Reklama

90 lat SP Sochocin - Tomaszewicz i Dzięgielewski o sportowych sukcesach nie tylko w piłce ręcznej

Kontynuujemy nasz cykl „Od przeszłości do teraźniejszości”, czyli wspomnieniowe honorowanie roku 90-lecia istnienia Szkoły Podstawowej w Sochocinie.

Była już rozmowa z najstarszym mieszkańcem Sochocina, 99-letnim Henrykiem Karabinem, wywiad z oświatowym małżeństwem Hanny i Leona Majerkiewiczów, wspomnienia byłych uczennic szkoły przełomu lat 80. i 90. - Joanny Kozłowskiej-Kajetaniak i Moniki Stępkowskiej-Smardzewskiej oraz rozmowa z wieloletnim włodarzem gminy - Tomaszem Wiktorowiczem.

Dziś o szkolnym sporcie, w wywiadzie z nauczycielami wychowania fizycznego - Wojciechem Tomaszewiczem i Krzysztofem Dzięgielewskim.

 

- Jest Pan nauczycielem i kierownikiem hali sportowej w naszej szkole, która obchodzi 90-lecie swojego istnienia. Jak wspomina Pan swój pierwszy kontakt ze szkołą, jako nauczyciel wychowania fizycznego?

Wojciech Tomaszewicz: Kiedy przyszedłem do pracy w Szkole Podstawowej w Sochocinie w 1985 roku, zaplecze sportowe i obiekty wyglądały zupełnie inaczej. Nie było jeszcze hali sportowej, a lekcje wychowania fizycznego prowadziliśmy w małej salce gimnastycznej, która wraz z pomieszczeniem biblioteki, mieściła się w budynku obecnej stołówki. Tam, gdzie jest teraz boisko tartanowe, dawniej było boisko o nawierzchni z piachu. Również stadion nie wyglądał tak profesjonalnie, nie miał tak jak teraz zadbanej murawy. Ale były już ścieżki biegowe w pobliskim lesie. W mojej ocenie warunki do rozwijania i promowania sportu, jak na tamte czasy, były dobre.

- Od kiedy jest Pan kierownikiem hali? Jak zmieniło się zaplecze sportowe na przestrzeni lat Pana pracy?

- Hala sportowa została oddana do użytku 1 września 1995 roku i wtedy zostałem kierownikiem tego obiektu sportowego. W przeciągu roku lub dwóch lat na terenie szkoły wybudowano zaplecze noclegowe z pokojami hotelowymi, co dało możliwość organizowania obozów sportowych. Nasza hala mając wymiary 40 x 24 m czyli tak, jak wymiary boiska do piłki ręcznej, które ma 40 x 20 m, stała się największą halą sportową w naszej okolicy. Była jedynym, jak na tamte czasy, obiektem sportowym w powiecie. Dlatego wykorzystując jej walory techniczne od samego początku zaczęliśmy rozgrywać mecze i organizować obozy. W październiku - dokładnie 19 października 1995 r. na otwarcie hali był rozgrywany międzynarodowy mecz w piłce ręcznej kobiet Polska-Rumunia.

- Do Sochocina na treningi przyjeżdżali różni sportowcy i drużyny. Czy pamięta Pan największe gwiazdy sportowe, które korzystały z naszych obiektów sportowych?

- Już na początku działalności sportowej zaczęliśmy współpracować z Polskim Związkiem Piłki Ręcznej. Pierwsze drużyny, które przyjeżdżały do nas, to były reprezentacje dziewcząt i chłopców w piłce ręcznej, w każdej kategorii wiekowej. W kronice szkoły możemy znaleźć wiele wpisów dotyczących licznych zgrupowań sportowych, turniejów i konferencji. Nasze drużyny uczyły się od najlepszych. Do Sochocina wielokrotnie na zgrupowania przyjeżdżały zawodniczki i zawodnicy z kadry Polski. Zawodnicy, którzy przyjeżdżali do nas, jak się okazało później, zostali wybitnymi gwiazdami - to Karol Bielecki, Sławomir Szmal, znani piłkarze kadry piłki ręcznej. Wielokrotnie gościliśmy warszawskie kluby. W czasie jednego z takich zgrupowań z drużyną Varsovii Warszawa, trenował u nas młodziutki Robert Lewandowski.

- Był Pan uczniem Szkoły Podstawowej w Sochocinie. Teraz jest Pan nauczycielem w tej szkole, trenerem drużyny sportowej oraz samorządowcem. Jak Pan wspomina swój pierwszy kontakt ze szkołą w Sochocinie?

Krzysztof Dzięgielewski: Mój pierwszy kontakt ze szkołą w Sochocinie, to rozpoczęcie nauki w klasie „0”. Nie chodziłem do przedszkola, jak teraz zaczyna edukację większość z was. Z tamtych lat nauki pamiętam przede wszystkim ubiór, jaki musieliśmy nosić, a były to mundurki z tarczą szkoły na ramieniu, biały kołnierzyk, granatowy fartuszek. Wszyscy wyglądaliśmy jednakowo, czy to dobrze czy źle? Nie wiem. Szkoła  wówczas zupełnie inaczej wyglądała, a lekcje w-f odbywały się na malutkiej przestrzeni sali sportowej w odrębnym budynku stołówki. Na tle obecnych obiektów, to zaplecze sportowe z moich lat szkolnych, było niczym zapaść technologiczna. Kiedy kończyłem szkołę podstawową, właśnie ruszała budowa hali sportowej. Niestety nie miałem okazji uczestniczyć w lekcjach w-f w nowej hali sportowej, czego bardzo żałowałem, jak większość moich rówieśników. Mimo to wspominam tamte trudne lata osiemdziesiąte z dużym sentymentem, bo to moje lata dzieciństwa i młodości.

- Kto był Pana wychowawcą? Jak wspomina Pan swoich nauczycieli?

- W moim roczniku wychowawcy bardzo często zmieniali się. W klasach 1-3 nie jestem w stanie już wymienić nazwisk pań, bo to głównie one były wychowawczyniami. Pamiętam, że w czwartej klasie wychowawcą był właśnie Wojciech Tomaszewicz, później też nastąpiły zmiany. Obecnie w szkole mamy inną zasadę, że każdy etap edukacyjny uczniów, czyli od klasy 4 do klasy 8 prowadzi jeden wychowawca. Nauczycieli z moich lat szkolnych wspominam bardzo sympatycznie. W ogóle moja praca to „fajna przygoda”, gdyż przyszedłem uczyć do szkoły, do nauczycieli, którzy mnie kształcili, co było sympatyczne, ale też postawiło przede mną wyzwania - dać z siebie „ na maksa” wszystko, by nie zawieść uczniów i moich dawnych nauczycieli - aktualnych kolegów. Z większością kadry jestem teraz na „ty”, z czego odczuwam dumę i sprawia mi to radość, bo w młodości nie byłem aniołkiem, a raczej chłopakiem, który skakał po drzewach, stąd różne wspomnienia mają nauczyciele o mnie. Z ogromnym wzruszeniem wracam w myślach do wszystkich nauczycieli, mnie uczących. Chociaż niektórych już nie ma wśród nas. Edukowała mnie bardzo dobra kadra nauczycielska - pasjonatów swojego zawodu i profesjonalistów. Myślę, że obecne grono pedagogiczne naszej szkoły, którego z dumą jestem członkiem, nie ujmuje dawnej jakości.

- Dlaczego został Pan nauczycielem wychowania fizycznego i wybrał tę szkołę jako miejsce pracy?

- Zawsze byłem sprawnym chłopakiem, dlatego wychowanie fizyczne było moim ulubionym przedmiotem. Od najmłodszych lat brałem udział w zawodach, systematycznie trenowałem. Sport był mi bardzo bliski. Zawsze wiedziałem, że będę pracował z ludźmi, w otoczeniu sportowym. Chociaż po ukończeniu szkoły podstawowej, wybrałem nieco inną drogę kariery zawodowej, bo skończyłem technikum samochodowe i byłem kształcony na diagnostę samochodowego. Jednak zaraz po zdaniu matury, wróciłem do swoich myśli związania się zawodowo ze sportem. Ukończyłem Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie i tak się złożyło, że zostałem nauczycielem. Dlaczego tutaj? To też jest ciekawa historia. Do kunsztu zawodu nauczyciela wychowania fizycznego wprowadzał mnie Waldemar Kunicki, którego serdecznie pozdrawiam. Kiedy złożyłem dokumenty o przyjęcie do pracy w szkole w Sochocinie, w tym czasie pan Kunicki dostał propozycję objęcia stanowiska dyrektora hali sportowej w Płońsku. Więc tak naprawdę wymieniliśmy się funkcjami, on przez wiele lat mnie uczył, później objął funkcję dyrektora hali sportowej, a ja „wskoczyłem” na jego miejsce. W tym roku mam jubileusz dwudziestolecia pracy, trwam do dziś w zawodzie nauczyciela w swojej szkole. Nie każdy ma możliwość pracy w miejscu zamieszkania, różne na to wpływają czynniki. W dorosłym życiu ekonomia  jest ważna, nawet koszty dojazdu do szkoły czy później pracy, są istotne w budżecie rodziny. U mnie tak się złożyło, że to moje miejsce, w którym się uczyłem, moja szkoła, stała się moim miejscem pracy zawodowej.

- Jakie sukcesy sportowe ma Pan jako nauczycieli i trener?

- Szkoła w Sochocinie zawsze słynęła ze sportu, przez lata przez jej mury „przewinęło się” wiele utalentowanych osób. Zawsze prym wiodła piłka ręczna pod okiem kolegi Wojciecha Tomaszewicza. My pozostali „wf-iści” wyspecjalizowani w piłce nożnej mieliśmy trochę ciężej do momentu, kiedy rozpoczęliśmy pracę w klubie „Wkra” z naszą młodzieżą. W naszym rejonie bardzo rozbudowana jest właśnie dyscyplina piłki nożnej,  istnieje wiele klubów w powiecie. Dlatego, kiedy chłopcy zaczęli grać w ligach, to automatycznie byli przygotowani do zawodów sportowych też na etapie zawodów szkolnych. Mogliśmy już na równi rywalizować z płońskimi szkołami czy z Nowym Miastem. Również lekkoatletyka była i jest mocną stroną sportową szkoły, nie jestem w stanie wymienić wszystkich mistrzyń i mistrzów. Często uczestniczyliśmy w sztafetowych biegach przełajowych, Mazowieckich Igrzyskach Młodzieży Szkolnej. W czasie mojej dwudziestoletniej pracy świętowaliśmy wiele sukcesów sportowych w każdej dyscyplinie zarówno w piłce ręcznej, nożnej, jak i lekkoatletyce. Na ścianach holu wiodącego do sali sportowej widnieją liczne dyplomy sportowe, zaś w gabinecie trenerów jest obszerna wystawa wielu pucharów zdobytych przez sportowców - uczniów sochocińskiej szkoły.

- Jak ocenia Pan sukcesy sportowe uczniów naszej szkoły? Proszę opowiedzieć o największych w Pana ocenie, najbardziej spektakularnych sukcesach?

Wojciech Tomaszewicz: Tak jak wspominał mój przedmówca odnosimy sukcesy w piłce ręcznej dziewcząt, a obecnie też zaczęliśmy grać na wysokim poziomie piłkę nożną. W mistrzostwach powiatowych zajmujemy bardzo wysokie miejsca. Należy wspomnieć, że mieliśmy klasę sportową, która w ubiegłym roku szkolnym 2021/2022 opuściła mury naszej szkoły. Z reprezentantkami z tej klasy odnosiliśmy sukcesy w piłce ręcznej i w lekkoatletyce, do dzisiaj jeszcze kilkoro uczniów trenuje w klubie MKS Bank BS w Płońsku. To są nasze dziewczyny, które teraz tam startując, odnoszą duże sukcesy. Również drużyna chłopców w piłce nożnej z tego rocznika trenowana przez Krzysztofa osiągała wysokie noty. Jednym z nich było zajęcie II miejsca w ogólnopolskim turnieju piłki ręcznej chłopców w Choceniu w 2019 roku. Aktualnie jeden z uczniów klasy sportowej Rafał Dzięgielewski kontynuuje naukę w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Pruszkowie. Bardzo mu kibicujemy i życzymy wytrwałości oraz wielu sukcesów sportowych. Niestety, okres pandemii bardzo ograniczył rozwój dyscyplin sportowych. Wracając do historii szkoły, nie mogę nie wspomnieć o czasach z początku lat 90-tych, kiedy największe wyniki odnosiliśmy w biegach przełajowych, wygrywaliśmy ligę przełajową. Nasza szkoła była wtedy najlepsza na terenie byłego województwa ciechanowskiego.  Gdy powstała hala, poprawiły się warunki do trenowania, zaczęliśmy odnosić największe sukcesy w piłce ręcznej głównie dziewcząt. Należy wspomnieć, że prezesem UKS w tym czasie był Waldemar Kunicki. Nasze szczypiornistki wielokrotnie stawały na podium. Trzykrotnie zdobywaliśmy medale na szczeblu wojewódzkim. V Mazowieckie Igrzyska Młodzieży Szkolnej odbywały się w 2003 roku w naszej hali. Wówczas dwukrotnie  dziewczyny stanęły na podium, kiedy srebrny medal wywalczyły w kategorii klas starszych, a następnie w tym samym roku identyczny sukces odniosła drużyna młodszych dziewcząt z klas 6 i 5. To były ich największe osiągnięcia sportowe.  Z wpisów do kroniki szkolnej z lat 90-tych wynika, że największe sukcesy w piłce ręcznej dziewcząt osiągała nasza drużyna rocznik 1984.

