
Ciechanowska wiktoria
Taka jest piłka - teraz my się cieszymy
Jeszcze tydzień temu, po remisie Tęczy z Kryształem Glinojeck i zwycięstwach całej grupy goniących rywali, wydawało się, że grupa pościgowa może poczuć realność pogoni za liderem.
Po następnej kolejce, to jednak płońszczanie znowu triumfują. Tęcza wygrała trudny mecz w Ciechanowie, a to rywale niespodziewanie potracili punkty. Mazowsze Płock 0:1 uległo Amatorowi Maszewo, a rewelacyjnie do tej pory spisujące się Podlasie Sokołów Podlaski poległo 0:4 w Siedlcach z Pogonią. W sumie to żadna niespodzianka, bo siedlczanie także mają udany początek wiosny, ale dla Tęczy - z powodu już chyba za dużej straty - nie stanowią takiego zagrożenia jak Podlasie. Niespodzianką zakończył się również pojedynek Iskry Krasne z Wkrą Żuromin, w którym ci pierwsi wygrali 3:1.
Z czołowej piątki, z roli faworytów, wywiązał się tylko Naprzód Zielonki - pokonując 2:0 Victorię Sulejówek. Aktualnie Tęcza ma osiem punktów przewagi nad drugim Mazowszem i dziewięć nad trzecim Naprzodem. Czwarta Podlasie i piąta Wkra tracą do płońszczan już trzynaście punktów.
Skutecznie już na początku
Ale najważniejsze dla płońskich kibiców wydarzenie tej kolejki miało miejsce w Ciechanowie, gdzie w derbach północnego Mazowsza miejscowy MKS podejmował Tęczę.
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, mimo tego że oba zespoły dzieli w tabeli przepaść. Zawodnicy z Ciechanowa potrafili już w tej rundzie urwać punkty wiceliderowi z Płocka, a na to spotkanie z Tęczą zawsze mobilizują się szczególnie. Płońszczanie pojechali do Ciechanowa osłabieni kadrowo - za kartki pauzował Marcin Bogucki, a na ławce usiedli nie będący w pełni dyspozycji: Emil Kuciński (nadal narzeka na bóle kręgosłupa) i Sławomir Daniszewski (przeziębiony).
Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania sił. Jako pierwsi sygnał do ataków i bardziej zdecydowanej gry dali gospodarze. W 10 minucie, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, w dogodnej sytuacji znalazł się napastnik miejscowych, ale jego strzał z najbliższej odległości, sobie tylko znanym sposobem, wybronił Maciej Wiśniewski.
Na odpowiedż płońskiej ekipy nie trzeba było długo czekać. Już cztery minuty póżniej piłka, po zagraniu ze środka pola, trafiła do naszych napastników. Andrzej Karpiński zgrał ją lekko do Łukasza Barankiewicza, a ten wygrał pojedynek biegowy z obrońcą gospodarzy i posłał piłkę obok bezradnie interweniującego bramkarza. Trafienie to sprawiło „Barankowi” wielką radość, gdyż po kilku meczach przełamał on wreszcie niemoc strzelecką. W akcji tej widać było to, czego nie było w poprzednich spotkaniach tej rundy, czyli dokładne zagranie ze środka pola i świetne ustawienie na linii z obrońcami naszych napastników.
W 20 minucie płońszczanie przeprowadzili kolejną ładną akcję. Na rajd prawą stroną boiska zdecydował się Hubert Lewandowski, zagrał piłkę w pełnym biegu do znajdującego się w polu karnym Karpińskiego, ale ten strzałem głową z pięciu metrów nie potrafił pokonać golkipera MKS.
Co nie udało się „Karpikowi” w tej akcji, udało mu się sześć minut później. Do wykonania rzutu wolnego, podyktowanego za faul na dynamicznym Przemku Skorupie, podszedł Robert Jadczak, zagrał piłkę w światło bramki ciechanowian, a tam musnął ją lekko jeszcze głową Karpiński i wpadła obok zdezorientowanego bramkarza.
Niespodziewana odpowiedź gospodarzy
Kiedy wydawało się, że Tęcza przejęła pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku, do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Coraz śmielej poczynali sobie w okolicach naszego pola karnego i jedna z ich akcji niespodziewanie zakończyła się powodzeniem. W 35 minucie zawodnicy z Ciechanowa ładnie rozegrali piłkę, trafiła ona na prawą stronę do nieobstawionego zawodnika, ten zagrał ją w pole karne, a napastnik miejscowych potężną bombą pokonał naszego bramkarza. Chwila nieuwagi i strata bramki spowodowała, że gospodarze złapali „wiatr w żagle” i do przerwy (w 43 i 44 minucie) przeprowadzili jeszcze dwie bardzo groźne sytuacje. Najpierw w bardzo dogodnej sytuacji zawodnik miejscowych z 10 metra strzelił obok słupka naszej bramki, a chwilę później, po strzale z 16 metrów naszych zawodników od straty bramki uratowała poprzeczka. Mimo dwóch groźnych sytuacji MKS, Tęcza chwilę przed gwizdkiem sędziego, kończącym pierwszą część spotkania, mogła podwyższyć prowadzenie, jednak strzał Barankiewicza z bliskiej odległości minimalnie minął bramkę.
Pełna dominacja, mimo czerwonej kartki
Wydarzenia z końcówki pierwszej połowy mogły powodować lekkie obawy o końcowy wynik, jednak jak się okazało, to było wszystko na co tego dnia było stać gospodarzy. Przez całą drugą połowę praktycznie ani razu nie potrafili oni poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Macieja Wiśniewskiego.
Więcej emocji było w związku z decyzjami sędziego. Już 5 minut po przerwie, po faulu na bramkarzu gospodarzy, czerwoną kartkę (na wyrost, bo co najwyżej należała się żółta) ujrzał Andrzej Karpiński. Decyzja ta wzbudziła wiele kontrowersji, ale na nic zdały się protesty naszych zawodników.
O dziwo jednak, mimo osłabienia Tęczy, obraz wydarzeń na boisku nie uległ zmianie. Tęcza przez całą drugą połowę kontrolowała przebieg wydarzeń. Doskonałą partię w środku pola rozgrywał Sławomir Gołębiewski, raz po raz siejąc popłoch w ciechanowskiej defensywie swoimi indywidualnymi rajdami.
W 55 minucie w doskonałej sytuacji, po wrzutce z rzutu rożnego Przemysława Skorupy, znalazł się Hubert Lewandowski, jednak z najbliższej odległości, strzałem głową, nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy.
Od 65 minuty obie ekipy grały już w dziesięcioosobowych składach. Dwiema żółtymi kartkami (po brutalnym faulu na Skorupie i dyskusji z sędzią), a w konsekwencji czerwoną, ukarany został kapitan miejscowych. Spowodowało to, że Tęcza, kierowana z ławki przez wolnego tego dnia od obowiązków zawodniczych w Otwocku, prezesa Igora Gołaszewskiego, jeszcze bardziej przycisnęła.
Szturm płońszczan na kilka minut przerwali ciechanowscy kibice. W stronę Przemka Skorupy poleciały z trybuny odłamki szkła i sędzia zmuszony był przerwać spotkanie w celu zaprowadzenia spokoju na trybunach przez służby porządkowe. W konsekwencji swojego zachowania kibice gospodarzy ostatecznie zostali wyprowadzeni przez policję ze stadionu.
Tuż po wznowieniu gry (w 72 i 73 minucie) płońszczanie, za sprawą Skorupy mieli dwie dogodne sytuacje. Najpierw po indywidualnej akcji i silnym strzale pomocnika Tęczy, piłka trafiła w stojącego przed bramką obrońcę gospodarzy, a chwilę póżniej ten sam zawodnik uderzył groźnie obok lewego słupka bramki ciechanowian.
W 79 minucie spotkania miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Łukasz Barankiewicz wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i gdy mijał już bramkarza został przez niego zahaczony rękami. Jakież było zdziwienie zawodników, gdy zamiast „jedenastki” dla Tęczy sędzia ukarał „Baranka” żółtą kartką, za próbę wymuszenia przewinienia.
Chwilę później Tęcza przypieczętowała już jednak zwycięstwo trzecią bramką. Piłkę do wbiegającego w okolice „szesnastki” Huberta Lewandowskiego zagrał, Jarosław Unierzyski, a kapitan płońszczan wbiegł w pole karne, mijając przy tym obrońcę i posłał piłkę do bramki. W tym momencie losy meczu były przesądzone, a żadna z drużyn do końca spotkania nie stworzyła już groźnej sytuacji.
Po wiktorii - Victoria
W sobotę, 14 kwietnia, płońszczanie, korzystając z dłuższej niż tydzień przerwy przed kolejnym meczem, zagrali towarzyskie spotkanie z trzecioligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki - o tym spotkaniu piszemy na stronie 32.
A kolejne ligowe spotkanie - w najbliższą sobotę (o godz. 16) - Tęcza zagra z Victorią Sulejówek. Spotkanie na pozór łatwe, ale nie można zapominać, że - po pierwsze - drużyny walczące o utrzymanie dają z siebie wszystko, po drugie z powodu czerwonej kartki w Ciechanowie pauzować będzie Andrzej Karpiński (w czwartek zapadnie decyzja ile spotkań kary otrzyma), a za żołte kartki nie zagra Jarosław Unierzyski, a po trzecie dwie kolejki temu na własnym boisku z Victorią mocno męczyło się płockie Mazowsze, wygrywając ostatecznie zaledwie 2:1.
W sobotę warto przyjść na płoński stadion, nie tylko z powodu spodziewanych emocji piłkarskich. Władze klubu - przy skromnej pomocy sponsora medialnego, czyli Płońszczaka - przygotowały bowiem kilka niespodzianek. Warto je zobaczyć.
Piotr Gołębiewski, Artur Kołodziejczyk
czwartek 5.04.
MKS Ciechanów - Tęcza 34 Płońsk 1:3 (1:2)
bramki: Barankiewicz (14, asysta Karpiński), Karpiński (26, asysta Jadczak), Lewandowski (80, asysta Unierzyski).
Tęcza: Maciej Wiśniewski - Tomasz Michalak, Radosław Cytloch, Robert Jadczak, Michał Bogucki, Przemysław Skorupa (86, Emil Kuciński), Sławomir Gołębiewski, Jarosław Unierzyski, Hubert Lewandowski (82, Sławomir Daniszewski), Andrzej Karpiński, Łukasz Barankiewicz (89, Marcin Czerniakowski).
czerwona kartka: Karpiński (50).
Pozostałe wyniki XIX kolejki MLS: * Orkan Sochaczew - Kasztelan Sierpc 0:1 * Iskra Krasne - Wkra Żuromin 3:1 * Orzeł Goleszyn - Błękitni Gąbin 3:5 * Pogoń Siedlce - Podlasie Sokołów Podlaski 4:0 * Amator Maszewo - Mazowsze Płock 1:0 * Victoria Sulejówek - Naprzód Zielonki 0:2 * Kryształ Glinojeck - Huragan Wołomin 1:1.
W następnej XX kolejce (14-15.04) zagrają: * Tęcza 34 Płońsk - Victoria Sulejówek (jesienią 4:0) - Płońsk, sobota 14.04., g. 16 * Kasztelan Sierpc - Kryształ Glinojeck (3:2) * Huragan Wołomin - MKS Ciechanów (0:2) * Naprzód Zielonki - Amator Maszewo (5:1) * Mazowsze Płock - Pogoń Siedlce (2:1) * Podlasie Sokołów Podlaski - Orzeł Goleszyn (3:1) * Błękitni Gąbin - Iskra Krasne (1:0) * Wkra Żuromin - Orkan Sochaczew (2:1).
foto: Piotr Gołębiewski
Tęcza, oprócz kilku minut w końcówce pierwszej połowy, praktycznie nie pozwoliła gospodarzom na nic w ofensywie - tu pewne wyjście na przedpolu bramkarza Macieja Wiśniewskiego.
{mosimage}
Po dwóch remisach Tęcza pokazała nie tylko umiejętności, ale też zaangażowanie i walkę. Na zdjęciu, od lewej: Michał Bogucki, Przemysław Skorupa, kierownik Zdzisław Kwiatkowski, Robert Jadczak i poturbowany Radosław Cytloch.
{mosimage}
To się nazywa strzał w dziesiątkę (dosłownie, bo z takim numerem gra właśnie napastnik Tęczy). Po ostatnim meczu napisaliśmy, że nieskuteczny wiosną Łukasz Barankiewicz przełamie się właśnie w Ciechanowie, i proszę - to właśnie on zdobył pierwszego gola.
Bodaj najlepszy piłkarz na boisku - występujący w środku pomocy Sławomir Gołębiewski.
{mosimage}
Z ławki trenerskiej drużyną kierował tym razem prezes Igor Gołaszewski.
{mosimage}
Andrzej Karpiński i Robert Jadczak - który z nich zdobył drugą bramkę? Jadczak uderzał z rzutu wolnego, a piłka musnęła (bądź nie) głowę Karpińskiego i wpadła do siatki. Napastnik twierdzi, że piłkę dotknął, więc trafienie zapisujemy właśnie jemu, a grającemu trenerowi pozostaje satysfakcja z wielkiego udziału przy tym golu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie