
Winny śmierci konkubiny
W Sądzie Okręgowym w Płocku zapadł wyrok w sprawie zdarzenia z marca 2006 roku, przy ulicy Klonowej w Płońsku. Sąd uznał, że oskarżony Bogdan M. jest winny psychicznego i fizycznego znęcania się nad swoją konkubiną Anną D., która zmarła na skutek pobicia.
Przypomnijmy: na początku marca 2006 roku mieszkaniec ulicy Klonowej w Płońsku Bogdan M. wezwał karetkę pogotowia do swojej konkubiny Anny D. Lekarz stwierdził zgon kobiety, która na ciele miała widoczne ślady pobicia.
Jej konkubent uciekł z miejsca zdarzenia, ale później zgłosił się sam do prokuratury. Z zeznań policjantów wynikało, że kobieta nie zmarła na łóżku, ciało było przemieszczone.
Bogdanowi M. (rencista, wcześniej już karany) Prokuratura Rejonowa w Płońsku postawiła zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad konkubiną Anną D., między innymi poprzez zamykanie jej w łazience, wyrywanie włosów, bicie różnymi przedmiotami i o to, że od lutego do marca ub.r. z zamiarem uszkodzenia ciała bił Annę D., kopał, powodując obrażenia głowy, tułowia, kończyn, co doprowadziło do wstrząsu krwotocznego i zgonu w dniu 6 marca wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej. Do sprawy dołączono również zarzut kradzieży prądu.
Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Płocku. Bogdan M. przyznał się do kradzieży prądu, nie przyznał się natomiast do znęcania się i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zagrażającego życiu Anny D. Według oskarżonego, jego konkubina czasem gdzieś znikała i wracała do domu posiniaczona, nie chciała mówić, kto ją pobił.
Bogdan M. zeznał, że 6 marca rano, gdy się obudził, zaniepokoił się, że Anna D. jeszcze nie wstała. Wziął ją za rękę, ale była zimna. Wezwał karetkę, lekarz stwierdził zgon.
Zeznania sąsiadów nie wniosły nic istotnego do sprawy. Sąsiedzi bowiem nic nie widzieli, ani nie słyszeli (poza jedną awanturą).
Według zeznań byłego męża Anny D. i jej syna, kobieta często miała ślady pobicia i mówiła, że pobił ją konkubent.
Wyrok zapadł 24 stycznia. Płocki sąd uznał, że Bogdan M. jest winny zarzucanych mu czynów i orzekł karę 4 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie