Tylko dwie porażki w jedenastu meczach Niedużo brakowało, by punktowały wszystkie nasze zespoły. 8 wygranych, jeden remis i tylko dwie porażki - to znakomity wynik.
Przyszedł wreszcie i to efektowny
Kibice w Raciążu doczekali się wreszcie w tym tak udanym sezonie nie tylko kolejnego (regularnego) dopisywania ligowych punktów, ale po prostu bardzo efektownego występu swoich ulubieńców. W sobotę, 4 października, Błękitni podejmowali na swoim stadionie Ostrovię Ostrów Maz. i zagrali po prostu supermecz. Festiwal strzelecki, ładna, szybka i poukładana gra w całym spotkaniu - aż chciało się oglądać. Od pierwszych minut bardzo aktywny był duet Kamil Majkowski - Łukasz Barankiewicz, który już po 15 minutach wyprowadził gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw z podania Majkowskiego trafił Barankiewicz, potem było dokładnie odwrotnie. Chwilę później kolejne podanie Majkowskiego na gola zamienił Patryk Tosik i otwartym pozostawało w tym momencie pytanie nie „czy”, ale w jakich rozmiarach raciążanie wygrają ten mecz. Jeszcze przed przerwą gola zdobył także Paweł Nowotka, a z karnego na 5:0 podwyższył Majkowski (warto zaznaczyć, że w pierwszej fazie spotkania napastnik ten jednej jedenastki nie wykorzystał). Tuż przed zejściem do szatni goście zdobyli gola, i jak się potem okazało było to jedynie trafienie honorowe. W drugiej części gry strzelali już tylko gospodarze, choć trzeba przyznać, że mając tak bardzo korzystny wynik nieco oszczędzili rywalom ofensywnych nawałnic. W 50 minucie swoje trzecie trafienie w pojedynku z Ostrovią zaliczył Kamil Majkowski, a wynik spotkania na 7:1 - w trzeciej minucie doliczonego czasu gry - ustalił Marcin Kowalski. Kolejne derby pucharowe W środę raciążanie zaliczyli też awans do V rundy Pucharu Polski na szczeblu naszego okręgu. Trener Brakowiecki w pojedynku z Orłem Sypniewo dał pograć większości zawodnikom z rezerwy, ale i tak Błękitni wygrali 2:1. I już w najbliższą środę (8 października) nasz czwartoligowy lider na kolejne pucharowe derby powiatu płońskiego pojedzie do sochocińskiej Wkry, która awans uzyskała bez gry - szydłowska Korona nie zdołała bowiem skompletować na to spotkanie składu. Po trzy oczka z wyjazdów
Tym razem oba nasze zespoły w lidze okręgowej zagrały w meczach wyjazdowych, i oba wróciły z kompletem punktów. Teoretycznie trudniejsze zadanie miał sochocińska Wkra, która pojechała do Nasielska na mecz z niedawnym liderem. Żbik nie zaprezentował się jednak w sobotę na miarę aspirującego do awansu. Lepszym zespołem w tym spotkaniu byli sochocinianie, którzy szalę zwycięstwa przechylili na dziesięć minut przed końcem meczu, kiedy po podaniu Emila Kucińskiego decydującego gola zdobył Mateusz Szcześniak. Wart podkreślenia jest fakt, że oba zespoły kończyły mecz w osłabieniu. Gospodarze w dziesiątkę grali już od końcówki pierwszej połowy, a sochocinianie kończyli nawet w dziewiątkę, po dwóch żółtych kartkach, które zobaczyli Dawid Nawrocki i Radosław Jakubiak. Dużo więcej goli padło w spotkaniu Sony, która zagrała w Karniewie z Pełtą. Początek spotkania kontrolowali gospodarze, jednak z biegiem czasu Sona zaczęła uzyskiwać przewagę. Na tyle dużą, że drużyna z Nowego Miasta już na przerwę schodziła z wysokim - trzybramkowym - prowadzeniem. Do dwóch goli Michała Ernesta po akcjach z gry gola uderzeniem z rzutu wolnego dołożył Radosław Cytloch. Gospodarze pierwsze trafienie zaliczyli zaraz po wznowieniu drugiej części spotkania. ale w 53 minucie Sona skutecznie odpowiedziała - swoją trzecią bramkę zdobył Ernest. Do końca meczu oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce. W 77 minucie po zagraniu Ernesta z rzutu rożnego piłkę w siatce umieścił Bartosz Kaczor, a w doliczonym czasie gry gospodarze zmniejszyli rozmiary porażki do 2:5. A-klasowe niespodzianki Niespodziewane wyniki zaliczyły zaś nasze drużyny w A klasie. Tym razem bowiem słabsze spotkania zaliczyły zespoły otwierające ligową tabelę, tracąc tym samym pokaźną przewagę wypracowaną w poprzednich kolejkach. Obie mierzyły się na wyjazdach z groźnymi rywalami. Obie też dobrze zaczęły te spotkania. Płoński PAF już w 10 minucie rywalizacji z Kryształem Glinojeck prowadził po akcji Bartosza Gołaszewskiego i trafieniu Macieja Bielskiego. Skończyło się jednak na remisie 1:1. Podobnie udanie zaczęła pojedynek z GKS Strzegowo Jutrzenka Unieck. W 12 minucie, po asyście Dawida Blocha, na prowadzenie wyprowadził ją Daniel Słojewski. Potem jednak skuteczniejsi byli już gospodarze, którzy wygrali ostatecznie 2:1. Niespodziewanie więc zwycięskiego honoru A-klasowej trójki bronił ten najsłabszy, czyli słoszewski Gladiator, który podejmował na własnym boisku KS Pniewo. I mimo że przegrywał do przerwy 0:1, a potem 1:2 zaliczył drugie w tym sezonie zwycięstwo. Jeden gol zdobył z jedenastu metrów Artur Żelasko, a dwie bramki przyniosły akcje duetu Łukasz Kucharzak - Marcin Czerniakowski. Ten pierwszy wcielił się w rolę asystenta, ten drugi w egzekutora. Gladiator pokazał charakter, zwycięskiego gola zdobywając w drugiej z doliczonych minut. Zatrzymane Orlęta
Na czterech kolejnych wygranych skończyła się udana passa baboszewskich Orląt. Zwycięską serię przerwały rezerwy Mławianki, który wygrały w Baboszewie 2:1. Goście swoje gole zdobyli już w pierwszej odsłonie, a gospodarze byli lepsi po zmianie stron. Nadzieję na dobry rezultat przywrócił Marcin Marciniak, który wykorzystał podanie Patryka Zajączkowskiego, ale tylko na tym się skończyło. Po dobrych spotkaniach Orlętom ponownie zabrakło skuteczności, bo okazji było sporo. Skuteczność nie zawiodła zaś zawodników Korony Karolinowo, która pojechała do groźnej Opii Opinogóra i rozprawiła się z nią jak na lidera przystało. Dwa gole Huberta Bulaka, trafienia Michała Kłodowskiego oraz Macieja Pilśnika dały efektowne 4:0. Wreszcie dziewczęce uśmiechy Uśmiech ponownie zagościł na twarzach naszych drugoligowych piłkarek. Po pierwsze proceduralne trzy punkty za walkower z Wissą Szczuczyn oficjalnie przyznał związek, po drugie zaś ponownie zawodniczki poczuły smak boiskowego zwycięstwa. Do Płońska w sobotę przyjechała Stal Radomsko i miło tej wizyty z pewnością zawodniczki tej drużyny wspominać nie będą. Dwukrotnie do ich siatki trafiła Paulina Bartkowska, a gole Sylwii Waśniewskiej i Karoliny Stańczak dopełniły tylko efektownego zwycięstwa 4:1. Artur Kołodziejczyk, Krzysztof Lewandowski, Łukasz Majkowski
Komentarze opinie