
Nie mogą ostatnio złapać stabilizacji nasze drużyny rywalizujące w A klasie. Z kolejki na kolejki zatem cieszą się raz jedni, raz drudzy.
Tym razem zwycięska radość zagościła jedynie w Sochocinie.
Wkra ciosy zadała po przerwie
Sochocinianie przegrali dwa ostatnie spotkania wyjazdowe - inaczej (dużo lepiej) spisują się jednak na własnym boisku. 7:0 z Orzycem Chorzele, 5:2 z Kurpikiem Kadzidło i 4:0 z Koroną Karolinowo. Trzy kolejne wygrane, w dodatku efektowne.
Nie inaczej było w sobotę, 3 października, w meczu z dużo niżej notowaną (Wkra była ósma, rywal czternasty) w tabeli Pełtą Karniewo.
Choć nie od razu tym razem... tę sochocińską wygraną zbudowano. Pierwsza część gry była bowiem dość bezbarwna i zakończyła się bezbramkowo. Wkra tym razem tak wielu, jak w ostatnich meczach u siebie, akcji ofensywnych nie przeprowadziła. W pełni jednak wykorzystała zaistniałą sytuację i dwie dobre okoliczności, jakie się w sobotę wydarzyły.
Najpierw szczęściu pomógł grający trener Krzysztof Dzięgielewski, który w 49 minucie ładnie uderzył z rzutu wolnego i... dał tym samym możliwość popełnienia błędu bramkarzowi gości. 1:0. A od 63 minuty - po drugiej żółtej kartce dla jednego z graczy - Pełta musiała grać w osłabieniu. Sochocinianie szansy nie zaprzepaścili.
Na kwadrans przed końcem na przedpole bramki gości dośrodkował Hubert Kozłowski, a kolejną skuteczną główką popisał się Artur Matla. Duet napastników miał też znaczący udział przy bramce ustalającej wynik meczu na 3:0. Była 78 minuta - ze skrzydła podał Mateusz Żulewski, piłkę sprytnie przepuścił Artur Matla, a po starciu z bramkarzem gola z ostrego kąta zdobył Hubert Kozłowski.
Wkra, z ósmego, awansowała na siódmą lokatę w tabeli. By skutecznie zaatakować czołówkę trzeba jednak punktować także na wyjazdach. Może, po dwóch kolejnych porażkach, uda się tym razem? Zadanie będzie trudne - sochocinianie w sobotę 10 października (g. 16) powalczą z Bartnikiem Myszyniec, sąsiadem w ligowej tabeli. Rywal ma co prawda tyle samo punktów co Wkra, ale w meczach na własnym boisku zanotował komplet czterech wygranych.
3.10. Wkra Sochocin - Pełta Karniewo 3:0 (0:0)
bramki: Dzięgielewski (49, rzut wolny po faulu na Żulewskim), Matla (75, asysta Kozłowski), Kozłowski (78, asysta Żulewski).
Wkra: Krzysztof Kwiatkowski - Krzysztof Dzięgielewski, Robert Niepytalski, Michał Macias, Mateusz Pałka, Tomasz Koniec, Taras Masiuk, Adrian Grabowski (66, Fabian Lewandowski), Mateusz Żulewski (86, Kamil Blicharski), Artur Matla (81, Przemysław Walczak), Hubert Kozłowski.
Orlęta zawiodły u siebie
Do tego momentu znajdowaliśmy wiele usprawiedliwień dla Orląt. Baboszewianie bowiem, mimo że tracili punkty, toczyli w wielu meczach wyrównane (choć przegrane) boje.
Tym razem jednak jasno trzeba napisać, że zawiedli - rozgrywając w sobotę (3 października) chyba najsłabszy mecz w tym sezonie.
Orlęta miały bowiem w sobotę wrócić na ścieżkę zwycięstw - baboszewianie mierzyli się przecież z ostatnim w tabeli Orłem Sypniewo. Na murawie jednak, od samego początku spotkania, to rywale przejęli inicjatywę, będąc po prostu tego dnia lepszym zespołem. Orzeł do przerwy prowadził 2:0 i nie było to przypadkowe - bramkowych sytuacji goście w pierwszej połowie stworzyli bowiem co najmniej pięć. Do siatki trafili trzykrotnie - raz sędziowie uznali, że gol padł ze spalonego.
Orlęta przed przerwą były słabsze - pierwszy celny strzał (uderzał Rafał Gwiazda) oddając dopiero w 28 minucie. Baboszewianie byli zmuszeni przez rywala do gry defensywnej, składnych akcji z kilkoma podaniami praktycznie nie było, ale... to piłka nożna. Równie dobrze, przy tak słabej grze, gospodarze wcale nie musieli przegrywać - dwukrotnie bowiem byli bliscy gola. Najpierw po ładnej akcji skrzydłem Pawła Bogdańskiego i strzale głową Kamila Gajewskiego gości ratowała poprzeczka, a potem - po kolejnym rajdzie i strzale Bogdańskiego - na wysokości zadania stanął bramkarz Orła.
Szansa na punkty pojawiła się w 52 minucie, kiedy kontaktową bramkę - po podaniu Dominika Archipienko - zdobył wyróżniający się w szeregach gospodarzy Paweł Bogdański. Niestety na więcej tego dnia podopiecznych Grzegorza Ziółkowskiego stać nie było.
Szkoda, bo Orlęta znajdują się w dolnej strefie tabeli - na 10 miejscu z zaledwie trzema punktami przewagi nad ostatnią Pełtą Karniewo. A w kolejnym spotkaniu łatwo wcale nie będzie - baboszewianie w sobotę 10 października (g. 15) zagrają w Kadzidle z Kurpikiem (jest na piątym miejscu), który u siebie przegrał tylko raz.
3.10. Orlęta Baboszewo - Orzeł Sypniewo 1:2 (0:2)
bramka: Bogdański (52, asysta Archipienko).
Orlęta: Filip Brzeziński - Adam Senkowski, Daniel Skolimowski, Łukasz Oleszkowicz, Paweł Korycki (85, Kacper Bielak), Łukasz Skibiński, Sebastian Mak, Paweł Bogdański, Rafał Gwiazda (46, Piotr Zjadewicz), Dominik Archipienko (75, Patryk Zajączkowski), Kamil Gajewski.
Korona nadal jednak w gratkę
Korona Karolinowo, mimo dużego potencjału, gra w tym sezonie w kratkę. Co podopieczni Cezarego Kwiatkowskiego zagrają dobry mecz, za chwilę zawodzą. Dwa zwycięstwa z rzędu były już dawno - w czwartej i piątej kolejce. Potem już było na zasadzie co zysk, to potem strata.
W poprzedniej kolejce ponownie Korona dała dowód na potencjał większy niż zdobycze punktowe - podopieczni Cezarego Kwiatkowskiego jako pierwsi w tym sezonie pokonali liderującą Wkrę Radzanów. Wydawało się zatem, że to idealny moment na „odwrócenie kratki” i początek ciągłości punktowania.
Zadanie jednak łatwe nie było, bo w niedzielę (4 października) dziewiąta w tabeli Korona pojechała do czwartej drużyny A klasy - Wymakracza Długosiodło. I znowu się nie udało.
Choć tym razem wiele można zwalić na piłkarskiego pecha i nie tylko - drużyna miała wiele pretensji o decyzje sędziego, który nie podyktował ewidentnego zdaniem gości karnego.
Niedzielny pojedynek Korony z Wymakraczem stał na niezłym poziomie i był wyrównany - z serii takich, że żadna z drużyn nie zasługiwała na porażkę. Sprawiedliwego podziału punktów jednak nie było - drużyna z Długosiodła wygrała 1:0, a zwycięska bramka padła w 85 minucie. Korona swoich okazji nie wykorzystała, a na uwagę zasługuje również fakt, że w pierwszej połowie spotkania bramkarz drużyny z Karolinowa, Damian Kowalski obronił rzut karny.
Lepiej powinno być w sobotę 10 października (mecz o g. 15). Do Karolinowo bowiem przyjeżdża GKS Andrzejewo - zespół, który nie dość że zajmuje ostatnie miejsce w lidze, to w meczach wyjazdowych nie zdobył choćby jednego punktu.
4.10. Wymakracz Długosiodło - Korona Karolinowo 1:0 (0:0)
Korona: Damian Kowalski - Jakub Klebaniuk, Mateusz Szcześniak, Hubert Bulak, Michał Kamiński, Karol Brzeszkiewicz, Mateusz Nowak, Adrian Skwarski, Mateusz Lewandowski (55, Jakub Piliński), Piotr Nowicki (70, Mariusz Błaszczak), Maciej Pilśnik.
Wyniki pozostałych meczów X kolejki (3-4 października) A klasy: * GUKS Krasnosielc - Bartnik Myszyniec 3:2 * Wkra Radzanów - Mazowsze Jednorożec 4:2 * GKS Andrzejewo - Rzekunianka Rzekuń 1:9 * Boruta Kuczbork - Kurpik Kadzidło 0:2 * Opia Opinogóra - Orzyc Chorzele 1:4.
W XI kolejce (10-11 października) A klasy zagrają: * Orzyc Chorzele - GUKS Krasnosielc * Orzeł Sypniewo - Opia Opinogóra * Kurpik Kadzidło - Orlęta Baboszewo (Kadzidło, sobota 10.10., g. 15) * Rzekunianka Rzekuń - Boruta Kuczbork * Korona Karolinowo - GKS Andrzejewo (Karolinowo, sobota 10.10., g. 15) * Mazowsze Jednorożec - Wymakracz Długosiodło * Pełta Karniewo - Wkra Radzanów * Bartnik Myszyniec - Wkra Sochocin (Myszyniec, sobota 10.10., g. 16).
tekst i foto: Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie