Reklama

* Baboszewianie wygrywają derbowy bój w Słoszewie * Błękitni tracą w końcówce punkty z Przasnyszem *

24/10/2007 15:01

Tylko Orlęta zwycięskie

Miniona kolejka była tym razem nieudana dla dwóch najlepszych w tym sezonie naszych drużyn. Na własnych boiskach bowiem nie zdołała wygrać ani Sona (remis), ani Błękitni (porażka).

W związku z tym na pierwszy plan wysuwają się trzy punkty baboszewskich Orląt, zdobyte w derbowym boju z Gladiatorem.

Grad goli w Słoszewie

Tego meczu mogło nawet nie być. Przeżywający bowiem od samego początku rundy jesiennej problemy kadrowe Gladiator był bliski rezygnacji z gry w okręgówce. Ostatecznie słoszewianie podnieśli się organizacyjnie i prawdopodobnie jednak nie odpuszczą ligi bez gry.

I dobrze, bo w sobotę kibice byli świadkami - mimo wietrznej i deszczowej pogody) - tradycyjnie dobrego spotkania derbowego. Do Słoszewa przyjechały baboszewskie Orlęta, a spotkanie obfitowało w walkę, emocje i grad goli. Ostatecznie, po nerwowej końcówce, serię pięciu meczów bez zwycięstwa przerwały Orlęta pokonując Gladiatora 5:3.

A w pierwszej połowie zdecydowanie lepiej radzili sobie goście, którzy prowadzenie objęli już w 13 minucie. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Solecki, który skutecznie dobił wcześniejsze - wybronione przez Michała Korytowskiego - uderzenie Rafała Karcza. Od tego momentu pojedynek nabrał jeszcze większych rumieńców. Do odrabiania strat rzucili się słoszewianie, a baboszewianie groźnie kontrowali. Nazbyt ofensywną grę Gladiatora Orlęta mogły skarcić kilkoma golami, ale uczyniły to tylko raz, i to tuż przed przerwą (w 44 minucie ponownie trafił Solecki), bo wcześniej wyraźnie brakowało im skuteczności (najlepsze sytuacje zmarnowali Artur Piotrowski i Rafał Wiśniewski).

Druga część gry nie przyniosła zmiany obrazu gry. Gladiator próbował atakować i przejąć inicjatywę na boisku, Orlęta zaś skupiały się na przeprowadzaniu groźnych kontr. Tym razem jednak po kwadransie ofensywnej gry słoszewianie znaleźli drogę do bramki gości. W 61 minucie kontaktowego gola zdobył jeden z najlepszych tego dnia zawodników na boisku - Łukasz Kucharzak.

Gdy wydawało się, że kolejne trafienie dla słoszewian jest już z kwestią czasu, bramki zaczęli zdobywać przyjezdni. Baboszewianie bowiem w zaledwie w ciągu  pięciu minut (79, 82, 84 minuta) aż trzykrotnie trafiali do bramki Gladiatora. Na 3:1 podwyższył Andrzej Masiak, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego Marka Charzyńskiego, na 4:1 - Rafał Wiśniewski (wykorzystał długą wrzutkę z autu w pole karne Marcina Charzyńskiego) a na 5:1 Marek Charzyński (asystę zaliczył Czarek Mak precyzyjnie dośrodkowując piłkę z rzutu rożnego).

Straty bramek jednak nie załamały ambitnie walczących tego dnia słoszewian. W samej końcówce gospodarze zaczęli odrabiać straty. W 87 minucie drugą bramkę dla Gladiatora zdobył, po prostopadłym podaniu ze środka pola Radosława Kozarzewskiego, Robert Dobiasz. Dwie minuty później zaś podawał Dobiasz, a trzeciego gola zdobył Maciej Burcz. Na dogonienie baboszewian gospodarzom, którzy zepchnęli w ostatnich minutach gości do rozpaczliwej obrony, zabrakło jednak czasu.

Porażka w ostatnich minutach

Mecz Błękitnych Raciąż z MKS Przasnysz zaczął się od ostrej i twardej gry z obu stron. Gra była szybka, wyrównana, ale bez spektakularnych akcji.

