
Bez dachu nad głową…
… w sensie dosłownym została jedna z mieszkanek Młyńska. To huragan, który sześć tygodni temu przeszedł przez nasz powiat, pozbawił ją tego dachu. Aż trudno sobie wyobrazić jak to wyglądało: noc, potężna wichura zrywa dach z budynku, przenosi go kilkanaście metrów, pada deszcz, woda zalewa pomieszczenia, gaśnie światło, wszystko ginie w kompletnych ciemnościach. Scena jak z filmu grozy.
Tak było tamtej nocy (18/19 stycznia br.) w wielu miejscowościach naszego powiatu. Do dzisiaj leżą powalone wtedy drzewa, płoty. Do dzisiaj niektóre domy nie są jeszcze całkiem poreperowane, dachy załatane. Nadal też odczuwamy strach przed silniejszymi podmuchami wiatru.
Na szczęście czas goi rany (nie tylko on). Leczy je też ludzka życzliwość i pomoc. Mieszkanka Młyńska ma już dach, suszy swój dom, kładzie nowe podłogi, maluje ściany. Nie robi tego sama, jest osobą niemłodą i o słabym zdrowiu. Na wysokości zadania stanęły gminne władze i GOPS. Ktoś powie - od tego są. Zapewne tak, ale warto to czasem zauważyć i docenić. (osadniczka)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie