
Błękitni przeskoczyli w tabeli Sonę
Po raz pierwszy w tym sezonie ligi okręgowej w tabeli to nie Sona Nowe Miasto jest najwyżej z czwórki naszych drużyn. O jedno oczko wyżej są teraz Błękitni Raciąż.
Kolejna zmiana lidera
Na szczycie ligowej tabeli okręgówki kolejne przetasowanie. Po serii dobrych spotkań „potknęła się” (w Mławie) wreszcie Boruta Kuczbork, co skutecznie wykorzystał MKS Przasnysz i właśnie ta drużyna usadowiła się po ostatniej kolejce w fotelu lidera.
Na pięć minut przed końcem
Awans w tabeli (na piąte miejsce) zanotowali też Błękitni Raciąż, którzy zdołali na swoją korzyść rozstrzygnąć sobotni mecz z rezerwami Korony Ostrołęka. Mecz stał pod znakiem twardej i wyrównanej gry z nielicznymi sytuacjami strzeleckimi.
Dopiero w 22 minucie zawodnicy obu drużyn oddali pierwszy groźny strzał na bramkę, a uczynił to (piłka nieznacznie minęła słupek) Paweł Kalman. Ale była to zarazem pierwsza jak i ostatnia w tej części spotkania, dogodna sytuacja na strzelenie bramki przez Błękitnych.
Dwukrotnie zaś groźnie do przerwy atakowali gospodarze. W 33 minucie piłka tylko o centymetry poszybowała nad poprzeczką bramki raciążan, a w 45 minucie ładnie silny strzał gospodarzy wybronił Tomasz Kuligowski.
Druga część meczu nie przyniosła zmiany obrazu gry. Spotkanie było wyrównane, ale niezbyt ciekawe. Dużo pracy miał sędzia główny, który pokazał kilka żółtych kartek i kilkanaście razy musiał przerywać grę z powodu fauli z obydwu stron. I kiedy wydawało się, że w spotkaniu tym gole już nie padną nadeszła 85 minuta gry.
Paweł Kalman popisał się indywidualną akcją środkiem boiska, minął dwóch obrońców, a potem miał po prostu szczęście. Piłka odbiła się bowiem od bramkarza, ale ku uciesze Błękitnych i tak wtoczyła się do siatki.
Do końca spotkania raciążanie już tylko bronili korzystnego rezultatu, co się ostatecznie udało, bo gospodarze już w doliczonym czasie gry nie potrafili wykorzystać dobrej sytuacji strzeleckiej.
Sona nie dała rady w Przasnyszu
Kolejny przeciętny pojedynek zanotowała tak dobrze spisująca się w pierwszej fazie rundy jesiennej Sona Nowe Miasto. A może inaczej - po prostu to rywal był tego dnia po prostu lepszy. MKS Przasnysz wygrał na własnym stadionie 3:1, a w nagrodę oprócz trzech punktów awansował także na pierwsze miejsce w tabeli.
Na przebieg sobotniego spotkania z pewnością wpływ miały osłabienia Sony. Za czerwoną kartkę pauzował Łukasz Ferski, a w Przasnyszu zabrakło też Artura Bieńka, Pawła Radomskiego i Mateusza Chyczewskiego. Wyraźnie więc zabrakło „siły uderzeniowej”.
Pierwsze 45 minut należało do gospodarzy. A Sona nie stwarzając, w tym okresie gry, żadnych akcji ofensywnych nie potrafiła nawet skutecznie się bronić. Piłka wybijana przez obrońców wracała jak bumerang ponownie w pole karne, a z każdą upływającą minutą wyglądało to coraz gorzej. Nic dziwnego, że padły gole dla gospodarzy.
Jeszcze co prawda w 12 minucie obroną rzutu karnego stracie bramki zapobiegł Piotr Klękowicz, ale i to nie pomogło. W 32 minucie bramkarz Sony z kolei popełnił błąd niepotrzebnie daleko wychodząc z bramki i został pokonany po raz pierwszy.
Dominację w tej części gry gospodarze przypieczętowali w 42 minucie. Dośrodkowania w pole karne nie zdołał przeciąć Klękowicz, piłka trafiła do przeciwnika, a ten nie popełnił błędu i posłał ją do bramki obok interweniującego Dariusza Kordowskiego.
Sona pierwszy groźny strzał (z dystansu niecelnie przymierzył Piotr Milewski) na bramkę gospodarzy oddała dopiero w 40 minucie.
Druga połowa w wykonaniu drużyny z Nowego Miasta wyglądała już o wiele lepiej. Na boisku pojawił się Konrad Wiktorowicz, który ożywił prawą stronę boiska, a w przodzie do Jarosława Prusinowskiego dołączył Krzysztof Kowalczyk. Sona zagrała odważniej, dłużej przytrzymując piłkę, dzięki czemu gra się wyrównała.
W 54 minucie niewiele zabrakło, by po dośrodkowaniu Jarosława Prusinowskiego, w dogodnej sytuacji nie znalazł się Wiktorowicz, a dziesięć minut później kolejna akcja tej dwójki zakończona została groźnym strzałem Wiktorowicza z dystansu.
W 69 minucie powinno być 3:0, ale do dośrodkowanej na 5 metr piłki wyskoczyło aż trzech zawodników MKS i skutecznie sobie przeszkodzili (sytuacja ze zdjęcia).
Na kwadrans przed końcem padł, jak się później okazało, tylko honorowy gol dla Sony. Jarosław Prusinowski w tempo podał piłkę do wbiegającego w pole karne Michała Małeckiego, a ten do końca wyczekał bramkarza i płaskim strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku.
Do wyrównania dojść jednak nie mogło, bo ostatnie minuty upłynęły na niebezpiecznych sytuacjach w polu karnym Sony. Gospodarze ostatecznie zdobyli jeszcze tylko jedną bramkę (w doliczonym czasie gry) choć mogli zdobyć ich więcej. Raz jednak zmierzającą do siatki (po błędzie bramkarza) piłkę wybił Dariusz Kordowski, a w kolejnej sytuacji tym razem dobrą obroną popisał się Piotr Klękowicz.
Tylko i aż remis
Po zwycięstwie nad Gladiatorem Słoszewo, tym razem baboszewskie Orlęta odnotowały na swoim koncie tylko remis z Tęczą Ojrzeń (1:1). A może i aż remis, bo w drugiej połowie gospodarze niedzielnego spotkania jedynie rozpaczliwie się bronili.
Pierwsza połowa spotkania choć - delikatnie mówiąc - mało ciekawa pod względem piłkarskim (sytuacji bramkowych i szybkich zdecydowanych akcji z obu stron było jak na lekarstwo) z pewnością należała do gospodarzy. A to za sprawą zdobytego w 37 minucie gola przez Andrzeja Michalskiego. Popularny „Michaś”, który pojawił się na murawie zaledwie pięć minut wcześniej, precyzyjnie uderzył z kilkunastu metrów, po dokładnym dośrodkowaniu Rafała Wiśniewskiego.
Zdecydowanie ciekawsza była z kolei druga połowa meczu. Tym razem jednak głównymi aktorami spotkania byli już zawodnicy gości. W 50, 56 i 63 minucie przed utratą bramki Orlęta ratowali: dwukrotnie Marcin Karwowski (dobrze zachował się w sytuacjach sam na sam z napastnikami) oraz - najlepszy w tym meczu zawodnik gospodarzy - Marek Charzyński (wybił piłkę z linii bramkowej).
Obrona gospodarzy jednak zdecydowanych ataków gości nie wytrzymała w 70 minucie, kiedy to padł - po błędzie defensywy - gol wyrównujący.
Od tego momentu rozpoczęło się prawdziwe oblężenie bramki Orląt. Jednak dzięki ofiarnej i momentami rozpaczliwej obronie gospodarzom udało się utrzymać remis.
Słoszewo już nie rekordowo
Bicie niechlubnych rekordów w gigantycznych rozmiarach porażek w meczach wyjazdowych Gladiator ma już chyba za sobą. Słoszewianie co prawda przegrali w Szydłowie z Koroną 2:6, ale „złamali się” dopiero w końcówce.
Nadzieję na dobry rezultat dla gości dał już w 3 minucie Maciej Burcz, który w ładnym stylu (lob) wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Korona wyrównała siedem minut później po rzucie karnym, podyktowanym za przypadkowe zagranie ręką. W 20 minucie kolejną jedenastkę dla gospodarzy tym razem obronił bramkarz Gladiatora, ale tuż przed końcem pierwszej połowy szydłowianie zdołali jednak objąć prowadzenie.
Już trzy minuty po przerwie słoszewianie jednak, za sprawą ładnego uderzenia z rzutu wolnego Tomasza Kaczyńskiego, wyrównali, a następnie mogli nawet objąć prowadzenie. Najpierw jednak pojedynek z Maciejem Burczem wygrał bramkarz gospodarzy, a potem piłka po strzale Jarosława Kaczyńskiego trafiła w słupek.
Ale końcówka należała już tylko do Korony, a Gladiator po prostu „pękł”. Kolejne gole padały w 72, 75, 76 i 80 minucie i skończyło się na 6:2.
Artur Kołodziejczyk, Krzysztof Lewandowski, Jacek Wardzyński, Marcin Knisiewicz
foto: Krzysztof Lewandowski
Sobota, 27.10.
Korona II Ostrołęka - Błękitni Raciąż 0:1 (0:0)
bramka: Kalman (85, akcja indywidualna).
Błękitni: Tomasz Kuligowski - Kamil Wróblewski, Paweł Kopczyński, Krzysztof Poczmański (74, Jakub Pakuła), Łukasz Gosik, Tomasz Kędzierski, Paweł Kalman, Jarosław Żebrowski, Piotr Szpojankowski (82, Jacek Niemociński), Łukasz Marciniak (91, Piotr Woźniak), Piotr Jakubowski.
Sobota, 27.10.
MKS Przasnysz – Sona Nowe Miasto 3:1 (2:0)
bramka: Małecki (75, asysta J. Prusinowski).
Sona: Piotr Klękowicz - Piotr Milewski, Krzysztof Brudzyński (90, Łukasz Szwejkowski), Dariusz Kordowski, Marcin Szwejkowski, Michał Małecki, Jarosław Prusinowski, Cezariusz Prusinowski, Paweł Kozłowski (63, Arkadiusz Majewski), Krzysztof Kowalczyk, Damian Smoliński (45, Konrad Wiktorowicz).
Sobota, 27.10.
Korona Szydłowo - Gladiator Słoszewo 6:2 (2:1)
bramki: Burcz (3, asysta Raczkowski), T. Kaczyński (48, rzut wolny po faulu na Stańczaku).
Gladiator: Michał Korytowski - Robert Dobiasz, Marcin Raczkowski, Jarosław Kaczyński, Tomasz Kaczyński, Michał Żochowski, Marcin Garlicki, Paweł Szulant, Marcin Stańczak, Radosław Kozarzewski, Maciej Burcz.
Niedziela, 28.10.
Orlęta Baboszewo - Tęcza Ojrzeń 1:1 (1:0)
bramki: Michalski (37, asysta Wiśniewski).
Orlęta: Marcin Karwowski - Grzegorz Grzanewicz, Marek Charzyński, Radosław Charzyński, Rafał Karcz (79, Łukasz Kopacz), Łukasz Adamiak (46, Jacek Klimkiewicz), Marek Karwowski, Artur Piotrowski, Marcin Charzyński (32, Andrzej Michalski), Rafał Wiśniewski, Paweł Korycki.
Pozostałe wyniki XI kolejki (27-28.10.): * MKS II Mława - Boruta Kuczbork 2:0 * Iskra Krasne - Wieczfnianka Wieczfnia 1:1 * Wkra Bieżuń - Makowianka Maków Mazowiecki 2:4.
W XII kolejce (3-4.11.) zagrają: * Błękitni Raciąż - MKS II Mława (Raciąż, sobota 3.11., g. 13) * Sona Nowe Miasto - Gladiator Słoszewo (N. Miasto, sobota 3.11., g. 13.30) * Makowianka Maków Mazowiecki - Orlęta Baboszewo (Maków Maz., sobota 3.11., g. 14) * Tęcza Ojrzeń - Korona Szydłowo * Wieczfnianka Wieczfnia - Wkra Bieżuń * Boruta Kuczbork - Iskra Krasne * MKS Przasnysz - Korona II Ostrołęka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie