
Tytułowymi słowami określił sytuację w Pólce Raciąż jeden z czytelników, który zadzwonił do redakcji. I niestety ma rację.
Problem, od dawna nie rozwiązany, dotyczy wysypiska śmieci w Pólce Raciąż. Za jego rozwiązanie odpowiada miasto Raciąż, którego miejska spółka PGKiM wysypiskiem zarządzała i czerpała z niego korzyści. Wysypisko formalnie zostało zamknięte już w styczniu 2005 roku. W rzeczywistości to zamknięcie oznacza tylko decyzję na papierze, bo tak naprawdę śmieci są tam nadal, mimo zakazu wjazdu, przywożone. Mimo że okoliczni mieszkańcy czekali na zamknięcie wysypiska, to teraz narzekają, gdyż jest jeszcze gorzej - śmieci są zostawiane w sposób nie uporządkowany, gdzie popadnie, bo nie ma już dozorcy.
Na ironię zakrawa fakt, że w czasach, gdy wiele się mówi o ekologii, dzieci sprzątają świat, a Raciąż jest ogrzewany biomasą, pod miastem śmieci zasypały już pobliski las. I ciągle nie wiadomo, kiedy miasto wykona rekultywację i góra śmieci zniknie. Władze Raciąża poprzedniej kadencji twierdziły, że czekają na budowę obwodnicy miasta, by materiał pozyskany przy budowie drogi wykorzystać do rekultywacji. Mówiło się wówczas, że rekultywacja to koszt rzędu 300 tys. zł.
Burmistrz Raciąża Janusz Sadowski przyznaje, że obecnie na wysypisku jest „syf i malaria”, a miasta nie stać, by za środki z budżetu wykonać rekultywację.- Szukamy rozwiązania - mówi burmistrz. - Prowadzimy rozmowy z różnymi firmami i instytucjami, bo chcemy wykonać rekultywację na zasadzie projektu badawczego. (ko)
foto: Robert Skwarski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie