W odpowiedzi na zamieszczony w numerze Płońszczaka z 27 czerwca artykuł dotyczący problemu mieszkaniowego rodzin z Żołędowa w gminie Nowe Miasto wpłynęło do nas pismo od płońskiego starosty.
Przypomnijmy krótko, że sprawa rodzin zamieszkałych w budynku po byłej szkole w Żołędowie poruszana była na jednej z ostatnich sesji rady gminy Nowe Miasto. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Płońsku uznał, że budynek w Żołędowie nie nadaje się do zamieszkania. Wobec tego, obowiązkiem gminy, na której terenie budynek się znajduje jest zapewnienie zameldowanym w nim osobom lokali zastępczych, mimo że budynek należy do skarbu państwa reprezentowanego przez starostwo.
Podczas sesji wójt Sławomir Zalewski poprosił radnych o zwracanie uwagi na wszelkie możliwe pomieszczenia do wynajęcia. Gmina bowiem własnymi lokalami nie dysponuje. Wyraził też zdumienie, jak doszło do zameldowania w takim budynku aż 19 osób.
Do redakcji przyszło oświadczenie starosty w tej sprawie, w którym czytamy, że starostwo nie jest właścicielem ani zarządcą nieruchomości, a nieruchomość w Żołędowie ma nieuregulowany stan prawny.
„Skarb państwa został wpisany do ewidencji gruntów jako samoistny posiadacz nieruchomości, co oznacza, że nie posiada tytułu własności do tej nieruchomości”.
Dalej czytamy w oświadczeniu, że „można domniemywać, iż gmina Nowe Miasto czuła się zarządcą tej nieruchomości”, na co wskazywać mogą fakty, że to naczelnik gminy Nowe Miasto wydał decyzję o przydzieleniu tego lokalu pierwszej rodzinie, a w późniejszym czasie wójt gminy przydzielił lokal zastępczy rodzinie pogorzelców. Powołując się na przepisy starosta stwierdza ostatecznie, że niezależnie od tego, do kogo należy budynek, to w obowiązku gminy jest znalezienie lokali zastępczych obu rodzinom. Z tego jednak wójt zdaje sobie sprawę, mówiąc o tym na sesji.
Bez względu na wymianę pism pomiędzy samorządami, rodziny z Żołędowa pozostają w sytuacji patowej, ponieważ to im grozi utrata dachu nad głową.
Komentarze opinie