Reklama

Skandaliczne działanie dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie

19/06/2007 21:52

Rodzina zastępcza bez pieniędzy

Trzy decyzje Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Płońsku, dotyczące pomocy finansowej dla rodziny zastępczej, zostały uchylone przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

W lutym tego roku SKO ostatecznie uznało, że PCPR wstrzymując pomoc rodzinie nie miało racji. I cóż z tego wynika? Nic. Rodzina nadal nie otrzymuje pieniędzy i nie wie, co będzie dalej.

Dziadkowie i trójka wnucząt

Wanda i Przemysław Gralowie - mieszkańcy Dobrsk Kolonii w gminie Raciąż, są rodziną zastępczą dla trójki swoich wnucząt w wieku 8, 13 i 16 lat od grudnia 2004 zgodnie z decyzją Sądu Rodzinnego w Płońsku. Ojciec dzieci zmarł, matce ograniczono prawa rodzicielskie. Dom państwa Gralów jest czysty i przytulny, dzieci zadbane i kochane.

Tuż po decyzji sądu, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Płońsku - jednostka powiatu, powołana do pomocy między innymi rodzinom zastępczym, wydało decyzję o przyznaniu pomocy finansowej dzieciom w rodzinie państwa Gralów.

Decyzja i odwołanie

Taka pomoc należy się z mocy ustawy o pomocy społecznej i stosownego rozporządzenia, z tym że kwota ostateczna jest pomniejszana o 50 procent dochodu dzieci (np. renta czy alimenty).

- Przez rok dostawałam z PCPR pieniądze jako rodzina zastępcza w wysokości 1900 zł na troje wnuków - mówi Wanda Grala. - W międzyczasie dyrektor PCPR nakazała mi, abym założyła w sądzie sprawę spadkową, ponieważ ojciec dzieci, który zmarł, miał gospodarstwo. Postępowanie się zakończyło, dzieciom przyznano po 4 ha ziemi. Ziemią nadal jednak zarządza matka dzieci, wydzierżawiła ją i ona za to bierze pieniądze. W ubiegłym  roku dostałam z PCPR decyzję, że pomoc dla nas zostaje wstrzymana i że mamy im zwrócić 14 tys. zł, które wcześniej otrzymaliśmy.

Państwo Gralowie odwołali się od decyzji w sprawie zwrotu pieniędzy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium decyzję PCPR uchyliło.

A potem PCPR wydało drugą decyzję o wstrzymaniu wypłacania pomocy. W październiku ubiegłego roku SKO również ją uchyliło, uzasadniając że zebrany materiał dowodowy nie wskazuje na konieczność zastosowania tak dotkliwego środka i pyta czemu ma służyć takie rozstrzygnięcie. Kolegium jednocześnie wszczęło z urzędu postępowanie w celu stwierdzenia nieważności decyzji PCPR o zmianie wysokości pomocy dla rodziny z Dobrsk.  Postanowieniem z lutego 2007 kolegium stwierdziło, że decyzja jest nieważna i wycofało ją z obiegu prawnego. Uzasadnienie jest obszerne, kolegium stwierdziło między innymi, że przyjęty przez PCPR system wyliczenia dochodu nie może mieć zastosowania w tej sprawie, ponieważ nie jest to dochód faktyczny, ale hipotetyczny, który można zastosować w stosunku do osób dorosłych, które mają na swój majątek bezpośredni wpływ i można je obciążyć za to, że rezygnują świadomie z dochodu z posiadanej ziemi. Nie można zgodzić się natomiast z takim ustaleniem w stosunku do dzieci, które nie mają zdolności do samodzielnego zarządzania swoim majątkiem, dzieci nie mogą ponosić odpowiedzialności za takie a nie inne wykorzystanie ich majątku. Dlatego, zdaniem SKO, należało brać pod uwagę dochód faktyczny, czyli ten rzeczywisty, a inna interpretacja jest sprzeczna z funkcją i celem pomocy społecznej. Kolegium uznało więc, że decyzja PCPR o zmianie pomocy dla wnucząt państwa Gralów rażąco narusza prawo i jest nieważna.

Decyzja kolegium była ostateczna. PCPR ani tego, ani wcześniejszych rozstrzygnięć nie kwestionowało. Od lutego minęło jednak wiele czasu, a rodzina Gralów nadal nie otrzymuje z PCPR żadnych pieniędzy - nie wie, jaka jest ich obecna sytuacja.

- Kontaktowałam się zarówno z panią Biernacką jak i starostą Mączewskim - mówi Wanda Grala. - Pani dyrektor, gdy ją zapytałam kiedy moja sprawa zostanie wyjaśniona, powiedziała, że nigdy, aż oddam pieniądze. A starosta stwierdził, że nie może wydać pani dyrektor polecenia.

Zdaniem dyrektor Małgorzaty Biernackiej

- W grudniu 2004 roku postanowieniem sądu państwo Gralowie zostali ustanowieni rodziną zastępczą dla trójki wnucząt - mówi dyrektor PCPR w Płońsku, Małgorzata Biernacka. - Przeprowadziliśmy stosowne procedury i wydaliśmy decyzję w sprawie przyznania pomocy na częściowe pokrycie kosztów ich utrzymania z klauzulą, że o każdej zmianie sytuacji socjalno-bytowej rodzina ma obowiązek nas powiadomić. W trakcie wymiany korespondencji w maju 2005 roku wysłaliśmy do państwa Gralów pismo z prośbą o dostarczenie wyroku sądu w sprawie ustalenia prawa dzieci do spadku po nieżyjącym ojcu biologicznym i wniesienia do sądu pozwu o zasądzenie alimentów od matki biologicznej na rzecz dzieci. Rodzina zastępcza ma bowiem obowiązek dochodzenia wszelkich praw należnych dziecku.  Ponieważ nie otrzymaliśmy odpowiedzi, wystosowaliśmy drugie pismo. Otrzymaliśmy wyrok sądu dotyczący alimentów na rzecz dzieci po 100 zł na każde z nich.

Dzieci miały prawo do spadku po ojcu, co nie zostało ujawnione w kolejnych wywiadach, a jest to istotne, gdyż pomoc jest pomniejszana o 50 procent dochodu. Dopiero potem pani Grala w wywiadach środowiskowych zaczęła oświadczać, że dzieci są współwłaścicielami gospodarstwa rolnego o pow. 26 ha fizycznych, co stanowi 19,74 ha przeliczeniowych. Były różne zawirowania, rodzina, uzasadniając zaniedbaniem, nie ujawniła kwoty otrzymywanych alimentów od matki, wszczęte było postępowanie i rodzina musiała zwrócić nienależnie pobrane środki. Przepisy ustawy o pomocy społecznej mówią, że na potrzeby ustalenia dochodu z ziemi stosuje się określony wskaźnik, wówczas była to kwota 194 zł z 1 hektara przeliczeniowego. Zmieniła się więc sytuacja majątkowa dzieci, które odziedziczyły po jednej czwartej gospodarstwa. Ponieważ zwiększył się ich dochód, wydaliśmy decyzję o zmianie wysokości pomocy dla dzieci, jak również o zwrocie ustalonej kwoty nienależnie pobranych świadczeń. Państwo Gralowie wnieśli odwołanie od decyzji, dotyczącej wstrzymania pomocy pieniężnej i SKO stwierdziło nieważność  zmiany wysokości pomocy dla tej rodziny. Dysponujemy opinią departamentu pomocy społecznej w Ministerstwie Pracy, która mówi o ustalaniu dochodu z ziemi na potrzeby pomocy społecznej i że nie można wyłączyć dochodu z ziemi, jeśli jest wydzierżawiona. W odwołaniu pani Grala podnosiła, że decyzje są krzywdzące dla dzieci, nie informowała PCPR o ziemi, bo zmiany w dochodzie dzieci nie było, że dzieci ziemi nie posiadają, nieletnie osoby nie mogą nabyć majątku, a ziemia została przez matkę wydzierżawiona. Podobne argumenty przedstawiło SKO w uzasadnieniu do unieważnienia naszej decyzji o zmianie wysokości pomocy. Z tym nie możemy się zgodzić. W innej sprawie, ale identycznej sytuacji kolegium, a później Wojewódzki Sąd Administracyjny 11 maja 2007 orzekły, że nasza decyzja ustalająca dochód z 1 ha przeliczeniowego ziemi należącej do dzieci w rodzinie zastępczej, jest słuszna.  Nie może być tak, że dzieci z jednych rodzin zastępczych mają mieć dochód z ziemi liczony, a inne nie. Dlatego wystąpiliśmy do ministerstwa z konkretnym zapytaniem o interpretację, jak należy ustalić dochód z tego majątku. Czy na zasadzie wskaźnika z hektara przeliczeniowego, czy brać pod uwagę dochód z dzierżawy. Matka zastępcza twierdzi, że matka biologiczna, która bierze czynsz dzierżawny, nie oddaje go dzieciom, do czego jest zobowiązana. Kolegium stwierdziło nieważność naszej decyzji o zmianie wysokości pomocy, a w obiegu jest związana z tym prawomocna decyzja o zwrocie nienależnie pobranych świadczeń. O to również pytamy ministerstwo. I tę decyzję mam obowiązek realizować. To nie są łatwe sprawy, w zależności od opinii ministerstwa będzie wydana decyzja. Kierujemy się przepisami, które są tak niejednoznaczne i niejednoznaczne są orzeczenia kolegium, że urzędnicy nie wiedzą, jak orzekać.  Przygotowujemy również pismo do sądu dotyczące tego, iż matka biologiczna niewłaściwie stosuje pieczę nad majątkiem dzieci, do czego jest zobowiązana.  Wniesiemy więc o zmianę zarządu nad tym majątkiem.

Powiat nie mógł się odwołać od decyzji SKO, ponieważ nie jest stroną w sprawie, odwołanie przysługiwało tylko rodzinie. Poza tym ci państwo nie są w tragicznej sytuacji materialnej, otrzymują na dzieci rentę i alimenty, nie wierzę, że nie otrzymują żadnego dochodu z ziemi. Pieczę nad majątkiem tych dzieci ma córka matki zastępczej. PCPR przyznaje pomoc na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dzieci, pozostałe musi pokryć rodzina zastępcza.

W tej sprawie przychodził już do nas niejeden ksiądz i wójt gminy na terenie której mieszka rodzina państwa Gralów.

Co dalej?

Czas pokaże, jaka decyzja zapadnie. Sytuacja jest kuriozalna. Decyzja PCPR o zmianie wysokości świadczeń została uznana za nieważną, a centrum realizuje decyzję o zwrocie pieniędzy, która jest konsekwencją tej nieważnej.

Ostateczna decyzja SKO jest jednocześnie tytułem wykonawczym, dlatego może ją wyegzekwować komornik. Pani Grala zamierza do komornika się udać. Napisała również prośbę o interwencję do rzecznika praw dziecka.

Do sprawy wrócimy.

Katarzyna Olszewska

Pytamy starostę Jana Mączewskiego

- Naszym zdaniem sytuacja jest skandaliczna. Organ wyższej instancji decyzję PCPR uznał za nieważną i nic w związku z tym się nie dzieje. Starosta, jako przełożony dyrektora PCPR, powinien wyjaśnić tę sprawę?

- Samorządowe Kolegium Odwoławcze w innych, ale podobnych sprawach różnie orzeka. Są pewne cyfry, według których dochód z gospodarstwa się wylicza. Ludzie takie fakty ukrywają, ci państwo również ukrywali, ale ktoś doniósł. Było postępowanie o nabycie przez dzieci spadku, matka oddała ziemię w dzierżawę. Dzierżawca płaci matce, która podobno przekazuje pieniądze babci. Można ustanowić kuratora, który będzie zarządzał ziemią. Dochód z ziemi jest. SKO w jednym przypadku orzeka tak, w drugim inaczej i urzędnicy u Biernackiej głupieją, bo nie wiedzą z czego to wynika. SKO podejmując tę decyzję albo było pijane, albo nieprzytomne, bo co to znaczy faktyczny dochód z ziemi? Oni chyba na głowę upadli. Do wszystkiego jest wskaźnik, na stypendia czy alimenty. Zresztą to nie wszystko jest tak, jak ta pani mówi, nie mówi wam wszystkiego. Poszło zapytanie do ministerstwa, jak należy postąpić. Dzierżawca płaci, niech oni nie głupieją i z nas głupich nie robią. Nie można było się odwołać od decyzji kolegium, procedury są takie. Stanowisko SKO jest absurdalne, albo stosuje się wskaźnik ziemi, albo nie. To jest bzdura piramidalna.  Ludzie są biedni, ale jak mam coś nakazać urzędnikowi w takiej sytuacji? My dopingujemy panią Biernacką, aby sprawę szybko wyjaśniła, ale polecenia służbowego wydać nie możemy, bo to ona ponosi odpowiedzialność, nie może natomiast ponosić konsekwencji prawnego bałaganu. Ta sprawa wymaga opinii ministerstwa albo sądu, nie ma innej drogi.

Pytamy proboszcza parafii w Gralewie, księdza Jana Piotrowskiego

- Wiemy, że ksiądz próbował pomóc tym ludziom. Znana jest księdzu ta sprawa i co ksiądz o niej sądzi?

- Znam sytuację tej rodziny, gdy dzieci nie były jeszcze pod prawną opieką babci i dziadka i znam sytuację, gdy stali się dla nich rodziną zastępczą. Babcia tych dzieci w całym ich dramacie to dar Boga i rodzina, której pragnie każdy. Muszę powiedzieć z całą odpowiedzialnością i proszę zapytać nauczycieli w szkole, dzieci mają normalny dom, doświadczają serca, są zadbane, a wyniki w szkole są radością i dla nich i dla dziadków. Wierzę w to, że właśnie z tym staną przed Bogiem.

Ale jest także gorycz. Bo w takiej sytuacji człowiek potrzebuje zrozumienia, a także konkretnej pomocy. Sytuacja materialna, w jakiej się znalazły dzieci, powinna przynajmniej instytucje, czy ludzi do tego powołanych skłonić do pomocy czy też zastanowienia. Osobiście rozmawiałem w tej sprawie w ubiegłym roku w starostwie, prosiłem starostę Mączewskiego i panią Biernacką o rozpatrzenie tej sprawy, tym bardziej, że wiedziałem po rozmowie z prawnikiem, że są podstawy zmiany decyzji, co potwierdziły późniejsze decyzje sądu. Nie wiem, skąd taki upór a moja prośba i rozmowa - nie chcę o niej pamiętać i do niej wracać.

Taką pracą powinni zajmować się ludzie, którzy mają serce...

A śmiem twierdzić, nikogo nie chcę obrazić, że tu nie ma ani serca, ani nawet troski o dobro urzędu. Bo jeśli babcia jako rodzina zastępcza otrzymywała pomoc, to była ona nieporównywalnie niższa od tej, jaką musiano by płacić dla Domu Dziecka, bo przecież gdyby nie babcia, dzieci by tam oddano. To tylko kalkulacja matematyczna. Nie dotknę wymiaru rodziny, bycia dzieci razem, domu. To potwierdza, że ani serca, ani kalkulacji matematycznej nie ma. Powiem szczerze, dobrze, że dotknęliście tego problemu i wierzę, że ta sprawa znajdzie pozytywne dla pani Grali rozwiązanie, bo za swoją postawę, serce, oddanie dzieciom zasługuje na szacunek i pomoc.

Widziane z boku

Z całym szacunkiem, ale ta pani powinna odejść

Praktycznie tę sprawę można by pozostawić bez komentarza.

Ale z drugiej strony byłoby to swoiste chowanie głowy w piasek.

W niektórych sprawach gazeta lokalna ma wręcz obowiązek wzięcia na siebie ciężaru krytyki władzy. Wtedy jeśli chodzi o dobro tzw. zwykłych ludzi w walce z machiną urzędniczą.

W tym wypadku, choć ciężko jest pisać o drugim człowieku źle, ale trzeba. Bo jeśli się zważy na jednej szali dobro dzieci, a na drugiej dobro dyrektor PCPR - wybór jest oczywisty.

Ta rodzina, te dzieci, są skrzywdzone, a do pani dyrektor nie docierają ani argumenty moralne, ani prawne.

Małgorzata Biernacka lekceważy wszystkich i wszystko dookoła. Uważa, że ma prawo nie liczyć się z niczym.

Ale my, jako wynajmujący ją na funkcję dyrektora placówki, która ma pomagać rodzinie, mamy prawo żądać, by po prostu przestała kierować tą instytucją.

Wielokrotnie pisaliśmy, że nie każdy musi być dyrektorem.

A ponieważ nie jest to pierwszy przypadek, w którym pani dyrektor nie miała racji, a krzywdziła potrzebujących pomocy, decyzje starostów (Mączewskiego i Obermeyera - bo ten drugi też powinien poczuć odpowiedzialność w tej sprawie), na których presję powinni wywrzeć przedstawiciele społeczeństwa, czyli powiatowi radni, muszą być oczywiste: powierzenie funkcji dyrektora PCPR zupełnie komuś innemu.

Nie mówiąc już o tym, że natychmiast trzeba spowodować, by PCPR zaczęło wywiązywać się z obowiązku wobec tej rodziny. To jest oczywiste, a cała argumentacja zawarta jest w artykule.

Artur Kołodziejczyk

foto: archiwum

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do