Chcę również wspomnieć - kontynuuje pan Tomaszewicz - o sukcesach naszych dziewcząt grających w rozgrywkach klubowych. Ich największym klubowym osiągnięciem sportowym była gra w półfinałach klubowych mistrzostw Polski.

- Czym może się Pan pochwalić w swojej samorządowej karierze dla społeczności lokalnej i naszej szkoły?

Krzysztof Dzięgielewski: Jeśli chodzi o  ten obszar mojego życia, zaczęło się to niewinnie w 2010 roku. Nie pamiętam dokładnie, kto wpadł na pomysł kandydowania z jednej listy wyborczej do rady gminy w naszej ówczesnej wsi, a teraz już rady miejskiej. Nie nastawiałem się na jakiś wielki wynik. Ordynacja wyborcza wyglądała wtedy  inaczej, niż obecnie, ponieważ na listę kandydatów mogli głosować wszyscy mieszkańcy Sochocina. Obecnie jest pięć okręgów, z których mogą kandydować zainteresowane osoby, ale głosować na kandydata mieszkańcy mogą tylko w danym okręgu, z tego do którego wyborcy są przypisani. Tak się ułożyło, że startując do rady gminy, uzyskałem wysoki wynik wyborczy, drugi w Sochocinie, co było dla mnie dużym zaskoczeniem ale i satysfakcją, że cieszę się zaufaniem społecznym. Wydaje mi się, ze spełniam oczekiwania wyborców, gdyż pełnię funkcję radnego już trzecią kadencję. Praca na rzecz społeczeństwa, naszego miasta i gminy  jest odpowiedzialną funkcją. Nie ukrywam, że mnóstwo decyzji bywa bardzo trudnych, ponieważ potrzeby gminy są olbrzymie, a niestety, jak wszystko tak i funkcjonowanie samorządu opiera się na finansach. Utrzymanie oświaty kosztuje gminę blisko 50% całego budżetu, są to znaczne środki. Jednakże podejmując decyzje związane ze szkolnictwem, zawsze dążyłem do tego, by środki mogły wpływać do szkół. Niestety są to trudne decyzje finansowe i budżetowe, bo mające wpływ na płynność finansową różnych jednostek organizacyjnych w ciągu całego roku. 

- Gdyby mógł Pan przenieść się w czasie, co by Pan zmienił w swoim życiu ucznia czy późniejszych wyborach zawodowych?

- Jako uczeń nie zaprzepaściłbym szansy nauczenia się języka obcego. Bardzo żałuję, że nie wykorzystałem tych lat do tego, żeby języki obce np. język angielski czy język rosyjski dobrze opanować, kiedy miałem ku temu możliwości. Niestety nieodpowiedzialne, złe myślenie wówczas, spowodowało, że kuleję w tym obszarze obecnie. Jako nauczyciel i rodzic apeluję do Was, żebyście tych błędów nie robili. Znajomość języków obcych to jest bardzo ważna sprawa, chociażby przy późniejszym wyborze pracy. Z perspektywy kariery zawodowej przyjemność sprawia mi praca z dziećmi i młodzieżą. Pewnie nie jeden nauczyciel się tutaj uśmiechnie, ale ja wybrałbym ten zawód jeszcze raz. My nauczyciele borykamy się wielokrotnie z problemami natury dydaktycznej, wychowawczej czy opiekuńczej. Zawód nauczyciela - to bardzo odpowiedzialna profesja, bo dotyczy bezpośredniej pracy z drugim człowiekiem. Świadomość kształtowania młodej osoby, dla mnie jest na tyle ważna i dająca satysfakcję, że wybrałbym zawód nauczyciela jeszcze raz. Poza tym - w mojej ocenie - nauczyciel  wychowania fizycznego musi mieć nie tylko predyspozycje fizyczne, sprawność, ale też pewne cechy charakteru, osobowości. Powinien być pozytywnie nastawionym do życia, mieć charyzmę, by rozpalać w uczniach chęć zdrowej rywalizacji, ambicję wygrania, walki, a przy tym- a może przede wszystkim - dobrej zabawy.

- Jakie przesłanie macie dla nas uczniów z okazji 90-lecia szkoły z perspektywy swoich doświadczeń życiowych i zawodowych?

Wojciech Tomaszewicz: Zachęcam Was do szerokiej aktywności ruchowej,  by podtrzymywać i kontynuować sukcesy sportowe naszej szkoły. Sport jest ważnym elementem kształtowania postawy młodego człowieka. Przez sport możecie rozwijać nie tylko tężyznę fizyczną, ale też budować dobre nawyki, jak chociażby samodyscyplinę, stawiać sobie cele i dążyć do nich. Uprawiając różne dyscypliny sportowe możecie poznawać nowych, ciekawych ludzi, a wyjeżdżając na zgrupowania, turnieje zwiedzać inne miejsca i miasta Polski. W historii naszej szkoły dwoje uczniów szlifowało swoje umiejętności w Szkole Mistrzostwa Sportowego. To Łukasz Romatowski, który ukończył Szkołę Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku oraz Magda Bilińska, która ukończyła nieco później Szkołę Mistrzostwa Sportowego w Gliwicach. Obydwoje mieli przyjemność wielokrotnie występować w meczach kadry Polski juniorów mężczyzn i kobiet. Stali się legendą i dumą naszej szkoły - takich sukcesów wam życzę.

Krzysztof Dzięgielewski: Życzę młodzieży, z którą współpracuję i będę współpracował, żeby pamiętała o zasadach zdrowej, uczciwej rywalizacji oraz wzajemnym szacunku do siebie oraz nauczycieli i pracowników szkoły. Szkoła to nasz drugi dom, miejsce, w którym spędzamy ze sobą dużo czasu. W szkole dorastacie, nawiązujecie ze sobą relacje. Każdego dnia spotykacie nauczycieli, którzy wiele wkładają w to, by przekazać Wam swoją wiedzę, uczą, jak się skutecznie uczyć, jak zachować się w różnych sytuacjach. Dlatego tak postępujcie tu i teraz, by w przyszłości, kiedy się spotkacie po latach lub kiedy spotkacie swojego nauczyciela, by móc z podniesioną głowę, z dumą i uśmiechem powiedzieć: „dzień dobry”.

Szkoła w Sochocinie sportem stoi - to zdanie w pełni oddaje obraz osiągnięć sportowych uczniów. Liczne dyplomy, puchary i udokumentowane w kronikach szkoły wpisy oraz informacje na stronie szkoły są namacalnym dowodem efektywnej pracy nauczycieli wychowania fizycznego - Agnieszki Oliszewskiej, Krzysztofa Dzięgielewskiego, Roberta Niepytalskiego oraz Wojciecha Tomaszewicza. Trenerom i młodzieży gratulujemy i życzymy dalszej owocnej pracy, wielu sukcesów sportowych, które przyczynią się do dalszej promocji szkoły oraz naszego miasta i gminy Sochocin.

opracowanie: Anna Buras; foto: zbiory szkoły

W wywiadzie wykorzystano nagrane rozmowy uczniów klas ósmych - Julii Pniewskiej, Zuzanny Sołtys i Oskara Bilińskiego z nauczycielami w ramach realizowanego projektu „Od przeszłości do teraźniejszości”. Należy zaznaczyć, że prowadzący wywiad uczniowie są pasjonatami sportu. Więcej informacji na stronie szkoły www.szkola.sochocin.pl

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do