Sześciopak plenerowy, czyli zorganizowane, zapłacone, odfajkowane... Za nami pierwszy weekend wakacji. Ale nie tylko z tego względu był on wyjątkowy. Byliśmy bowiem świadkami wielu plenerowych zabaw - sęk w tym, że za wielu, by ucieszyły wszystkich amatorów takiej rozrywki.
Sobota - wianki w Czerwińsku, festiwal truskawki w Karolinowie, finał powiatowego marszu gwiaździstego w Dziektarzewie i na dokładkę Lato z Radiem w Płońsku. Niedziela - święto truskawki w Czerwińsku i jarmark w Nowym Mieście.
Sześć plenerowych imprez w powiecie płońskim w jeden weekend. Ilość imponująca, a niestety nie była to próba bicia jakiegoś rekordu, tylko rzeczywistość.
Podobno od przybytku głowa nie boli, ale chyba brak wyobraźni i planowania przebił nawet życiowe powiedzenie. To było dużo za dużo.
Podobno władze organizują takie imprezy dla ludzi - z naciskiem na podobno...
Jak bowiem można - jeśli założymy, że priorytetem jest dobro ludzi - na terenie jednego powiatu tak bez sensu zaplanować rozrywkowe imprezy? Ja akurat wielbicielem takich imprez nie jestem, ale z pewnością jest wielu mieszkańców naszego powiatu, którzy lubią taką formę spędzania wolnego czasu. I przez bezmyślność przeróżnych władz, zostali oni pozbawieni możliwości skorzystania z tych atrakcji. Nie sposób bowiem być w jednym czasie w kilku miejscach.
Sześć imprez rozłożonych w czasie, to nawet sześć wakacyjno-letnich sobót z fajną plenerową atrakcją. Tak to powinno być zaplanowane, jeśli ktoś na pierwszym miejscu stawiałby interes ludzi. Mało tego - jestem na sto procent przekonany, że jeśli by władze poszczególnych samorządów organizowały imprezy komercyjne (uzależnione od jak największej frekwencji) - nigdy nie doprowadziłyby do zaplanowania sześciu imprez w jeden weekend.
A tak, nie ma problemu - chcecie to macie. Miały być plenery - to były. Tak łatwo to przychodzi, jeśli do wydania publiczne pieniądze...
Ręce opadają, bowiem jak tak można marnotrawić publiczny grosz? I to niemały - na przykład samo Lato z Radiem w Płońsku kosztowało 200 tysięcy złotych! Przecież za takie pieniądze można - jeśli ktoś myślałby o ludziach, a nie tylko o gwiazdowaniu burmistrza na antenie radia - zorganizować imprezy we wszystkie wakacyjne soboty.
Szkoda, bo większość imprez była atrakcyjna. Ale to też wniosek tylko z pobieżnego oglądu, bo żeby obsłużyć te wszystkie wydarzenia z perspektywy Płońszczaka, trzeba było stawać na przysłowiowych rzęsach. Bez sensu.
A przecież każdy z organizatorów, przy okazji takich imprez, liczy też na zyski promocyjne. Tylko jak je osiągnąć zmuszając media do obsługi sześciu imprez w jeden weekend? A potem jeszcze żal czy pretensje, że tak mało miejsca danej imprezie w mediach jest poświęcone.
Ludzie nie mogą w pełni z imprez skorzystać, media mają problem z ich obsłużeniem, duża kasa wydana... Tylko władze pewnie jak zwykle w pełni zadowolone...
Komentarze opinie