
Podczas wtorkowej, nadzwyczajnej sesji rady miasta Płońska (21 sierpnia) dyskutowano o remoncie kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej 2. Radny Marcin Kośmider (PiS) opowiadał, jak po sygnałach mieszkańców udał się na budowę, gdzie zastał wykopane przedmioty, m.in. fragmenty ceramiki, sprzed setek lat.
Sesję zwołano m.in. z uwagi na konieczność wprowadzenia zmian w budżecie. Wśród zmian była propozycja przeznaczenia 20 tys. zł na badania archeologiczne przy ul. Grunwaldzkiej 2. Miasto obecnie remontuje zlokalizowaną tam kamienicę.
Radny Kośmider mówił, że pod koniec lipca odebrał kilka telefonów, w tym od urzędników ratusza z informacją, że jest łamane prawo w przypadku tej inwestycji, bo prace są prowadzone bez nadzoru konserwatora zabytków. W tym samym czasie, jak dodawał radny, skontaktował się z nim archeolog, Marek Gierlach, któremu również ten problem sygnalizowano.
Kośmider argumentował, iż cały płoński rynek jest wpisany do rejestru zabytków i w przypadku jakichkolwiek wykopów inwestor był obowiązany do zapewniania nadzoru archeologa, a tego nadzoru w przypadku wykopów, dokonanych przy ul. Grunwaldzkiej 2, nie było.
Zdaniem Kośmidra plac budowy nie był zabezpieczony i każdy mógł wejść. Twierdził, że gdy udał się tam razem z archeologiem Markiem Gierlachem, zastali wykopy i stertę przedmiotów, a pracownicy firmy wykonującej prace budowlane powiedzieli, że zostały one wykopane podczas prac. Na pytanie archeologa, czy można je zabrać, pracownicy mieli odpowiedzieć: „a bierz pan”. Archeolog zabrał je więc do torby.
Kośmider argumentował, że ustalił, iż miasto nie wnioskowało o nadzór konserwatora i w związku z zaistniałą sytuacją konserwator wydał na początku sierpnia decyzję o przeprowadzeniu badań. Kośmider dodawał, że za niszczenie zabytków grozi do 8 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna a konserwator zapowiedział, że sprawę zgłosi do prokuratury. Radny powoływał się na słowa konserwatora, który miał powiedzieć, że to skandal, iż prace wykonywano bez nadzoru.
- Dlaczego urząd nie złożył wniosku o nadzór konserwatora? - pytał radny, dociekając, kto poniesie odpowiedzialność, jeśli miasto będzie musiało ponieść prawne konsekwencje.
- Był pan tam. Co pan zrobił, jakie podjął pan działania, by zabezpieczyć eksponaty? – pytał Kośmidra przewodniczący Zienkiewicz. – Czy osoba, która była z panem na miejscu, miała prawo zabrać te przedmioty?
Burmistrz Andrzej Pietrasik pytał, jakim prawem radny wszedł na teren budowy, na którą nie mogą wchodzić osoby postronne i dodawał, że „cała ta akcja” została nagrana.
Kośmider odparł, że teren nie był zabezpieczony a o sprawie poinformował niezwłocznie burmistrza. Radny zapowiedział, że wystąpi w trybie wyborczym do sądu, ponieważ został pomówiony podczas posiedzenia komisji, na którym miała paść sugestia, że zabytkowe przedmioty zostały na Grunwaldzką podrzucone.
Podczas wtorkowej sesji do słów Kośmidra odnosiła się Lilianna Kraśniewska – szefowa rozwoju i współpracy w płońskim ratuszu.
Mówiła, że pracownicy firmy wykonującej prace budowlane twierdzili, iż byli przekonani, że radny i archeolog to pracownicy urzędu, którzy przyszli na kontrolę, bo tak zostali poinformowali, twierdzili również, że podczas prac nie wykopano tych przedmiotów, co może również potwierdzić właściciel sąsiedniego budynku.
Z informacji urzędniczki wynika, że wykopy powstały w celu zbadania, czy trzeba wzmocnić fundamenty kamienicy – nakazał to inspektor nadzoru, o czym urząd nie wiedział. Prace wstrzymano tylko na parterze i nie z uwagi na interwencję konserwatora, ale na to, że projektant musi zdecydować, czy wzmocnienie fundamentów jest konieczne, czy też nie.
Co na to konserwator?
O powyższą sprawę pytaliśmy wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Prace ziemne w budynku prowadzono bez nadzoru archeologicznego, a więc niezgodnie z warunkami pozwolenia na prowadzenie robót w terenie wpisanym do rejestru zabytków, wydanego w 2016 roku przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – informuje kierownik ciechanowskiej delegatury MWKZ, Wanda Gołębiewska.
Kierownik ciechanowskiej delegatury informuje również, że podczas oględzin stwierdzono 5 wykopów o głębokości do 155 cm, a w ziemi wydobytej z wykopów widoczne były fragmenty naczyń glinianych, dachówek, cegieł i fragmenty drewnianych belek, natomiast obok największego z wykopów licznie zalegała ceramika naczyniowa.
- Aktualnie inwestor oczekuje na decyzję projektanta, czy będą potrzebne dalsze roboty ziemne przy odsłanianiu fundamentów. Wszelkie roboty budowlane i ziemne w parterowych pomieszczeniach budynku zostały wstrzymane – informuje Wanda Gołębiewska. - Z danych pozyskanych podczas oględzin dokonanych w dniu 27 lipca wynika, że podczas robót ziemnych prowadzonych w budynku przy ul. Grunwaldzkiej 2, odsłonięte zostały i częściowo zniszczone warstwy kulturowe zawierające zabytki archeologiczne, wskazujące na obecność w tym miejscu reliktów historycznej zabudowy. Wobec powyższego konieczne jest przeprowadzenie w miejscu dokonanych odkryć badań archeologicznych, a ponadto badania takie przeprowadzone być muszą w miejscach, w których planowane jest wykonanie w związku z realizowaną inwestycją innych wykopów. Przedmioty znalezione w dotychczas wykonanych wykopach mogą pochodzić z XIV- XV wieku i/lub z okresu wczesnonowożytnego, tj. XVI-XVII w. Na obecnym etapie jest zbyt wcześnie, aby jednoznacznie określić datowanie odkrytych podczas robót zabytków, odpowiedź w tej kwestii przyniosą niewątpliwie badania archeologiczne, a przede wszystkim naukowe opracowanie ich wyników.
tekst i foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie