
Fatalna kolejka - nasi bez wygranej
Remis w meczu na szczycie
Podziałem punktów (remis 1:1) zakończył się mecz jedynych już niepokonanych wiosną drużyn: Ostrovia - Wieczfnianka.
Ten fakt wykorzystał MKS Przasnysz, który 4:1 wygrywając z Orlętami Baboszewo ponownie może ma trochę spokojniejsze liderowanie - przewaga nad Wieczfnianką wzrosła do trzech punktów. Do czołówki wrócił grający coraz lepiej Gwar Pawłowo, a pokonany przez pawłowian rywal, czyli Makowianka sukcesywnie, z kolejki na kolejkę, traci szanse na awans.
Fatalna ta kolejka była zaś dla naszych zespołów. Trzy grające na wyjazdach (Błękitni, Orlęta i Gladiator) poniosły porażki. A grająca na własnym boisku Sona także nie może być zadowolona - remis z ostatnim w tabeli GKS Strzegowo.
Pierwsza porażka Błękitnych
Każda seria - w tym przypadku niestety - kiedyś się kończy. W sobotę na boisku w Wiśniewie zakończyła się dla Błękitnych Raciąż, którzy przegrywając z Koroną Szydłowo ponieśli pierwszą wiosenną porażkę. Obok wyniku z pewnością nie może również cieszyć styl gry jaki zaprezentowali raciążanie. W składzie Błękitnych zabrakło co prawda Damiana Kujawskiego i Marcina Cichowicza, ale nie może to w żaden sposób być usprawiedliwieniem ich słabej gry. A całe zło zaczęło się najszybciej jak mogło, bo już w 75 sekundzie, kiedy po zamieszaniu w polu karnym, raciążanie stracili pierwszego gola. Ale nie powinni być mocno zmartwieni, bo po pierwszych minutach i tak był to najmniejszy wymiar kary, jaki mógł spotkać tak słabo grających na początku spotkania gości.
Sytuacja, jak szybko się zepsuła, równie szybko się odwróciła. W 9 minucie fantastycznym uderzeniem z połowy boiska (z rzutu wolnego) popisał się bowiem Rafał Szczytniewski, a futbolówka wpadła w samo okienko bramki Korony.
Kalejdoskop sobotnich wydarzeń boiskowych odwrócił się ponownie - w 18 minucie Korona podwyższyła na 2:1. Raciążanie znów więc musieli gonić wynik, ale w pierwszej połowie dwa uderzenia Szczytniewskiego to było za mało by ponownie doprowadzić do wyrównania.
Lepiej (tzn. z większym zaangażowaniem) Błękitni zagrali w początkowej fazie drugiej połowy. Niestety nie przełożyło się to na wynik - wręcz przeciwnie. W 58 minucie dogodnej sytuacji nie wykorzystał Daniel Banaszewski, a dwie minuty później skutecznie za to zagrali szydłowianie, którzy po szybko wyprowadzonej kontrze zdobyli trzecią bramkę.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się takim wynikiem, w 84 minucie do gry wrócili Błękitni. Gola kontaktowego, na raty (najpierw strzał w mur, potem do siatki) z rzutu wolnego podyktowanego za zagranie ręką, zdobył Łukasz Marciniak. Dodatkowo, od 87 minuty gospodarze (po czerwonej kartce) musieli grać dziesiątkę. Jednak szaleńcze, ale niestety chaotyczne, ataki raciążan nie przyniosły już zmiany rezultatu.
Prowadzili z liderem
Baboszewskie Orlęta na mecz z liderem pojechały do Przasnysza w bardzo osłabionym składzie. Nie dość, że było ich tylko jedenastu, to w sobotnim spotkaniu zabrakło: Andrzeja Masiaka, Grzegorza Rybackiego, Marka Karwowskiego, Jacka Klimkiewicza, Artura Piotrowskiego, Sławomira Ławnickiego, Marka Charzyńskiego, Rafałów: Wiśniewskiego, Karcza i Mazurowskiego.
Mimo to początek meczu mocno zdumiał miejscowych kibiców. Nie dość, że baboszewianie toczyli wyrównany bój z faworyzowanym rywalem, to jako pierwsi byli groźniejsi w ofensywie. W 5 minucie strzał z dystansu Marcina Charzyńskiego co prawda minął jeszcze bramkę gospodarzy, ale w 18 minucie konsternacja na trybunach była już pełna. Długim podaniem z rzutu wolnego popisał się Marcin Osowski, piłkę musnął jeszcze w polu karnym Paweł Lewandowski, a w siatce przasnyszan umieścił ją Marek Kornatowski.
Radość zawodników Orląt nie trwała jednak długo, bo już w 20 minucie był remis. Po tej bramce gospodarze zaczęli coraz częściej atakować bramkę Orląt, a baboszewianie starali się groźnie kontratakować. I jedna z takich akcji mogła przynieść nawet powodzenie, ale w 35 minucie minimalnie chybił Paweł Lewandowski. Gdy baboszewianie oczekiwali już na przerwę, napastnik gospodarzy wykorzystał nieporozumienie obrońców i w 43 minucie zdobył drugą bramkę.
Po przerwie przewagę mieli gospodarze, lecz długo pojedynki z nimi wygrywał bramkarz Orląt Marcin Karwowski. Baboszewianie „pękli” w 70 minucie, kiedy po trzecim golu nie byli już w stanie odwrócić losów tego spotkania. Gospodarze swoje zwycięstwo udokumentowali czwartym golem na dwie minuty przed zakończeniem spotkania.
Sona w dołku
Sobotni mecz z ostatnią drużyną w tabeli (GKS Strzegowo) miał być dla Sony Nowe Miasto idealną okazją do rehabilitacji za ostatnią dotkliwą porażkę (0:6) z Koroną w Szydłowie. Jedynie remis (1:1) był jednak niestety tylko potwierdzeniem, że słaba gra w Szydłowie nie była dziełem przypadku. W sobotę Sona na własnym boisku zaliczyła bowiem kolejny słaby występ.
Przez większą część spotkania poczynaniom zawodników towarzyszyły gwizdy nowomiejskiej publiczności, co może i jest wytłumaczalnym powodem dezaprobaty, ale z drugiej strony takie zachowanie kibiców z pewnością nie pomogło drużynie.
A na boisku byliśmy świadkami jednej wielkiej kopaniny, w której najczęściej rządził przypadek.
Jednego czego nie zabrakło w tym spotkaniu, to twardych pojedynków, po których niejednokrotnie musiała interweniować pomoc medyczna (w walce o górną piłkę akurat niefortunne zderzenie głowami Marka Bandurskiego z jednym z zawodników gości zakończyło się rozcięciem głowy u tego pierwszego, a podejrzeniem wstrząśnienia mózgu i wizytą karetki u drugiego).
Nudę pierwszej połowy (jedynie kilka strzałów Marcina Maciasa), przerwała dopiero sytuacja z 43 minuty. Idealnie wtedy dośrodkował Rafał Załoga, a skutecznie „przyłożył” głowę Łukasz Ferski i Sona schodziła na przerwę z prowadzeniem.
W drugiej części gra toczyła się pod dyktando Sony, lecz nic z tego nie wynikało.
Goście, nie mając nic do stracenia, rzucili się do ataków w końcówce. I przyniosło to powodzenie w 80 minucie, kiedy Rafała Wieczorkowskiego, strzałem w długi róg zaskoczył jeden z zawodników gości i wyrównanie stało się faktem. Rezultat remisowy nie uległ już zmianie, bo w ostatnich minutach zwycięskiego gola, w dobrych sytuacjach nie potrafili zdobyć: najpierw Łukasz Ferski, a potem Rafał Kraszewski. W końcówce, z udziałem tego ostatniego, doszło jeszcze do przykrego incydentu, po którym boisko z pokiereszowaną twarzą (po bezmyślnym faulu napastnika Sony) musiał opuścić bramkarz gości.
Jedynym usprawiedliwieniem (choć i tak niewystarczającym) może być dla Sony brak w składzie czterech zawodników: Krzysztofa Brudzyńskiego, Marcina Szwejkowskiego, Igora Dzierżanowskiego i Dariusza Kulpy (ten ostatni, z powodu wyjazu, nie zagra już do końca sezonu).
Gladiator pokonany w Mławie
Nieszczęśliwa dla naszych drużyn okazała się również niedziela. Tego dnia, z wyjazdowego meczu z drugim zespołem MKS Mława, bez punktów wrócił Gladiator Słoszewo.
A był to bardzo ważny mecz - obie drużyny walczą wszak o utrzymanie, a przed tym spotkaniem miały identyczną zdobycz punktową. Teraz, po wygranej 4:2, Mława ma jednak trzy punkty przewagi i sytuacja Gladiatora staje się coraz gorsza.
Tym bardziej, że słoszewianie mają również pecha. W Mławie kontuzji kolana, prawdopodobnie wykluczającej go z gry w najbliższych meczach, nabawił się najlepszy snajper - Kamil Dobiasz. Dodatkowo prawdziwy pechowiec - Łukasz Szabrański, po złamaniu nosa, teraz ma złamane żebro, a kontuzja doskwiera także Robertowi Dobiaszowi.
Pechowo grali słoszewianie także w niedzielę. O kontuzjach już było, teraz o golach. Już w 12 minucie mecz idealnie ułożył się dla mławian, którzy zdobyli gola po... samobójczym trafieniu Mariusza Kiępczyńskiego. A w 20 minucie było już 2:0 dla gospodarzy.
Wszystko mogło zmienić się dwie minuty później, ale jak się okazało było to szczęście w nieszczęściu słoszewian. Niby Kamil Dobiasz zdobył bramkę kontaktową (dobił obroniony przez bramkarza strzał z rzutu karnego Kiępczyńskiego), ale jednocześnie napastnik Gladiatora musiał zaraz kontuzjowany opuścić boisko, bo przy tej sytuacji zderzył się z... Kiępczyńskim.
Słoszewianie, mimo to, co prawda próbowali jeszcze walczyć, ale kiedy mławianie w 55 minucie strzelili gola na 3:1, wiadomo było, że o punkty będzie ciężko.
Nadzieja pojawiła się jeszcze w 65 minucie, kiedy to dośrodkowanie Mariusza Ciskiego na gola zamienił Michał Jarosławski. Gladiator rzucił się w końcówce do ataku, ale zamiast wyrównania, w 88 minucie gospodarze wyprowadzili zabójczą kontrę i czwartym golem przypieczętowali zwycięstwo.
W niedzielę kolejne derby
W najbliższej kolejce powinno być ciekawie. Do Raciąża przyjeżdża lider, Orlęta zagrają w Baboszewie z Koroną II Ostrołęka, a na deser, w niedzielę, czeka nas kolejne spotkanie derbowe. W Słoszewie Gladiator podejmuje Sonę i z pewnością ciekawe jest, która z tych słabo ostatnio grających drużyn zdoła przełamać kryzys.
Artur Kołodziejczyk, Marcin Knisiewicz,
Łukasz Adamiak, Jacek Wardzyński
sobota, 21.04.
Korona Szydłowo - Błękitni Raciąż 3:2 (2:1)
bramki: Szczytniewski (9, asysta Banaszewski), Marciniak (84, bez asysty).
Błękitni: Tomasz Kuligowski - Jarosław Żebrowski, Paweł Kopczyński, Łukasz Gosik (34, Kamil Wróblewski), Kamil Baranowski (63, Paweł Szpojankowski), Łukasz Marciniak, Rafał Szczytniewski, Piotr Szpojankowski, Paweł Kalman, Daniel Banaszewski, Piotr Jakubowski.
sobota, 21.04.
MKS Przasnysz - Orlęta Baboszewo 4:1 (2:1)
bramka: Kornatowski (18, asysta Lewandowski).
Orlęta: Marcin Karwowski - Łukasz Adamiak, Andrzej Michalski, Marcin Osowski, Radosław Charzyński, Cezary Mak, Marcin Charzyński, Paweł Lewandowski, Piotr Korycki, Marek Kornatowski, Adam Mak.
sobota, 21.04.
Sona Nowe Miasto - GKS Strzegowo 1:1 (1:0)
bramka: Ferski (43, asysta Załoga).
Sona: Rafał Wieczorkowski - Robert Bugalski, Marek Bandurski (20, Paweł Kozłowski), Dariusz Kordowski, Jarosław Murawski, Cezariusz Prusinowski, Rafał Załoga, Konrad Wiktorowicz, Arkadiusz Majewski, Marcin Macias (75, Rafał Kraszewski), Łukasz Ferski.
niedziela, 22.04.
MKS II Mława - Gladiator Słoszewo 4:2 (2:1)
bramki: K. Dobiasz (22, asysta Kiępczyński), Jarosławski (65, asysta Ciski).
Gladiator: Michał Korytowski - Andrzej Bąkiewicz, Mariusz Kiępczyński, Mariusz Ciski, Jarosław Lewandowski, Łukasz Szabrański (46, Jarosław Kaczyński), Łukasz Kucharzak, Robert Dobiasz, Marcin Garlicki, Michał Jarosławski, Kamil Dobiasz (23, Krystian Lubelski).
Pozostałe wyniki XIX kolejki: * Korona Szydłowo - Błękitni Raciąż 3:2 * MKS Przasnysz - Orlęta Baboszewo 4:1 * Sona Nowe Miasto - GKS Strzegowo 1:1 * MKS II Mława - Gladiator Słoszewo 4:2 * Gwar Pawłowo - Makowianka Maków Mazowiecki 1:0 * Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Wieczfnianka Wieczfnia 1:1 * Korona II Ostrołęka - Wkra Bieżuń 0:3.
Przepraszamy, w poprzedniej kolejce pomyłkowo podaliśmy wynik meczu GKS Strzegowo - MKS II Mława (1:3) - w spotkaniu tym 1:0 wygrało Strzegowo.
W następnej, XX kolejce zagrają (28-29.04.): * Błękitni Raciąż - MKS Przasnysz (jesienią 1:1) - Raciąż, sobota, 28.04., g. 15 * Orlęta Baboszewo - Korona II Ostrołęka (2:4) - Baboszewo, sobota, 28.04., g. 16 * Gladiator Słoszewo - Sona Nowe Miasto (1:3) - Słoszewo, niedziela, 29.04., g. 16 * Wkra Bieżuń - Ostrovia Ostrów Mazowiecka (2:1) * Wieczfnianka Wieczfnia - Gwar Pawłowo (1:3) * Makowianka Maków Mazowiecki - MKS II Mława (2:2) * GKS Strzegowo - Korona Szydłowo (1:7).
W XXI kolejce zagrają (5-6.05.): * GKS Strzegowo - Błękitni Raciąż (jesienią 0:1) - Strzegowo, niedziela 6.05., g. 16 * Korona Szydłowo - Gladiator Słoszewo (1:1) - Szydłowo, sobota 5.05., g. 15 * Sona Nowe Miasto - Makowianka Maków Maz. (2:2) - N. Miasto, sobota, 5.05., g. 16 * Ostrovia Ostrów Maz. - Orlęta Baboszewo (1:2) - Ostrów, sobota 5.05., g. 16 * MKS II Mława - Wieczfnianka Wieczfnia (1:3) * Gwar Pawłowo - Wkra Bieżuń (1:6) * Korona II Ostrołęka - MKS Przasnysz (1:2).
foto: Robert Skwarski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie