Reklama

Z policyjną eskortą po nerkę, czyli droga Jarka do przeszczepu!

Paulina i Jarek Szacherscy ze Słoszewa Kolonii (gm. Płońsk) byli z dziećmi w Zakopanem, gdy zadzwonił lekarz z informacją, że jest nerka dla czekającego na przeszczep Jarka. Musieli jak najszybciej dotrzeć do szpitala w Katowicach, a to nie było proste. Była sobota, a na drodze korki. Paulina wpadła na pomysł, aby poprosić o pomoc policjantów. Kolejne patrole drogówki eskortowały ich auto, aż do samego szpitala. Pomogli im również właściciele zakopiańskiej kwatery. Wszystko zakończyło się dobrze, Jarek przeszedł przeszczep i jego nowa nerka pracuje.

 

Czekał na drugi przeszczep…

Jarek czekał na przeszczep nerki od połowy stycznia. Czekał po raz drugi,  bowiem pierwszy przeszczep miał kilkanaście lat temu, gdy przestały funkcjonować jego własne nerki. Przeszczepiona nerka po 15 latach odmówiła posłuszeństwa, potem została usunięta, a Jarek musiał trzy razy w tygodniu jeździć na dializy. Konieczny był przeszczep nerki, do którego został zakwalifikowany w połowie stycznia. Pozostało tylko czekać na informację, że jest dawca.

Telefon z Katowic…

Pod koniec czerwca Paulina z Jarkiem wyjechali z dziećmi na wakacje do Zakopanego, było to możliwe dzięki zorganizowaniu dializ na miejscu. Sobota, 2 lipca była ich ostatnim dniem pobytu, tego dnia mieli wracać do domu.

- Do męża zadzwonił pan doktor z Katowic i zapytał się, gdzie mąż przebywa i czy wyraża zgodę na przeszczep, ponieważ znalazła się dla niego nerka w Katowicach - opowiada Paulina. - Mąż oczywiście się zgodził. To była dla nas euforia, że jest nerka i w końcu będzie możliwy przeszczep. Ania, właścicielka kwatery, którą wynajmowaliśmy zaproponowała, że zostanie z naszymi  dziećmi, a jej mąż Rafał pojechał z nami do Katowic.

50 km na godzinę…

Szybkie dotarcie do Katowic nie było jednak proste.

- Na drodze z Zakopanego był korek, samochody jechały 50 km na godzinę - mówi Paulina. - Zaczęłam się martwić, kiedy my do tych Katowic dojedziemy, dzieliło nas od szpitala 180 km. Wpadłam na pomysł i mówię - może byśmy zadzwonili na komendę do Zakopanego i zapytali, czy jest taka możliwość, by nam pomogli. Ale zobaczyliśmy, że stoi radiowóz, więc się zatrzymaliśmy, powiedzieliśmy im, jak wygląda sytuacja, czy mogliby nam pomóc.

Policjanci zadzwonili do dyżurnego zakopiańskiej  komendy, który zaczął działać. Zweryfikował, czy nie są to jakieś głupie żarty, a o sytuacji poinformowano również Komendę Wojewódzką Policji w Krakowie, która dalej koordynowała akcję.

Z policyjną eskortą po nerkę…

A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i płynnie, kolejne patrole drogówki z kolejnych jednostek eskortowały samochód Pauliny i Jarka aż do szpitala w Katowicach. Nie było to łatwe dla Pauliny, która prowadziła  auto.

- Części drogi nawet nie pamiętam, w tym stresie i euforii nie słyszałam nawet sygnałów dźwiękowych radiowozów - opowiada Paulina, bowiem informacja o tym, że jest nerka, to nie tylko radość, ale i strach, że z różnych przyczyn może nie dojść do przeszczepu.

Dzięki eskorcie policji 180 km udało się pokonać w dwie godziny, a pacjent, który na przeszczep do Katowic tego samego dnia musiał przyjechać z Krakowa, pokonując 80 km, jechał 4 godziny.

Jarek po badaniach został zakwalifikowany do przeszczepu i w sobotę przeszedł operację. Wszystko poszło dobrze, nerka ruszyła i niebawem Jarek wróci z Katowic do domu.

- Jesteśmy bardzo wdzięczni i bardzo dziękujemy Ani i Rafałowi, właścicielom naszej kwatery z Zakopanego,  policjantom KPP w Zakopanem, a w szczególności dyżurnemu, który pełnił wówczas służbę. Dziękujemy również KWP w Krakwie i śląskim policjantom oraz wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że tak szybko i sprawnie dotarliśmy do szpitala w Katowicach - mówi Paulina.

Katarzyna Olszewska; foto: zbiory policji Zakopane

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Leon - niezalogowany 2022-07-07 19:27:43

    Czytając artykuł aż łza w oku się kręciła. Wszystkiego najlepszego z nową nerką niech służy jak najdłużej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do