
Tragedia za tragedią
Ostatnie dni w powiecie płońskim były niestety tragiczne. Od piątkowego popołudnia do niedzieli zginęło pięć osób: w Uniecku mężczyzna poniósł śmierć od ognia; w wypadkach we Wronie i Strubinach zginęli dwaj motocykliści; w lesie w Arcelinie znaleziono zwłoki młodego mężczyzny, a na siódemce w Siedlinie zginął pieszy. Serię weekendowych nieszczęść uzupełnił również poniedziałek, kiedy w Krajkowie utonął wędkarz.
Śmierć od ognia
W piątek, 16 listopada około godziny 22 do makabrycznego zdarzenia doszło w jednym z domów w Uniecku (gm. Raciąż). Mieszkał w nim 49-letni Bogdan K. wraz z ojcem. Dym - przed godziną 22 zauważyli sąsiedzi, którzy zaalarmowali rodzinę właściciela i straż pożarną.
To, co ludzie zastali na miejscu, było przerażające. Przy drzwiach wejściowych do budynku znaleźli skulonego Bogdana K., był zwrócony twarzą w stronę domu. Już nie żył.
- Dowiedziałam się i tu przybiegłam - mówi siostra mężczyzny. - Brat już nie żył. Był cały czarny, rozebrany do połowy i nadal nogi mu się paliły. Nie widziałam jego twarzy. Ludzie w Uniecku zastanawiają się nad tym, co wydarzyło się piątkowego wieczoru w domu państwa K. Ojciec Bogdana K. poszedł wcześnie spać, zawsze kładzie się około 19. Syn był u siebie, w pomieszczeniu obok. Ojca obudzili sąsiedzi, którzy zauważyli dym. Wówczas dowiedział się, że syn nie żyje. W środku - nieopodal drzwi, znaleziono nadpalone ubrania mężczyzny, ławka, na której siadywał w swojej kuchni, również była nadpalona, tliło się łóżko. Paliły się także wejściowe drzwi.
Rodzina - a także niektórzy sąsiedzi podejrzewają, że ktoś tego wieczora u Bogdana K. był i coś się stało, podobno widziano mężczyznę zmierzającego do furtki państwa K. Zdaniem niektórych, Bogdan K. zaprószył ogień, potem uległ zaczadzeniu, a gdy zaczął się palić, nie był już w stanie się ratować.
Ojciec twierdzi, że nie słyszał krzyków syna, a przecież słuch ma dobry. Ludzie zastanawiają się, dlaczego Bogdan K. nie usiłował się ratować, skoro zdążył zdjąć ubranie. Nawet gdyby zasnął i papieros by mu upadł, to przecież krzyczałby, jakoś zareagował.
- Brat był trochę upośledzony umysłowo, miał rentę - mówi siostra Bogdana. - Czasem sobie wypił, ale co to tam było za picie. Tego dnia kupił w sklepie wino, ale nie zdążył go wypić. W mieszkaniu znaleźliśmy butelkę, tylko trochę było z niej wypite. Okoliczności tego zdarzenia bada płońska prokuratura, która zarządziła przeprowadzenie sekcji zwłok.
Zginęli dwaj motykliści
W piątek, 16 listopada około godziny 17.30 do tragicznego wypadku doszło we Wronie Starej (gm. Joniec). Kierujący motocyklem suzuki speed, 16-letni mieszkaniec Nowej Wrony uderzył w stojącą na jezdni nieoświetloną przyczepę, podczepioną do ciągnika rolniczego renault. W wyniku uderzenia nastolatek poniósł śmierć na miejscu. Policja zatrzymała do wyjaśnienia właściciela ciągnika, 43-letniego mieszkańca powiatu płońskiego oraz drugiego 40-letniego mężczyznę, podejrzewanych o kierowanie ciągnikiem. Obaj byli trzeźwi.
Dzień później, w sobotę, 17 listopada około godziny 15.30 w Strubinach (gm. Płońsk) 25-letni mieszkaniec Dzierzążni jadąc motocyklem kawasaki, na prostym odcinku drogi, z nieustalonych przyczyn zjechał do przydrożnego rowu, a następnie uderzył w betonowy przepust i drzewo. Motocyklista poniósł śmierć na miejscu.
Znaleziony w lesie
W sobotę, 17 listopada około godziny 11.30 w lesie w Arcelinie (gm. Płońsk) znaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Był to 22-letni mieszkaniec Szeromina Łukasz J., którego zaginięcie rodzina zgłosiła dwa dni wcześniej. Według informacji płońskiej prokuratury mężczyzna popełnił samobójstwo, powiesił się na lince holowniczej. Ponieważ wykluczono udział osób trzecich, odstąpiono od sekcji zwłok i postępowanie w tej sprawie umorzono.
Zginął na siódemce
W niedzielę, 18 listopada po godzinie 22 do tragedii doszło na siódemce w Siedlinie (gm. Płońsk). Mężczyzna, który według informacji policji przechodził po pasach na czerwonym świetle, został potrącony przez jadącą siódemką toyotę avensis, którą kierował 48-letni mieszkaniec powiatu Piaseczno. Pieszy zginął na miejscu, nie miał przy sobie dokumentów. Policja ustaliła jego tożsamość, był to 59-letni Andrzej W. mieszkaniec Rybitw w gminie Baboszewo.
Utonął wędkarz
W poniedziałek, 19 listopada z wyrobiska żwirowego w Krajkowie (gm. Raciąż) wyłowiono zwłoki 52- letniego mieszkańca Baboszewa. Policję zaalarmowała rodzina mężczyzny, który tego dnia pojechał na ryby do Krajkowa. Żona zaniepokoiła się, że jej mąż Dariusz D. nie wraca do domu i nie odbiera komórki.
Strażacy, których wezwano tuż przed godziną 17, zostali na miejscu poinformowani, że kilkadziesiąt metrów od brzegu może znajdować się ciało mężczyzny. Rzeczywiście, nieopodal brzegu strażacy znaleźli ciało Dariusza D. Lekarz z karetki pogotowia stwierdził zgon. Strażacy wydobyli również łódkę, należącą do Dariusza D., która znajdowała się kilka metrów od ciała.
Jak poinformował komendant KPP w Płońsku, Dariusz Sady, był to prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek. Obecnie przyjmowana jest wersja, że mężczyzna, który wędkował w Krajkowie, wypadł z łódki. Ale okoliczności zdarzenia są wyjaśniane.
Katarzyna Olszewska
foto: Anna Ziółkowska, Marcin Knisiewicz
To było makabryczne zdarzenie. Mężczyzna, zginął od ognia na schodach przed wejściem do własnego domu w Uniecku.
Poniedziałkowe popołudnie - strażacy ze sprzętem pływającym musieli interweniować na żwirowisku w Krajkowie, gdzie utonął wędkarz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie