
Podczas czwartkowej (30 czerwca) sesji rady miasta Płońska radna Monika Zimnawoda wystąpiła z interpelacją o rozważenie likwidacji mini zoo. Z odpowiedzi burmistrza wynika, że na taką decyzję się nie zanosi.
Dyskusja na temat zasadności funkcjonowania mini zoo, które powstało w parku przy ulicy Kopernika w Płońsku, toczyła się już w ubiegłym roku, gdy zasłabł jeden z kucyków - jak się później okazało, miał ciężki ochwat. Dyskutowano, czy zwierzęta mają wystarczającą opiekę, ale również o tym, czy trzymanie zwierząt w parku, jako rozrywki dla ludzi, jest dobrym pomysłem. Ratusz wówczas podkreślał, że zwierzęta mają dobrą opiekę i że nie ma dla nich lepszego miejsca, niż monitorowany park z dużą ilością trawy i cieniem wysokich drzew.
Temat powrócił za sprawą kolejnego incydentu - w czerwcu jeden z kucyków zachorował.
Podczas czwartkowej sesji radna Monika Zimnawoda złożyła interpelację, by rozważyć zakończenie funkcjonowania mini zoo.
- Niestety, wielokrotnie dochodzi do sytuacji, gdzie zdrowie i życie przebywających w mini zoo zwierząt jest zagrożone - mówiła radna, dodając, że choć nie wynika to z braku opieki nad zwierzętami, bo mają one zapewnioną opiekę i nadzór weterynarza, to niektóre osoby odwiedzające mini zoo nie stosują się do zakazu niedokarmiania zwierząt, a nie jest realne, by zapewnić 24-godzinny dozór tego miejsca.
Radna relacjonowała zdarzenie z drugiej połowy czerwca, gdy zachorował kucyk. Był w bardzo złym stanie, wezwany na miejsce weterynarz stwierdził, że doszło do wzdęcia, najprawdopodobniej wskutek spożycia świeżej, mokrej trawy, lecz także produktów dla zwierzaka niewłaściwych. Argumentowała, że warto się nad tą sprawą zastanowić, ponieważ temat mini zoo powraca i nie buduje pozytywnego wizerunku miasta.
Burmistrz Andrzej Pietrasik mówił, że utworzenie mini zoo było dobrym pomysłem, inne miasta też takie miejsca utworzyły, jest to dobre dla dzieci, które mogą zobaczyć na żywo inne, poza „kotkami i pieskami”, zwierzęta.
Burmistrz pytał, czy jeśli chuligani wyrzucą kosze na śmieci do rzeki, to miasto ma już ich nie stawiać na ulicach, bo radna taką właśnie filozofię zastosowała.
- Mam wiele pozytywnych opinii od rodziców i dzieci, którzy chcą, aby było mini zoo - dodawał burmistrz Pietrasik, argumentując również, że miasto poniosło wydatki na utworzenie tego miejsca i raczej myśli o rozwinięciu mini zoo, wzbogaceniu go o kolejne zwierzęta.
Burmistrz argumentował, iż osób, które nie stosują się do zakazów jest zaledwie kilka procent.
Radna Monika Zimnawoda odparła, że porównywanie żywych zwierząt do koszy na śmieci nie jest właściwe i należy się zastanowić, co zrobić, by mieszkańcy zwierząt nie dokarmiali, być może pomogłoby podwójne ogrodzenie. Przestrzegała, że może dojść w końcu do tragedii, a wówczas na całą Polskę pójdzie, jak są w Płońsku traktowane zwierzęta.
Radna Ewa Sokólska powiedziała, że gdyby była właścicielem takiego kucyka, nie przekazałaby go w takie miejsce, gdzie zwierzaki są praktycznie porzucone i nie są szczęśliwe.
Radna pytała, czy mini zoo rzeczywiście jest aż tak dużą atrakcją dla mieszkańców, których wielu ma rodzinę na wsi, może więc pokazać zwierzęta. (ko); foto: archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie