
Zmiana wójta, poszukiwanie łańcucha i rozgłos na cały kraj. Działo się ostatnio w gminie Załuski.
Łańcuch jest atrybutem władzy: wójta, burmistrza, prezydenta miasta. Założenie go towarzyszy podczas ważnych uroczystości. Zapewne takim ważnym dniem było zaprzysiężenie nowego wójta Kamila Koprowskiego w gminie Załuski. Odbyło się jednak bez tak ważnego atrybutu władzy - łańcucha. Bo łańcuch… zaginął.
Nikt z pracowników urzędu gminy nie potrafił udzielić nowemu wójtowi informacji, gdzie ów łańcuch się znajduje. W pierwszych dniach urzędowania wójt jednak postanowił sprawę zaginięcia łańcucha wyjaśnić, tym bardziej, że na portalach społecznościowych otrzymywał zapytania, gdzie jest łańcuch.
Zwrócił się do działu księgowości i otrzymał informację o zakupie łańcucha z mosiądzu w kwocie 2000 złotych.
- Więc jeżeli coś jest finansowane z budżetu gminy, powinno być jako środek trwały w urzędzie gminy – mówi wójt Kamil Koprowski.
Po przeprowadzonych rozmowach z pracownikami, którzy skontaktowali się z byłym wójtem, okazało się, że łańcuch został przez pomyłkę spakowany byłemu wójtowi. W międzyczasie „afera” łańcuchowa trafiła do mediów ogólnopolskich – jako samorządowa ciekawostka materiał z Załusk został nawet wyemitowany w głównym wydaniu Wiadomości w TVP 1.
Ostatecznie, sławny na cały kraj, łańcuch powrócił do urzędu.
tekst i foto: Katarzyna Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Cała sprawa jest śmieszna, żenująca ale i trochę podejrzana. Komu zależało żeby zrobić "aferę" na cały kraj wykorzystując telewizję publiczną? Komu zależało żeby skompromitować i ośmieszyć zarówno starego jak i nowego wójta? Łańcuch się znalazł - sprawa zakończona.