Reklama

Dzielisz? Zapłacisz

02/10/2007 18:36

Podczas piątkowej sesji miasta Raciąża, 28 września radni zdecydowali o wprowadzeniu opłaty adiacenckiej w przypadku podziału nieruchomości. Miasto chce w ten sposób zrekompensować sobie koszty, jakie ponosi w związku z podziałem działek. Raciążanie, którzy mają jakieś tereny i plany ich podziału mają, można powiedzieć, szczęście w nieszczęściu, bo radni zmienili stawkę procentową w uchwale - miało być aż 50 procent wzrostu wartości nieruchomości.

Opłaty adiacenckie wprowadzono w wielu samorządach, ale z reguły dotyczą wzrostu wartości działki po wybudowaniu wodociągu, kanalizacji czy też drogi. Władze Raciąża zaproponowały wprowadzenie opłat adiacenckich w przypadku podziału nieruchomości. Miałyby wynosić 50 procent wzrostu wartości nieruchomości w przypadku, gdy wskutek podziału zostaną wydzielone drogi publiczne.

Zastrzeżenia do uchwały miał radny Piotr Kirczuk, który powiedział, że jest to maksymalna stawka przewidziana w ustawie, i że może zablokować rozwój miasta. Radny podał przykład: ktoś kupuje pół hektara ziemi za 20 tys. zł, za jakiś czas dzieli go na 4 działki o łącznej wartości 80 tys. zł i musi zapłacić miastu 40 tys. zł. Zdaniem Kirczuka uchwałę należałoby wycofać do ponownego rozpatrzenia, albo obniżyć stawkę z 50 do 25 procent.

Radny Godlewski mówił, że w latach 70., gdy było mało mieszkań, wprowadzono przepis, że jedno małżeństwo może mieć tytuł tylko do jednego lokalu i potem były rozwody. A teraz miasto chce, żeby opłatę wnosili tylko ci raciążanie, którzy ze swojego terenu wydzielą drogi publiczne. Dziwił się, dlaczego nie ma mowy o opłatach z tytułu wzrostu wartości działek w przypadku chociażby budowy kanalizacji.

Zarówno burmistrz Janusz Sadowski jak i przewodniczący rady, Bogusław Jeżak mówili, że miasto chce w ten sposób zrekompensować koszty. Jeśli w przypadku podziału wydzielona zostaje droga, samorząd ma obowiązek ją przejąć i często musi płacić z tego tytułu odszkodowanie właścicielowi podzielonego terenu.

Burmistrz podobnie jak radni posłużył się przykładem. Właściciel pola o powierzchni 1 ha wartości 100 tys. zł dzieli je na działki, podwyższając wartość terenu do 300 tys. zł, a po przekształceniu przychodzi jeszcze do miasta, by zapłacić mu za wydzieloną, publiczną drogę.

Burmistrz mówił, że po wprowadzeniu opłaty adiacenckiej sprawa będzie jasna - albo właściciel daje drogę nieodpłatnie, albo wnosi opłatę z tytułu wzrostu wartości nieruchomości. Tyle tylko, że tak nie jest, uchwała nie może być warunkowa, nie ma więc w niej zapisu, że jeśli ktoś przekaże drogę bezpłatnie, to nie będzie musiał opłaty adiacenckiej wnosić, co najwyżej może mieć ją rozłożoną na raty.

Ostatecznie radni podjęli decyzję o wprowadzeniu opłat adiacenckich, ale nie w wysokości 50 procent wzrostu wartości nieruchomości. Wniosek radnego Kirczuka by było to 25 proc. co prawda nie przeszedł, ale radni przyjęli wniosek radnego Godlewskiego, by wprowadzić 35 procent. (ko)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do