Reklama

Radna Sokólska poza klubem PiS

W klubie radnych miejskich Prawa i Sprawiedliwości nie ma radnej Ewy Sokólskiej, która w poprzedniej kadencji była tegoż klubu przewodniczącą. Teraz klub PiS reprezentuje radny Marcin Kośmider.

Podczas majowej sesji rady miasta Płońska radny Kośmider poinformował, iż klub radnych PiS w radzie miejskiej stanowią radni: Ryszard Antoniewski, Wojciech Bluszcz, Andrzej Ferski, Marcin Pankowski i Marcin Kośmider, który został jego przewodniczącym.

W dalszej części sesji radna Ewa Sokólska odniosła się do tej sprawy, argumentując, iż jest winna wyjaśnienie swoim wyborcom, należy bowiem PiS od wielu lat, była też przewodniczącą klubu w poprzedniej kadencji. Odczytała oświadczenie, które poniżej publikujemy w całości.

„Dedykowane do mojej osoby, (jak wynika z oświadczenia radnego Marcina Kośmidra) wykluczenie z grona radnych Klubu PiS Rady Miejskiej w Płońsku, uważam za bezprawne, gdyż powstałe wskutek bezprawnego, bezpodstawnego, zmanipulowanego i utworzonego metodą celowego podstępu, zabiegu, który został ukartowany przez moich klubowych kolegów, aby pozbyć się mnie z grona członków klubu.

Jak doszło do tej sytuacji? Kilka słów wyjaśnienia i przedstawienie kontekstu, w którym do niej doszło.                                                             

Przez całą poprzednią kadencję w Radzie Miasta piastowałam, z sukcesem,  funkcję przewodniczącej Komisji Polityki Społecznej. Zdobyłam tam duże doświadczenie, a moja aktywność na tym polu była powszechnie znana i powszechnie doceniana. Potrafiłam również wypracować skuteczne i efektywne formy współpracy z prezydium rady, innymi radnymi, z burmistrzem i pracownikami Urzędu Miasta i wielu instytucji. Wszystko to przełożyło się na pozytywne wyniki działań i prac, prowadzonej przeze mnie komisji.

Po kwietniowych wyborach b.r. koledzy - negocjatorzy z ramienia mojego klubu, w osobach: Marcin Kośmider, Andrzej Ferski i nowo wybrany radny Wojciech Bluszcz, nie potrafili doprowadzić do zawarcia umów koalicyjnych z innymi Komitetami biorącymi udział w wyborach samorządowych, co było teoretycznie możliwe i pożądane jako warunek zwiększenia potencjału dla dalszych działań klubu radnych PIS. Ta nieudolność, a także niewłaściwy, opierający się na nieposzanowaniu partnerów, sposób rozmów, zaskutkowały tym, że Klub Radnych PiS został w radzie miasta całkowicie osamotniony.

Jednakże na mocy wcześniejszych, zwyczajowych w tej sytuacji, rozmów ze stroną, która doprowadziła skutecznie do zbudowania większości w radzie miejskiej t.j. Komitetem Pana burmistrza, Klub PiS otrzymał propozycję  przyznania dla niego dwóch funkcji w postaci przewodniczących Komisji Rewizyjnej i Komisji Polityki Społecznej. Stronnictwo wyrażające na to zgodę, tj. Porozumienie Samorządowe Ziemi Płońskiej i pozyskani przez nie koalicjanci, udzieliło jej wszakże pod warunkiem, co zapadło również we wcześniejszych ustaleniach z naszym klubem, że przewodniczącą Komisji Polityki Społecznej będę ja, jako osoba kontynuująca działania z poprzedniej kadencji, a drugiej komisji (Rewizyjnej) będzie przewodniczył radny Marcin Kośmider.                                              W tej sytuacji byłby to optymalny uzysk dla Klubu PiS, rzutujący na jego status w radzie. Niestety, na wewnętrznym spotkaniu Klubu PiS, odebrałam z zaskoczeniem informację od moich kolegów, że nie zasługuję na pełnienie tej funkcji, a klub wyznacza na moje miejsce nowo wybranego Wojciecha Bluszcza.

Następnie przewodniczący klubu Marcin Kośmider i Wojciech Bluszcz udali się do Urzędu Miasta, gdzie podjęli napastliwą, niekulturalną rozmowę z burmistrzem Andrzejem Pietrasikiem i przewodniczącym Rady Miasta Henrykiem Zienkiewiczem, w obecności także innych osób, próbując zmienić wcześniejsze ustalenia. To niekulturalne, aroganckie zachowanie doprowadziło do utraty przez Klub PiS, proponowanych funkcji w radzie. Radny Kośmider próbował w tej niekorzystnej sytuacji dla Klubu PiS, poza ustaleniami poczynionymi wcześniej z burmistrzem i jego koalicjantami, lansować, a nawet wręcz forować własną i niedorzeczną tezę, że: cytuję: „Albo dostaniemy wszystko, czego chcemy i zapewnimy mu (burmistrzowi) spokój, albo nie bierzemy nic i zostajemy atakującą opozycją”. Takie podejście uważałam za duży błąd taktyczny i właściwie za zdradę interesów Klubu PiS i naszych wyborców. Wyraziłam swoje zdanie, że nie będę uczestniczyć w jakichkolwiek formach ataków werbalnych, bo nie po to zostałam wybrana na funkcję radnej miasta. Dałam temu wyraz na wewnętrznym spotkaniu klubu przed ślubowaniem radnych, uświadamiając kolegom, że ich poczynania, to właściwie strzał w stopę dla naszego klubu i degradacja jego roli w radzie. Pragnę dodać, że wiceprzewodnicząca rady Monika Zimnawoda z Komitetu „Niezależni", doceniając moją rolę w poprzedniej kadencji, zaproponowała moją kandydaturę na funkcję przewodniczącej Komisji Polityki Społecznej. Wyraziłam na to zgodę, kierując się zarówno interesem społecznym, jak i wolą podniesienia statusu klubu radnych PiS. Większość radnych poparła mnie w głosowaniu, a radni Klubu PiS, w myśl niedorzecznej, nieracjonalnej metodyki, bądź też po prostu, idąc ścieżką samoniszczącej negacji i z zamiarem wyeliminowania mnie z klubu, nie poparli mojej kandydatury.

Podkreślam również, że nie są dla mnie zrozumiałe, ani ta polityka, czyli - kontrskuteczna wobec interesów i pozycji klubu radnych PIS forma postępowania, nieudolne negocjacje, nieliczenie się z moim zdaniem, doświadczeniem i dorobkiem samorządowym, ani też podstępne machinacje wokół mojej osoby.

Wyrażam jednocześnie tu, na forum rady, głębokie oburzenie z powodu tak nikczemnego podziękowania mi przez kolegów z klubu za lojalną pracę, jako przewodnicząca Klubu Radnych PiS w poprzedniej kadencji.

Oświadczam również, że po wykluczeniu z klubu radnych PiS, będę w Radzie Miasta radną reprezentującą linię polityczno-społeczną ugrupowania PiS, choć poza klubem radnych PiS. Zawsze będę popierać projekty uchwał i decyzje korzystne dla rozwoju miasta i dla dobra jego mieszkańców”.

Oświadczenie radnej Sokólskiej wywołało dyskusję na sesji (dodajmy, że burmistrz Andrzej Pietrasik nie był na niej obecny). Radna Aneta Jerzak komentowała przebieg wspomnianego w oświadczeniu spotkania, w którym uczestniczyła, a podczas którego, jej zdaniem, jeden z uczestników zachowywał się niestosownie, szczególnie wobec radnego Henryka Zienkiewicza.

- Nie wiem, jak to nawet nazwać. Kultura to nie była. Bardzo proszę, jest pan wybranym radnym przez mieszkańców naszego miasta i proszę ich reprezentować na godnym poziomie - zwracała się do radnego Kośmidra.

Radny Marcin Kośmider powiedział, iż nieprawdą jest, że Ewa Sokólska została z klubu PiS wykluczona, nie została po prostu do niego zaproszona po powyżej wspomnianym spotkaniu.

- Powiem tak, pan burmistrz niejednokrotnie uczestniczył z nami w spotkaniach w poprzedniej kadencji, nigdy nie został obrażony, wręcz odwrotnie, zawsze dobrze nam się rozmawiało i współpracowało - mówił radny. - Takich rzeczy nie powinno się wyciągać na światło dzienne, bo gdybym ja zaczął wyciągać, to byśmy się nie spotykali tu, ale gdzie indziej, blisko stąd.

Radny mówił, iż uczestniczył w powyborczych rozmowach, ale to radni PiS byli obrażani.

- Zacytuję tylko, mieliśmy swoje postulaty i w pewnym momencie na negocjacjach jeden człowiek mówi takie słowa: ty to możesz sobie chcieć - stwierdził. - I zaczęła się awantura.  

Marcin Kośmider dodawał, że jednym z postulatów radnych PiS było to, że nie akceptowali Henryka Zienkiewicza ponownie jako przewodniczącego, a negocjacje mają to do siebie, że mogą być udane lub mniej udane. Zdaniem radnego klub radnych to gra zespołowa a nie indywidualna, jeśli zapada decyzja po głosowaniu w klubie, że radny Bluszcz ma być kandydatem  komisji na przewodniczącego, a potem okazuje się, że jedna osoba tego nie respektuje.

- Burmistrz proponował na przewodniczącego komisji konkretną osobę, my, że wskażemy kandydata, a okazało się, że jedna osoba rozmawiała poza klubem, nie mówiąc nam do końca, czyli sama wyeliminowała się z klubu - argumentował.

- Ambicja w polityce to nic złego, ale jeśli jesteśmy grupą ludzi i mamy wspólne ustalenia, to szanujmy to - powiedział radny Ryszard Antoniewski.

Głos zabrał również radny Wojciech Bluszcz, który odniósł się do użytego w oświadczeniu Sokólskiej określenia jego osoby: „nowo wybrany”.

- Radnym jestem trzecią kadencję - powiedział. - Miałem przerwę w poprzedniej kadencji, ale ten dorobek samorządowy również jest po mojej stronie, jest wiedza i merytoryczność. Jestem otwarty na dyskusję i działanie na rzecz miasta.

Radny mówił, że nie może być tak, iż ugrupowanie wskazuje kandydata z innego ugrupowania, każde ugrupowanie ma swoją kuchnię.

Sokólska mówiła, że została wyrzucona z klubu, ponieważ miała własne zdanie, miała też uwagi od mieszkańców, jak w grupie „tych panów” wytrzymuje, była na przykład krytykowana za to, że jest na zdjęciach z tą, czy z inną osobą, że obok burmistrza.

- Ludzie, na jakim świecie żyjemy? Mam wejść do mysiej dziury i nie pokazywać się jako radna, nie chodzić na uroczystości, tylko siedzieć tu i robić głupie uwagi - stwierdziła. - Nie po to jest się wybieranym do rady

- Nie byliśmy opozycją totalną, a burmistrz to podkreślał wielokrotnie - mówił Kośmider, dodając, że nie byłoby funduszy na stadion, gdyby nie pomoc radnych PiS, a jeśli ktoś nie respektuje decyzji klubu, to z niego odchodzi.

Katarzyna Olszewska; foto: archiwum

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do