Pierwsi, w 19 minucie, ten twardy bój w środku pola przerwali goście, ale zawodnik z Przasnysza przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem, którym w sobotę był Tomasz Kuligowski. Od tego momentu zaznaczyła się przewaga przyjezdnych, którzy swą lepszą grę w tym fragmencie meczu udokumentowali w 32 minucie. Po rzucie wolnym, gospodarze nie upilnowali raciążanina w barwach gości - Dariusza Przebierały, a ten uzyskał prowadzenie dla Przasnysza.

I ta sytuacja dopiero obudziła Błękitnych, bo już dwie minuty później, w zamieszaniu w polu karnym, Łukasz Gosik silnym strzałem po ziemi wyrównał. Ten gol zupełnie odwrócił boiskową sytuację, i to gospodarze w kolejnych minutach grali lepiej, dążąc do uzyskania prowadzenia. I choć do przerwy się to nie udało, nastroje przed drugą połową były optymistyczne.

A już w pierwszej minucie drugiej części gry dodatkowo raciążanom sprzyjało szczęście. Najpierw Tomasz Kuligowski wygrał pojedynek sama na sam z napastnikiem gości, a po dobitce piłka trafiła w poprzeczkę. Czego nie potrafili przasnyszanie, w 76 minucie, w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym, zrobił Piotr Jakubowski i wydawało się, że ta druga bramka będzie zwycięskim trafieniem.

Niestety w samej końcówce szczęście powróciło do gości. Na 11 minut przed ostatnim gwizdkiem, ich kontra przyniosła wyrównanie, a na minutę przed końcem przasnyszanie po kolejnej szybkiej akcji zdobyli zwycięskiego gola.

Wyrównali grając w dziesiątkę

Po sobotnim, ciężkim boju z dobrze spisującą się Koroną Szydłowo, to Sona grająca przez wiele minut w osłabieniu, powinna cieszyć się z wywalczonego jednego punktu. Nowomiejska drużyna była bowiem w tym dniu zdecydowanie słabsza od swojego rywala.

A wszystko mogło się potoczyć inaczej, gdyby nie sytuacja z 15 minuty spotkania. Lepiej dla Sony ten mecz nie mógł się zacząć, kiedy to w polu karnym strzał Dariusza Kordowskiego ręką zatrzymał jeden z zawodników Korony, a sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Niestety piłka uderzona z jedenastu metrów przez Czarka Prusinowskiego minęła bramkę.

Korona groźnie odpowiedziała w 32 minucie, ale mocny strzał został dobrze wybroniony przez Piotra Klękowicza, który na to spotkanie zastąpił w bramce Rafała Wieczorkowskiego. Przy kolejnej akcji Korony Klękowicz już został jednak pokonany. A do przerwy Sona miała mnóstwo szczęścia i może cieszyć się, że pierwsza część gry zakończyła się tylko jednobramkowym prowadzeniem gości (m.in. w 42 minucie gospodarzy uratował słupek). Sonie udało się do przerwy nie stracić kolejnej bramki, niestety tuż przed nią straciła jednego z zawodników. Łukasz Ferski bezmyślnie kopnął piłką w przeciwnika, za co ujrzał czerwoną kartkę.

Do drugiej połowy Sona przystępowała więc osłabiona, i z jedną bramką straty. Nie wyglądało to dobrze, tym bardziej, ż od pierwszych chwil po gwizdku sędziego Korona próbowała podwyższyć wynik. Gospodarze na szczęście skutecznie, a momentami nawet rozpaczliwie (w 48 minucie zmierzającą do bramki piłkę z linii bramkowej wybił Piotr Milewski) się bronili. I potem tej walki w defensywie nie żałowali, bo ostatecznie mogli cieszyć się z jednego punktu. Remis gościom Sona wydarła w 75 minucie, kiedy to piłkę zagrywaną z rzutu rożnego przez Czarka Prusinowskiego, strzałem głową do siatki skierował Artur Bieniek. A w 88 minucie gospodarze mogli nawet wygrać, ale Jarek Prusinowski przegrał pojedynek z bramkarzem gości, którzy byli w sobotę lepsi od Sony, ale nie zdołali tego potwierdzić zdobyciem więcej niż jednej bramki, która na zwycięstwo w Nowym Mieście nie wystarczyła.

Tylko Orlęta u siebie

A w najbliższej kolejce naszym drużynom będzie jeszcze trudniej zdobyć punkty, bo większość z nich będzie musiała o nie walczyć w meczach wyjazdowych.

Do Szydłowa jedzie Gladiator, do Ostrołęki - Błękitni, a do Przasnysza - Sona.

Teoretycznie o zwycięstwa nie będzie łatwo, ale kto wie.

Na własnym boisku zagrają tylko baboszewskie Orlęta, które z pewnością będą chciały wygrać drugi mecz z rzędu. Jest na to szansa bowiem rywal - Tęcza Ojrzeń - z pewnością jest w zasięgu baboszewian.

Artur Kołodziejczyk, Marcin Knisiewicz, Krzysztof Lewandowski, Jacek Wardzyński

foto: Jacek Wardzyński, Marcin Knisiewicz, Krzysztof Lewandowski

Więcej zdjęć w Galerii

Sobota, 20.10.
Gladiator Słoszewo - Orlęta Baboszewo 3:5 (0:2)

bramki:  dla Gladiatora - Kucharzak (61, asysta Szulant), Dobiasz (87, asysta Kozarzewski), Burcz (89, asysta Dobiasz); dla Orląt - Solecki (13, asysta Karcz), Solecki (44, asysta Marek Charzyński), Masiak (79, asysta Marek Charzyński), Wiśniewski (82, asysta Marcin Charzyński), Marek Charzyński (84, asysta Mak).
Gladiator: Michał Korytowski - Dawid Kopeć, Mariusz Kiępczyński (41, Tomasz Kaczyński), Jarosław Kaczyński, Andrzej Bąkiewicz (69, Robert Dobiasz), Paweł Szulant (81, Marcin Stańczak), Marcin Raczkowski, Łukasz Kucharzak, Radosław Kozarzewski, Maciej Burcz, Michał Jarosławski.
Orlęta: Marcin Karwowski - Rafał Karcz, Andrzej Masiak, Radosław Charzyński (78, Marcin Charzyński), Grzegorz Grzanewicz, Marek Charzyński, Artur Piotrowski (86, Łukasz Kopacz), Marek Karwowski, Cezary Mak, Mateusz Solecki, Rafał Wiśniewski. 

Sobota, 20.10.
Sona Nowe Miasto - Korona Szydłowo 1:1 (0:1)

bramka: Bieniek (75, asysta - C. Prusinowski).
Sona: Piotr Klękowicz - Piotr Milewski, Krzysztof Brudzyński, Dariusz Kordowski, Marcin Szwejkowski (76, Krzysztof Kowalczyk), Mateusz Chyczewski (60, Michał Małecki), Jarosław Prusinowski, Cezariusz Prusinowski, Konrad Wiktorowicz (76, Arkadiusz Majewski), Artur Bieniek, Łukasz Ferski.
czerwona kartka: Ferski (44).

Sobota, 20.10.
Błękitni Raciąż - MKS Przasnysz 2:3 (1:1)

bramki: Gosik (34, akcja indywidualna), Jakubowski (76, akcja indywidualna).
Błękitni: Tomasz Kuligowski - Krzysztof  Poczmański (56, Eryk Olszewski), Łukasz Gosik, Kamil Wróblewski, Paweł Kopczyński, Jarosław Żebrowski, Piotr Szpojankowski, Paweł Szpojankowski (43, Kamil Baranowski), Paweł Kalman, Piotr Jakubowski, Damian Kujawski.

Pozostałe wyniki X kolejki (20-21.10.): * Tęcza Ojrzeń - Wkra Bieżuń 3:2 * Makowianka Maków Mazowiecki - Iskra Krasne 0:1 * Wieczfnianka Wieczfnia - MKS II Mława 2:1 * Boruta Kuczbork - Korona II Ostrołęka 3:2.

W XI kolejce (27-28.10.) zagrają: * MKS Przasnysz - Sona Nowe Miasto (Przasnysz, sobota 27.10., g. 14) * Korona II Ostrołęka - Błękitni Raciąż (Ostrołęka, sobota 27.10., g. 14) * Orlęta Baboszewo - Tęcza Ojrzeń (Baboszewo, niedziela 28.10., g. 15) * Korona Szydłowo - Gladiator Słoszewo (Szydłowo, sobota 27.10., g. 13) * MKS II Mława - Boruta Kuczbork * Iskra Krasne - Wieczfnianka Wieczfnia * Wkra Bieżuń - Makowianka Maków Mazowiecki.

Tabela

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do