Miłe odliczanie trwa - piąta kolejna wygrana Człowiek do dobrego szybko się przyzwyczaja. Nic dziwnego, że kibice płońskiej Tęczy, obok oczywistej radości, zastanawiają się ile może trwać tak udana passa. Z pewnością w którymś momencie się skończy, ale na razie wypada się cieszyć, że jest. W sobotę Tęcza wygrała po raz piąty z rzędu, co nie miało miejsca nawet w tak udanym poprzednim sezonie.
Zdecydowanie lepsi
Sobotnie przedłużenie wspaniałej serii zwycięstw było teoretycznie do przewidzenia, bowiem do Płońska przyjechał czwartoligowy beniaminek - Jutrzenka Cegłów. Po pierwsze jednak piłkarskie teoretyzowanie przed meczem niejednokrotnie bywa złudne, po drugie ostrożność nakazywał wynik Jutrzenki z poprzedniej kolejki (wyraźna 3:0 wygrana z warszawskim Okęciem). Boiskowa rzeczywistość, na szczęście dla płońskich kibiców, potwierdziła teoretyczne rozważania. Tęcza była w sobotę dużo lepszą drużyną i nie miała żadnych problemów, by pokonać cegłowian. Już w pierwszej połowie dobitnie widać było, kto jest lepszym zespołem. Goście do przerwy oddali bowiem tylko jeden groźny strzał (piłka minimalnie minęła poprzeczkę) na bramkę Kamila Olsztyńskiego, a gospodarze przeprowadzili co najmniej kilka akcji, które mogły przynieść gole. Jedynym mankamentem w grze płońskiej drużyny była nieskuteczność. Do przerwy dużą przewagę płońszczanom udało się udokumentować tylko jednym trafieniem, a w 21 minucie dokonał tego - po znakomitym prostopadłym zagraniu Emila Kucińskiego - Mateusz Lewicki.
Po przerwie przewaga Tęczy była jeszcze większa i gdyby płońszczanie byli lepiej skoncentrowani przy wykańczaniu akcji, mogli to spotkanie wygrać bardzo wysoko. Narzekać jednak przesadnie nie można, bo wygrana była przekonująca. Już dwie minuty po wznowieniu gry szybko piłkę z rzutu wolnego rozegrał Marcin Konopka, a podanie Łukasza Barankiewicza pewnie wykorzystał Kamil Kudelski. Ten sam zawodnik dziesięć minut później ponownie znalazł sposób na bramkarza gości, a tym razem przy golu asystował - wprowadzony chwilę wcześniej - Sławomir Daniszewski. Kolejne minuty przyniosły wiele ofensywnych akcji płońszczan, którzy jednak pudłowali nawet w najlepszych sytuacjach.
W końcówce w parze z indolencją strzelecką poszło wyraźne rozprężenie całego zespołu, co zaskutkowało kilkuminutową dominacją gości i ich honorowym golem w 80 minucie. Kiepskie wrażenie z tego fragmentu gry płońszczanie postanowili zatrzeć w ostatnich chwilach meczu. Ponownie stworzyli kilka sytuacji podbramkowych, jedną z nich zamieniając na czwartego gola. Padł on w 89 minucie, po bardzo ładnej akcji prawym skrzydłem, i jeszcze ładniejszym podaniu wzdłuż bramki, Łukasza Barankiewicza - a wykorzystał to Krzysztof Dzięgielewski, który po kontuzji powoli wraca do gry i zaliczył premierowe trafienie w tym sezonie.
Niepokonany Przasnysz, szalejący Ursus
Jeszcze lepszą passę od płońskiej drużyny notuje zaś liderujący MKS Przasnysz. Co prawda nie ma tylu kolejnych wygranych, ale nadal pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie. Niesamowitą serię ma także warszawski Ursus, który co prawda niezbyt dobrze zaczął, ale od kilku kolejek to właśnie chyba ta drużyna jest czwartoligowym bohaterem ostatnich tygodni. Jak bowiem inaczej nazwać trzy kolejne wygrane, w których - także mocni rywale - nie mają z warszawianami żadnych szans. 7:0 z MKS Mława, 3:0 z Huraganem Wołomin i teraz 5:0 z Victorią Sulejówek - te wyniki muszą robić wrażenie.
Trudny wyjazd do Gąbina
Już w najbliższą sobotę Tęcza zagra w wyjazdowym spotkaniu z Błękitnymi Gąbin. Nie może jednak płońskich zawodników zmylić ostatnia lokata w tabeli kolejnego z beniaminków. To nie będzie łatwy mecz. Po pierwsze pamiętać należy, że ostatni wyjazd Tęczy do Gąbina - mimo że płońszczanie byli wówczas najlepszą drużyną MLS - przyniósł jednak porażkę. Po drugie warto przeanalizować tegoroczne wyniki Błękitnych na własnym stadionie. Liderujący Przasnysz wygrał tam - długo przegrywając - tylko 2:1, a kolejne drużyny czołówki (Ursus i Hutnik) zaledwie poremisowały.
Derbowa środa
Po weekendowej kolejce czwarta liga ponownie przyśpieszy, a kibice w środę 23 września emocjonować się będą zawsze ciekawymi derbami, jakimi są - zazwyczaj bardzo wyrównane - pojedynki Tęczy z Kryształem Glinojeck. Mecz ten na stadionie w Płońsku odbędzie się o godzinie 16. (makn)
12.09. Naprzód Zielonki - Tęcza 34 Płońsk 7:1 bramka: Szymański. Tęcza: Kamil Lewandowski (Dawid Kulpa) - Patryk Wiśniewski, Ernest Nużyński, Damian Mielczarek (Grzegorz Antonowski), Bartosz Przygódzki (Mateusz Chorążewicz), Radosław Szymański (Krystian Kamiński), Łukasz Federczyk, Robert Cabanowski, Sebastian Rydzewski, Mateusz Rutkowski (Konrad Osiński), Adrian Trukawka (Kamil Pergoł). Trener: Emil Kuciński.
LIGA OKRĘGOWA TRAMPKARZY
13.09. Tęcza 34 Płońsk - MKS Przasnysz 7:0 bramki: Słodownik - 7. Tęcza: Piotr Biernacki - Hubert Szczech, Konrad Ziółkowski, Adam Zając, Bartłomiej Lewandowski, Adrian Cuber, Michał Gołaszewski, Maciej Załęcki, Mateusz Jobski (Krystian Federczyk), Grzegorz Słodownik, Radosław Jobski. Trener: Marcin Bogucki.
LIGA OKRĘGOWA MŁODZIKÓW
12.09. MKS Przasnysz - Tęcza 34 Płońsk 1:4 bramki: Adamiak, Mak, Malicki, Mielczarek. Tęcza (zmiany hokejowe): Karol Lewandowski, Marcin Łukaszewski, Konrad Kamiński, Kamil Wiśniewski, Nikodem Smoliński, Sebastian Mak, Mateusz Strzałkowski, Kamil Popowski, Adrian Mielczarek, Filip Januszczak, Adam Adamiak, Daniel Frankowski, Marcel Malicki, Karolina Gradecka, Piotr Owczarzak, Bartosz Gołaszewski. Trener: Piotr Matczak.
foto: Robert Skwarski Drużyna ma piękną serię, znakomitą ma też Mateusz Lewicki, który strzelał gole (po jednym) w czterech kolejnych spotkaniach. Taki wyczyn zasługuje na fotkę w gazecie. Grzegorz Słodownik w meczu trampkarzy (rocznik 1995) zdobył aż 7 goli (wszystkie dla Tęczy w spotkaniu z Przasnyszem). Więcej zdjęć w Galerii
Komentarze opinie