu.
Szef PUP wyjaśniał, że nie jest mu wiadome, by urzędnicy żądali od rolników nakazu płatniczego.
Plantatorzy komentowali, że w przyszłym roku może być jeszcze gorzeć, bo Ukraińcy widząc takie zamieszanie, nie przyjadą. Prosili starostę o interwencję w straży granicznej w sprawie nadmiernych, ich zdaniem kontroli.
Po spotkaniu ze starostą i dyrektorem PUP plantatorzy opuścili Płońsk.
Przyjmą wreszcie w Załuskach
Od poniedziałku, 21 maja w Urzędzie Gminy w Załuskach w godz. 9-12 będą przyjmowane dokumenty w sprawie rejestracji pracowników sezonowych. Przypomnijmy, że prośby w tej sprawie były kierowane do powiatu od dawna. Wnioskowały o to również władze gminy Naruszewo.
tekst i foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
co to za idiotyzm z tym, że rolnik nie ma czasu na nic i nie zna się na niczym?
ja współczuję rolnikom, że nie mają rąk do pracy, ale dlaczego oni wczoraj swoimi jazdami po mieście mnie utrudniali dojazd do pracy?????? ja nie mam urlopu na żądanie rolnika, czy kogoś innego!!! w ten sposób ktoś judzi społeczeństwo, skłóca ze sobą itd...