
Lider jest w Nowym Mieście
Boruta Kuczbork przegrał, a Sona wygrała po raz czwarty - na pozycji lidera ligi okręgowej nastąpiła jakże radosna zmiana - pierwsze miejsce zajmuje teraz drużyna z Nowego Miasta.
Radośniej zrobiło się też w Baboszewie i Raciążu, bowiem zespoły Orląt i Błękitnych zanotowały pierwsze w tym sezonie zwycięstwa.
Bez punktów nadal pozostaje Gladiator, który przegrał w derbowym pojedynku z Błękitnymi.
Czwarta wygrana na wagę lidera
Sona jest liderem! Po nieoczekiwanej przegranej Boruty Kuczbork w Ojrzeniu nowomiejska drużyna jako jedyna pozostaje z kompletem punktów. A te kolejne trzy - choć nie było to łatwe - Sonie udało się wywalczyć w sobotę w meczu na własnym boisku z Iskrą Krasne. Co prawda cała pierwsza połowa toczona była pod dyktando drużyny z Nowego Miasta, lecz początek drugiej nie napawał już optymizmem, gdyż goście szybko odrobili straty i mieli w tym meczu swoje 10 minut.
Początek spotkania to dwie klarowne sytuacje, jakie wypracował sobie Artur Bieniek - niestety żadnej z nich nie wykorzystał, ale w 23 minucie za to dobrze dośrodkował piłkę do Łukasza Ferskiego, który będąc na 12 metrze uderzył bez zastanowienia, z pierwszej piłki, a że ta „naszła mu na nogę” zrobiła się z tego jedna z ładniejszych bramek zdobytych zapewne przez tego zawodnika. A w samej końcówce pierwszej połowy, napastnik ten mógł zdobyć drugą bramkę, tym razem... sprawdził własnego bramkarza Rafała Wieczorkowskiego, kiedy to po rzucie rożnym przy próbie wybicia piłki z własnego pola karnego, Ferski „niechcący” sprawdził refleks swojego bramkarza.
Dominacja Sony skończyła się zaraz po przerwie, bo już po trzech minutach od wznowienia gry - po błędzie w kryciu Dariusza Kordowskiego - gościom udało się zdobyć bramkę wyrównującą. Chwilę później tylko ofiarna interwencja Wieczorkowskiego uchroniła Sonę przed utratą drugiej bramki. W 55 minucie wreszcie groźnie odpowiedziała Sona - piłkę rzutem z autu wprowadził do gry Ferski, głową zgrał ją Krzysztof Brudzyński, ale przed bramką niewiele, ale pomylił się Bieniek. W 60 minucie, po piorunująco mocnym uderzeniu Piotra Milewskiego, piłka trafiła w poprzeczkę, a w 73 minucie po uderzeniu z dystansu Jarosława Prusinowskiego piłkę sparował bramkarz gości.
Przełom nastąpił na kwadrans przed zakończeniem spotkania, kiedy to szarża Konrada Wiktorowicza przerwana została tuż przed polem karnym, na tyle szczęśliwie, że piłka trafiła do Ferskiego, a ten po raz drugi w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. A sześć minut później gospodarze przypieczętowali zwycięstwo. Tym razem wprost na głowę Artura Bieńka piłkę dogrywał Mateusz Chyczewski, a jego starszy kolega z najbliższej odległości skierował ją do siatki ustalając wynik na 3:1.
Derby jednak w Słoszewie
Kilka dni przed derbowym pojedynkiem Gladiatora z Błękitnymi, gospodarze odzyskali jeden z ich największych atutów. Chodzi oczywiście o możliwość gry na boisku w Słoszewie (ostatecznie dopuszczone przez związek do gry), gdzie o punkty ciężko każdej drużynie. Tak też było i w niedzielę, bo co prawda raciążanie ostatecznie okazali się lepsi, ale przyszło im to z dużym trudem.
A najwięcej problemów Gladiator stwarzał Błękitnym w pierwszej połowie. Już w 2 minucie gry, w swoim stylu, mocno z rzutu wolnego uderzył Mariusz Ciski i Marcin Cichowicz musiał wyjmować piłkę z siatki. Odpowiedź raciążan przyszła w 14 minucie, a gol także padł po stałym fragmencie gry. Tym razem był to rzut karny, a skutecznie z jedenastu metrów uderzył Paweł Kopczyński.
Tak więc po pierwszych 45 minutach zarówno derbowa walka, jak i pojedynek strzelecki obu kapitanów (Ciski w Gladiatorze, Kopczyński u Błękitnych) wyszedł na remis. Chociaż wcale nie musiał, a na los szczególnie narzekali gospodarze. Bo co prawda to raciążanie częściej grali piłką, ale groźnych sytuacji podbramkowych więcej miał Gladiator. Po szoku z 2 minuty szybko otrząsnął się jednak Marcin Cichowicz i w znakomitym stylu bronił strzały: Łukasza Kucharzaka, Marcina Garlickiego, Macieja Burcza i ponownie Kucharzaka. A raz przed utratą gola gości uratowała interwencja Łukasza Gosika.
Raciążanie groźnie odpowiedzieli dwukrotnie. W pierwszym przypadku w ładnym stylu uderzenie z rzutu wolnego Damiana Kujawskiego obronił Michał Korytowski, a po pięknym woleju Jarosława Żebrowskiego piłka trafiła w poprzeczkę.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie. Na boisku pojawił się Łukasz Marciniak i siła ofensywna Błękitnych mocno wzrosła. A przebojowość lewoskrzydłowego z Raciąża efekt przyniosła w 54 minucie, kiedy to jego dośrodkowanie, strzałem głową, na gola zamienił Krzysztof Poczmański.
Po uzyskaniu prowadzenia wydawało się, że Błękitni już całkowicie kontrolują wydarzenia na boisku, tym bardziej, że gospodarze wyraźnie opadali z sił.
Emocje, niespodziewanie, przyszły w 73 minucie, kiedy ładnie obronę gości oszukał Michał Jarosławski, a wychodzącego na czystą pozycję napastnika Gladiatora, taktycznie sfaulował Tomasz Kędzierski. Przypłacił to czerwoną kartką, a słoszewianie jeszcze raz poczuli swoją szansę. I kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie gdyby w 82 minucie, po lobie Marcina Raczkowskiego, piłki zmierzającej do siatki raciążan tuż sprzed linii bramkowej nie wybił Jarosław Żebrowski.
Gol dla Gladiatora jednak nie padł, a Błękitni uderzyli po raz trzeci w 85 minucie, co praktycznie rozstrzygnęło losy tego spotkania. Z dystansu mocno uderzył Łukasz Marciniak, a po obronie Korytowskiego, piłkę do siatki dobił Piotr Jakubowski. Po tym golu Gladiator zaangażował w ofensywę wszystkie siły, a już całkowity brak asekuracji skończył się, po przypadkowym odbiciu się piłki od Marciniaka, kontrą, którą skutecznie wykończył - wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej na boisko - Rafał Bieńkowski.
W 89 minucie, już pewni zwycięstwa goście, dali się jeszcze zaskoczyć Łukaszowi Kucharzakowi, ale był to dla Gladiatora już tylko gol pocieszenia.
Zdeterminowane Orlęta
Trzy punkty zostaną u nas. Tak przed niedzielnym, 9 września, meczem na własnym boisku z Koroną HID Ostrołęka zapowiadali - mimo osłabień kadrowych (w meczu nie zagrali Sławomir Ławnicki, Rafał Karcz, Marcin Osowski oraz pauzujący za czerwoną kartkę Jacek Klimkiewicz) - piłkarze baboszewskich Orląt. I jak zapowiadali tak też - ku uciesze kibiców - uczynili. Ale nie mogło być inaczej, bo baboszewianie od pierwszej minuty byli zdeterminowani i waleczni, co musiało - i przyniosło - efekty.
A baboszewianie stroną przeważającą byli od pierwszego gwizdka sędziego. Ich szybkie i co najważniejsze groźne akcje przyniosły skutek w postaci bramki już w piątej minucie meczu. Po przebojowym rajdzie prawą stroną boiska, i dokładnym podaniu w pole karne Pawła Lewandowskiego wynik spotkania, precyzyjnym uderzeniem, otworzył Mateusz Solecki. Szybko zdobyte prowadzenie było wodą na młyn ofensywnie grających Orląt. Zaledwie pięć minut później kibice znów mogli podnieść ręce w geście triumfu, bowiem rezultat spotkania - po akcji Marka Karwowskiego z Rafałem Wiśniewskim - podwyższył Marek Charzyński.
Po kwadransie gry ożywili się goście, i w 16 minucie Orlęta przed stratą gola „uratował” słupek. A siedem minut później Marek Karwowski musiał już jednak wyjąć piłkę z siatki po precyzyjnym uderzeniu z dystansu.
Gol dla gości znów jednak poderwał Orlęta do walki, a efekt kolejny ofensywnych poczynań baboszewian był niemal natychmiastowy. W 28 minucie, po zamieszaniu w polu karnym i zagraniu ręką jednego z ostrołęczan, sędzia podyktował jedenastkę, a skutecznym wykonawcą rzutu karnego okazał się Marek Charzyński i do przerwy zasłużenie (3:1) prowadzili gospodarze.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił - Orlęta atakowały a goście próbowali swych sił w kontrach. Mimo takiego przebiegu spotkania kibice zobaczyli kolejne bramki jednak dopiero w samej końcówce. W 90 minucie wynik (na 4:1) podwyższył kapitan Orląt Artur Piotrowski, który - po wybornym prostopadłym podaniu Soleckiego - wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gości. Ostatecznie Korona zdołała (w doliczonym czasie gry) jeszcze zdobyć drugiego gola, ale miał on już tylko statystyczne znaczenie.
Ciężka kolejka
A podczas najbliższego weekendu nasze drużyny czekają trudne mecze. Trzy z nich zagrają na wyjazdach, a w takich spotkaniach o punkty nie jest łatwo. Sona jedzie do Wieczfni, Orlęta do Mławy, a Gladiator do Przasnysza. Na własnym boisku zagrają tylko Błękitni i wszyscy w Raciążu liczą na kolejne trzy punkty w spotkaniu z Tęczą Ojrzeń.
Artur Kołodziejczyk, Jacek Wardzyński, Marcin Knisiewicz
Sobota, 8.09.
Sona Nowe Miasto - Iskra Krasne 3:1 (1:0)
bramki: Ferski (23, asysta Bieniek), Ferski (75, asysta Wiktorowicz), Bieniek (81, asysta Chyczewski).
Sona: Rafał Wieczorkowski - Piotr Milewski, Łukasz Szwejkowski (65, Mateusz Chyczewski), Krzysztof Brudzyński, Dariusz Kordowski, Jarosław Prusinowski, Marcin Szwejkowski, Cezariusz Prusinowski (84, Michał Małecki), Konrad Wiktorowicz (77, Krzysztof Kowalczyk), Łukasz Ferski (76, Paweł Radomski), Artur Bieniek.
Niedziela, 9.09.
Gladiator Słoszewo - Błękitni Raciąż 2:4 (1:1)
bramki: dla Gladiatora - Ciski (2, rzut wolny po faulu na Jarosławskim), Kucharzak (89, asysta Jarosławski); dla Błękitnych - Kopczyński (14, rzut karny po faulu na Żebrowskim), Poczmański (54, asysta Marciniak), Jakubowski (85, asysta Marciniak), Bieńkowski (87, asysta Marciniak).
Gladiator: Michał Korytowski - Dawid Kopeć, Mariusz Ciski, Krzysztof Gałązka, Artur Żelasko, Radosław Kozarzewski, Łukasz Kucharzak, Marcin Raczkowski, Marcin Garlicki, Maciej Burcz (60, Piotr Szewczak), Michał Jarosławski.
Błękitni: Marcin Cichowicz - Kamil Baranowski (46, Łukasz Marciniak), Paweł Kopczyński, Tomasz Kędzierski, Łukasz Gosik (89, Kamil Wróblewski), Piotr Szpojankowski (89, Eryk Olszewski), Krzysztof Poczmański, Piotr Jakubowski, Paweł Kalman, Damian Kujawski (86, Rafał Bieńkowski), Jarosław Żebrowski.
czerwona kartka: Kędzierski (73).
Niedziela, 9.09.
Orlęta Baboszewo - Korona II Ostrołęka 4:2 (3:1)
bramki: Solecki (5, asysta Lewandowski), Marek Charzyński (10, asysta Wiśniewski), Marek Charzyński (28, rzut karny po zagraniu ręką obrońcy), Piotrowski (90, asysta Solecki).
Orlęta: Marcin Karwowski - Grzegorz Rybacki, Andrzej Masiak, Andrzej Michalski (76, Radosław Charzyński) Grzegorz Grzanewicz (76, Łukasz Adamiak), Mateusz Solecki, Marek Karwowski, Artur Piotrowski, Marek Charzyński, Paweł Lewandowski (89, Marcin Charzyński), Rafał Wiśniewski.
Pozostałe wyniki IV kolejki (8-9.09.): * Wkra Bieżuń - MKS II Mława 3:4 * Korona Szydłowo - MKS Przasnysz 2:2 * Tęcza Ojrzeń - Boruta Kuczbork 2:1 * Makowianka Maków Mazowiecki - Wieczfnianka Wieczfnia 4:1.
W V kolejce (15-16.09.) zagrają: * Wieczfnianka Wieczfnia - Sona Nowe Miasto (Wieczfnia, sobota 15.09., g. 16) * Błękitni Raciąż - Tęcza Ojrzeń (Raciąż, sobota 15.09., g. 16) * MKS Przasnysz - Gladiator Słoszewo (Przasnysz, sobota 15.09., g. 16) * MKS II Mława - Orlęta Baboszewo (Mława, Niedziela 16.09., g. 16) * Boruta Kuczbork - Makowianka Maków Mazowiecki * Korona II Ostrołęka - Korona Szydłowo * Iskra Krasne - Wkra Bieżuń.
foto: Jacek Wardzyński, Marcin Knisiewicz, Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie