
W czwartek, 26 września w Nacpolsku (gm. Naruszewo) upamiętniono dwóch mieszkańców, którzy podczas II wojny światowej - narażając własne życie - pomagali Żydom. Historia jest wyjątkowa, bowiem jeden z uratowanych Żydów przeżył wojnę. Kazimierz Szkop i Franciszek Antczak zapłacili za to najwyższą cenę - Kazimierz został zgilotynowany w Królewcu, Franciszek trafił do obozu, z którego już nie powrócił.
Tu 9-minutowa filmowa pigułka z uroczystości - https://fb.watch/uRlj8SovoH/.
Instytut Pileckiego - w ramach programu: „Zawołani po imieniu” - pod honorowym patronatem Prezydenta RP, od kilku lat wydobywa z niepamięci historie Polaków, którzy za ratowanie Żydów podczas II wojny światowej zapłacili życiem własnym i najbliższych. Celem tego programu jest zaznaczenie w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi - w każdym takim miejscu stawiany jest kamień z wmurowaną tablicą przypominającą nazwiska zamordowanych Polaków oraz zamordowanych z nimi ich podopiecznych.
Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej. Potomkowie i krewni zamordowanych tworzą społeczność Rodzin Zawołanych po Imieniu, spotykającą się cyklicznie na zjazdach, których celem jest wymiana doświadczeń i działania związane z propagowaniem historii Upamiętnianych. W tej samej intencji program zrzesza i wspiera również lokalnych samorządowców.
Uroczystość w Nacpolsku to trzydzieste siódme miejsce, w którym historia sprzed 80. lat zapisuje się na stałe w lokalną pamięć, łącznie z Upamiętnionymi w Nacpolsku, a dotychczas Instytut Pileckiego „zawołał już po imieniu” 97. Polaków, zamordowanych podczas okupacji niemieckiej za udzielanie Żydom pomocy. Dodajmy, że na terenie naszego powiatu - w Złotopolicach (gm. Załuski) w maju ubiegłego roku upamiętniono Stefana Trzcińskiego, Ignacego Ambroziaka i Władysława Muchowskiego, którzy 21 listopada 1943 roku zostali powieszeni przez Niemców za pomoc Żydom. Upamiętniono również zamordowanych w Złotopolicach Symchę Frosta i trzech mężczyzn, których tożsamości nie udało się ustalić, a także Stanisławę Trzcińską, matkę Stefana.
Tu nasza fotorelacja z uroczystości z 10.05.2023 r. - https://plonszczak.pl/artykul/za-ratowanie-innych-zaplacili/1434066.
Zawołani po imieniu w Nacpolsku
Czwartkowe (26 września) uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w kościele pw. św. Zygmunta w Żukowie, a następnie uczestnicy udali się do Nacpolska, gdzie przed Szkołą Podstawową im. Piotra Sękowskiego odsłonięto tablicę, upamiętniającą Franciszka Antczaka i jego siostrzeńca Kazimierza Szkopa.
Aktu odsłonięcia dokonały: zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego - Anna Gutkowska oraz przedstawicielka rodzin - Dorota Kapela.
Tablicę poświęcił ks. Janusz Mackiewicz, a w imieniu społeczności żydowskiej modlitwę za zmarłych odmówił Abraham Hayman.
Wcześniej odczytano list dyrektora Instytutu Pileckiego Wojciecha Kozłowskiego, a okolicznościowe wystąpienia wygłosili: senator Krzysztof Bieńkowski, Andrzej Różycki - w imieniu marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, wicestarosta Jacek Ryziński oraz wójt gm. Naruszewo, Beata Pierścińska.
W imieniu rodzin upamiętnionych - inicjatorom i organizatorom - dziękowała Halina Irzyk, a uroczystość uświetniła kompania honorowa 2. Mazowieckiego Pułku Saperów z Nowego Dworu Maz. oraz Orkiestra Wojska Polskiego z Siedlec.
Wydarzenie zorganizował Instytut Pileckiego wraz z gminą Naruszewo i powiatem płońskim.
Uciekli z getta…
Przejdźmy zatem do wydarzeń sprzed 80. lat, gdy za pomoc innemu człowiekowi, tylko dlatego, że był Żydem, groziła śmierć.
Moszek Kuperman i Josek Lewin pochodzili z Wyszogrodu. Jesienią 1942 roku, po ucieczce z getta, przyszli do Franciszka Antczaka, mieszkającego z rodziną w Nowym Boguszynie w powiecie płońskim. Franciszek był przedwojennym znajomym Moszka, udzielił gościom schronienia w stodole, dostarczał im też żywność. Z obawy, że Niemcy znajdą uciekinierów, Franciszek Antczak zdecydował, że przeniosą się oni do jego siostry - Zofii Szkop, mieszkającej w Kolonii Nacpolsk. Zofia była wdową, samotnie wychowywała siedmioro dzieci, w pracy pomagał jej najstarszy syn Kazimierz. Obawiała się o los swojej rodziny, ale zgodziła się Żydów przyjąć.
Początkowo Lewin i Kuperman ukryli się w szopie, ale potem najstarszy syn Zofii, Kazimierz Szkop wspólnie z Żydami wykopali i przygotowali bunkier, do którego prowadziło ukryte wejście z budynku obory.
Rodzina Szkopów dostarczała jedzenie do bunkra, a ukrywający się Żydzi przychodzili również do domu, często też wychodzili nocą, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. W gospodarstwie Zofii uciekinierzy przebywali od listopada 1942 roku, aż do lutego 1944 roku. Za swój pobyt i wyżywienie przekazali Zofii około 1800 marek i kilka sztuk odzieży.
Moszek został zatrzymany…
Pod koniec stycznia 1944 roku Moszek Kuperman, w drodze w odwiedziny do znajomych w Wyszogrodzie, został zatrzymany przez funkcjonariuszy lokalnej żandarmerii i przekazany gestapo, a podczas brutalnego śledztwa wyjawił miejsce swojej kryjówki.
Dokładnie 2 marca, funkcjonariusze gestapo aresztowali Zofię Szkop oraz ukrywającego się w bunkrze Joska Lewina. Nie udało im się wówczas aresztować Kazimierza Szkopa. Został on zatrzymany 24 marca 1944 roku, kiedy Niemcy po raz kolejny przyjechali do Kolonii Nacpolsk, aby wykonać dokumentację fotograficzną bunkra. Ofiarą represji padła również najstarsza córka Zofii, Genowefa, która została zesłana na roboty przymusowe. W toku śledztwa niemiecka tajna policja ustaliła również, że w sprawę ukrywania Żydów zaangażowany był Franciszek Antczak. Aresztowano go 27 marca 1944 roku.
Wróciła matka, a ojca aresztowali
Córka Franciszka Antczak, Anna Żaczek, podczas przesłuchania wspominała:
(…) Daty nie pamiętam, było to w zimie 1944 r. pod nasz dom podjechał samochód z gestapo. Nie wiem, skąd byli ci Niemcy. Potem po wsi chodziły słuchy, że było to gestapo z Płocka. Nie znam tych Niemców z gestapo. Gdy ojciec ich zobaczył przez okno, uciekł w pola. Ja w domu byłam tylko chwilę. Widziałam, jak jeden z Niemców podszedł do matki. Matka się przewróciła. Ja uciekłam z domu i uciekając, zawiesiłam się na płocie i wisiałam na sukience, aż mnie znalazł brat. Z gestapo był wówczas jeden z tych Żydów. Wydaje mi się, że był to Kuperman, był w kajdankach. Tego dnia Niemcy zabrali tylko moją matkę. Przetrzymywali ją w areszcie w Czerwińsku. Następnego dnia mój ojciec sam zgłosił się w Czerwińsku na gestapo, aby wypuścili naszą matkę za niego. Odchodząc powiedział, że sam nie da rady nas wychować. Tego dnia wieczorem wróciła matka a ojca aresztowali. (…)
Kazimierza zgilotynowano…
W lipcu 1944 roku w Płocku odbyła się rozprawa Zofii oraz jej syna Kazimierza - niemiecka prokuratura wnosiła o wymierzenie obydwojgu kary śmierci. Ostatecznie sąd złagodził wyrok wobec Zofii, skazując ją na 3 lata obozu karnego, do domu udało jej się wrócić wiosną 1945 roku. Wobec Kazimierza zastosowano najsurowszy wymiar kary. 26 września 1944 roku został zamordowany za pomocą gilotyny.
Franiszek nie wrócił z obozu…
Wobec Franciszka Antczaka początkowo zastosowano areszt prewencyjny na czas nieokreślony. W raporcie gestapo stwierdzono na jego temat:
„(…) Antczak udowodnił, że choć jest Polakiem, to opowiada się za żydostwem i wzmocnieniem jego roli. Ponadto zaprezentował się jako osoba, która nie pragnie uczestniczyć w pokojowej odbudowie wcielonych terenów wschodnich. W przypadku wypuszczenia go na wolność należy liczyć się z tym, że będzie kontynuował swój proceder (udzielał schronienia osobom spoza wsi lub bandytom). Skierowanie go do obozu koncentracyjnego - II stopnia - jest w związku z tym pilne i konieczne (…)”.
6 kwietnia 1944 roku Franciszka Antczaka przetransportowano do obozu koncentracyjnego w Stutthofie a następnie wysłano do filii obozu znajdującej się w Policach (Außenlager Pölitz). Ostatni list Franciszka do rodziny pochodzi z 5 stycznia 1945 roku. Nie udało się ustalić dokładnej daty jego śmierci.
Josek przeżył wojnę…
Josek Lewin oraz Moszek Kuperman trafili do obozu w Auschwitz 20 maja 1944 roku, w którym przebywali do końca stycznia 1945 roku. Wówczas Niemcy, w obliczu zbliżających się wojsk sowieckich, zdecydowali o deportacji więźniów w głąb Rzeszy. Na jednej z czeskich stacji kolejowych Josek Lewin uciekł z transportu, przedostał się do Polski, na tereny zajęte przez Sowietów, a po zakończeniu wojny wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.
Z dokumentów zgromadzonych w Arolsen Archives wynika, że Moszek Kuperman dotarł do KL Buchenwald 22 stycznia 1945 roku. Prawdopodobnie udało mu się doczekać wyzwolenia, jednakże jego dalsze losy są nieznane.
Dodajmy, że Franciszek Antczak, jego siostra - Zofia Szkop z d. Antczak oraz dzieci Zofii: Jadwiga i Kazimierz zostali w 2004 roku uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Katarzyna Olszewska; foto: Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie