Reklama

Sesja płońskiej rady

26/06/2007 19:23

Obradowali w Goszczycach

W czwartek, 21 czerwca radni miasta Płońska obradowali w Goszczycach (gm. Baboszewo). W tamtejszym ośrodku, który był i nadal jest punktem spornym między burmistrzem a opozycją, podjęli kilka uchwał, przyjęli kilka informacji, w przerwie posilili się bigosem z kiełbasą, a na koniec podyskutowali o pewnym piśmie dotyczącym radnego Zygmunta Aleksandrowicza.

Przed wyjazdową sesją w czwartek, 21 czerwca rada miasta Płońska spotkała się najpierw w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku, by dokończyć majową sesję. Obrady wówczas przerwano z uwagi na uchwałę dotyczącą zmiany planu zagospodarowania terenów w północnej części miasta (w rejonie ulic Wiejska i Graniczna), zaplanowano bowiem spotkanie z właścicielami działek, którzy zgłosili uwagi do uchwały. Plan ten budził kontrowersje już pod koniec poprzedniej kadencji, w efekcie czego nie został uchwalony.

W czwartek, 21 czerwca okazało się, że z uchwałą trzeba będzie jeszcze poczekać. W związku z planowaną budową obwodnicy Płońska, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaproponowała nowe rozwiązanie: by połączyć osiedle Wiejska z siódemką, o co wcześniej zabiegało miasto. To z kolei burzy dotychczasowe ustalenia, procedurę trzeba więc przeprowadzić od nowa.

W czwartek radni uwzględnili uwagi, jakie do zmiany planu zgłosiło kilkunastu właścicieli działek. Tego samego dnia radni spotkali się na drugiej, planowej sesji, która odbyła się w - będącym, w poprzedniej kadencji, kością niezgody między opozycją a burmistrzem - Ośrodku Edukacji, Profilaktyki i Integracji Środowiskowej miasta Płońsk w Goszczycach.

Budynek po szkole został już w części zaadaptowany na potrzeby ośrodka. Powstała kuchnia, stołówka, kotłownia, sanitariaty, uporządkowano teren, drugi rok z rzędu na biwak do Goszczyc wyjeżdża płońska młodzież (w tym roku zaplanowano trzy turnusy).
W następnym etapie władze miasta chcą zmodernizować drugą część budynku, gdzie mają powstać między innymi pokoje. I liczą, że inwestycja zostanie wykonana za pozyskane środki unijne.

Zdaniem radnego Andrzeja Stolpy organizowanie letniego wypoczynku młodzieży nie wymagało tworzenia ośrodka w Goszczycach, ponieważ taniej byłoby, gdyby dzieci wyjechały na bardziej atrakcyjne kolonie, na przykład w góry. Według radnego adaptacja ośrodka, gdzie pobyt dzieci jest droższy niż na wyjazdowych koloniach, to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Zdaniem urzędników, dzieci, które przyjeżdżają do Goszczyc, nigdzie dalej by nie pojechały. Pochodzą z biednych, a niektóre nawet z patologicznych rodzin, i dla nich ważne jest, że spędzą kilkanaście dni poza domem, w normalnych warunkach.

Burmistrz Andrzej Pietrasik mówił, że nie można oczekiwać zysków z tego typu działalności jak ośrodek. Wręcz przeciwnie, do spraw związanych z polityką społeczną miasto musi dopłacać, co jest świadomą działalnością. Burmistrz stwierdził, że wie, iż jest grupa osób, które nie chcą ośrodka w Goszczycach, bo chciały tu zrobić zakład opiekuńczo-leczniczy. Podkreślał, by nie przeliczać takich spraw na pieniądze.

Radni podjęli kilka uchwał, w przerwie sesji zjedli bigos, a na końcu - już tradycyjnie - doszło do nieprzyjemnej dyskusji.

Radni w materiałach na sesję otrzymali bowiem pewne pismo do nich skierowane. Nadawcą był Roman B., podający adres w Cieciórkach w gminie Płońsk. Pismo zawierało zarzuty dotyczące złej - zdaniem autora - pracy Zygmunta Aleksandrowicza jako dyrektora ZS nr 1 w Płońsku. Radni poznali treść tego pisma, ponieważ przewodnicząca rady Jolanta Mikołajewska dołączyła je do materiałów na sesję.

Radny Aleksandrowicz zapytał, dlaczego przewodnicząca rady, bez skontaktowania się z nim, bez sprawdzenia sprawy, dołączyła pismo do materiałów na sesję, tym samym je upubliczniając. Tym bardziej, że jak powiedział Aleksandrowicz, pismo było stekiem kłamstw, nadawca jest fikcyjny, a szkoła, której jest dyrektorem, podlega powiatowi.

Pismo otrzymało również starostwo, któremu podlega ZS nr 1. Usiłowało z nadawcą się skontaktować, ale okazało się, że nikt taki pod wskazanym adresem (w Cieciórkach) nie istnieje.

Przewodnicząca Mikołajewska odparła, że pismo dotyczące radnego było skierowane do burmistrza i rady miejskiej. To, zdaniem Mikołajewskiej, nie była sprawa dla rady, ale nie mogła schować listu do szuflady, nie ma takich uprawnień, by podejmować jednoosobowo decyzje, czy pismo wyrzucić. Przekazała je radnym, uznając sprawę za zamkniętą. Pisma nie traktowała jako anonimu, nie pracuje w dochodzeniówce, by sprawdzać, czy nadawca jest prawdziwy czy fikcyjny.

Radny Aleksandrowicz odparł, że przewodnicząca ma reprezentować radę, tymczasem jego zdaniem świadomie rozpowszechniła nieprawdziwe informacje, a będąc na jej miejscu najpierw by się skontaktował z osobą,  której donos dotyczy. Radny mówił, że upublicznienie pisma naruszyło jego dobra osobiste i zastanawia się z radcą prawnym, czy podjąć w tej sprawie kroki.

Katarzyna Olszewska

foto: Katarzyna Olszewska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do