
W środę, 18 stycznia na płońskich Piaskach uczczono 78. rocznicę zbrodni, do której doszło w ostatnich dniach niemieckiej okupacji. Niemcy, tuż przed ucieczką z miasta, rozstrzelali 78 mężczyzn, przetrzymywanych w płońskim areszcie.
Do tej strasznej zbrodni doszło nocą - pomiędzy 16 a 18 stycznia 1945 roku - w ówczesnym ogrodzie powiatowym na płońskich Piaskach, w ostatnich dniach niemieckiej okupacji, tuż przed wejściem do miasta Armii Czerwonej. Niemiecka policja kryminalna zamordowała 78 mężczyzn - w większości mieszkańców powiatu płońskiego, głównie żołnierzy Armii Krajowej, młodych ludzi, więzionych wcześniej i torturowanych w płońskim więzieniu.
Więźniów przewieziono na płońskie Piaski i rozstrzelano strzałami w tył głowy. Ich ciała znaleziono, gdy Niemcy Płońsk opuścili - zamordowanych pochowano w lutym 1945 roku na płońskim cmentarzu. Większość z nich spoczęła we wspólnej mogile, pozostali w rodzinnych grobowcach nie tylko w Płońsku, ale również na innych cmentarzach.
Mieszkańcy w miejscu zbrodni ustawili brzozowy krzyż, potem wybudowano obelisk.
W środę, 18 stycznia na płońskich Piaskach odbyła się uroczystość upamiętniająca 78. rocznicę zbrodni - tu filmik z fragmentami wydarzenia - https://fb.watch/i7J5vN0MI7/.
W uroczystości uczestniczyły poczty sztandarowe szkół oraz instytucji, samorządowcy miejscy i powiatowi oraz służby mundurowe, a modlitwę za pomordowanych odmówił proboszcz parafii św. Ojca Pio, ks. Tomasz Markowicz.
Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy pod pomnikiem na Piaskach władze miasta i kombatanci udali się na parafialny cmentarz, gdzie na grobie pomordowanych również złożono kwiaty.
Do dziś nie znamy szczegółów...
Poniżej okolicznościowe przemówienie kierownika Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta, Katarzyny Przybylskiej.
„78 lat temu w tym miejscu, Niemcy brutalnie zamordowali kilkudziesięciu mieszkańców naszego miasta oraz okolicznych miejscowości. Ofiarami tej zbrodni byli w większości żołnierze zbrojnego podziemia niepodległościowego, głównie Armii Krajowej, aresztowani w 1943 i 1944 roku, a następnie przetrzymywani w płońskim więzieniu.
Dziś nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co wówczas czuli – osamotnieni, wyrwani ze swoich domów, oddzieleni od najbliższych, brutalnie przesłuchiwani i torturowani. Nadzieję zapewne dawała im świadomość zbliżającego się końca wojny. Niektórzy z nich przez więzienne okienka wskazywali swoim bliskim, przychodzącym pod budynek aresztu, na niebo dając w ten sposób do zrozumienia, że oni tam słyszą samoloty i bombardowania, i wiedzą, że front się zbliża...
O tym, że tej wojny nie dane było im przeżyć płońszczanie dowiedzieli się dopiero po jakimś czasie, kiedy przez przypadek odnaleziono ciała zamordowanych na terenie Ogrodu Powiatowego na Piaskach. Do tego momentu szukali ich, łudząc się że żyją, że Niemcy gdzieś ich przewieźli, że wrócą…
Syn zamordowanego na Piaskach, Wacława Prządaka tak wspominał w 2018 r.:
„Przez cały okres uwięzienia ojca mieliśmy nadzieję, że on do nas wróci. Tak było aż do dnia, kiedy dotarła do nas wiadomość, że więźniowie 16 stycznia 1945 roku zostali gdzieś wywiezieni.
Początkowo brak było wiadomości, dokąd zostali zabrani. […]
Aż nadszedł dzień, kiedy otrzymaliśmy wiadomość, że na Piaskach, w tzw. ogrodach starostwa, w dołach po wydobytym piasku, odkryto zwłoki więźniów wywiezionych w styczniu 1945 roku z płońskiego aresztu”.
Do dziś trudno jest się pogodzić z tym, że Niemcy, aby zatrzeć ślady swojej zbrodniczej działalności, w przeddzień ucieczki z Płońska postanowili jeszcze zamordować przetrzymywanych w więzieniu płońszczan. Wiemy, że nie było to wydarzenie odosobnione. Podobnych zbrodni dokonali również w innych miastach na Mazowszu. Źródła mówią o około tysiącu osób zamordowanych na północnym Mazowszu w podobnych egzekucjach mających miejsce w okresie pomiędzy 16 a 21 stycznia 1945 r. Jeden z badaczy historii Mazowsza, doktor Leszek Zygner, w swoim opracowaniu podaje, iż Niemcy tuż przed ucieczką, rozstrzelali w Ciechanowie prawie 100 mężczyzn, w Mławie - 364 osoby, w Gostyninie – 30, w Lasach Brwileńskich koło Płocka ponad 200 więźniów, a w Płocku - 79 osób. W Sierpcu hitlerowcy zamordowali grupę prawie 80 więźniów przetrzymywanych w tamtejszym klasztorze benedyktynek. W egzekucjach tych ginęli również mieszkańcy naszego powiatu. Scenariusze tych zbrodni były wszędzie prawie identyczne – przeważnie wieczorem lub nocą ofiary zabierano z cel więziennych, przewożono lub przeprowadzano w miejsce kaźni, a następnie rozstrzeliwano. Kilku spośród nich cudem udało się przeżyć – ocaleli przysypani ciałami innych ofiar. Dzięki ich relacjom możliwe było odtworzenie wydarzeń tamtych kilku styczniowych dni.
Niestety, nie dotyczyło to Płońska, bowiem żadna z ofiar zbrodni na Piaskach nie zdołała się uratować. Świadkowie biorący udział w ekshumacji ofiar wspominali, iż ułożenie ciał niektórych z nich wskazywało na to, że nie zginęli od razu i próbowali wydostać się z dołu. Nikomu jednak się to nie udało…
Do tej pory, mimo czynionych wysiłków, nie znamy ani dokładnego przebiegu tragicznych wydarzeń tamtej mroźnej zimowej nocy, ani personaliów wszystkich ofiar. Spośród 78 nazwisk, udało nam się odtworzyć zaledwie połowę. Być może pozostałych nie poznamy już nigdy…
Pewne jest natomiast to, że tragedia ta wstrząsnęła całym miastem. Nie było osoby, której ona by nie dotknęła… Przecież każda z ofiar to kogoś bliski, sąsiad, znajomy…
W dniu, w którym przypadkowo odnaleziono miejsce mordu płońszczanie własnymi rękoma wyjmowali powiązane i zmaltretowane ciała rozstrzelanych, wynosili je z dołu i układali w rzędy. Potem zabierali swoich bliskich by godnie ich pochować. Przewozili ich czym kto mógł - wozami, saniami, a nawet dziecięcymi sankami. Niektórzy ciała najbliższych nieśli do domów na rękach... Część ofiar spoczęła w rodzinnych grobach, większość jednak pochowana została w zbiorowej mogile na cmentarzu parafialnym w Płońsku. Ich pogrzeb był jednym z największych w historii naszego miasta. Zgromadził bowiem mieszkańców całego Płońska i powiatu. Świadkowie wspominali, iż trumny stały wzdłuż całej głównej alei cmentarnej, a wszędzie wokół zgromadził się niezliczony tłum zrozpaczonych ludzi…
Tak zapamiętał to wydarzenie brat jednego z zamordowanych, Edmunda Domańskiego:
„Zwłoki brata zabraliśmy do domu, aby je umyć. […] zauważyliśmy, że oprócz strzału w głowę dostał dwa strzały w plecy.
Po umyciu i ubraniu, zwłoki brata włożyliśmy do trumny, którą kupili starsi bracia, i na wyznaczoną godzinę zawieźliśmy przed cmentarz.
Stamtąd zanieśliśmy trumnę ze zwłokami brata na własnych ramionach do wspólnej mogiły… i tego nikt nie wymaże z naszej pamięci.
Nie pamiętam dokładnej daty pogrzebu, ale na pewno było to w lutym, bo było bardzo zimno. Całą ceremonię prowadził ksiądz Skowroński, który w tym czasie był proboszczem w parafii św. Michała Archanioła w Płońsku. Pamiętam, było bardzo dużo ludzi, ale łez jeszcze więcej”.
Jak wszyscy wiemy II wojna światowa przyniosła ogromne straty oraz śmierć kilkudziesięciu milionów ludzi na całym świecie – zarówno cywilów jak i wojskowych. W samym tylko powiecie płońskim w wyniku bezpośrednich działań wojennych, pobytów w obozach, więzieniach, na robotach przymusowych, chorób, wycieńczenia itp. śmierć poniosło ponad 10 tysięcy osób.
Po wojnie ludzie obiecali sobie dołożyć wszelkich starań, aby taka eskalacja przemocy nigdy więcej się nie powtórzyła.
Od jej zakończenia mija w tym roku aż i zaledwie 78 lat. I jak pokazują wydarzenia za naszą wschodnią granicą te wysiłki okazały się daremne. Ta, do niedawna zupełnie niewyobrażalna sytuacja uświadomiła nam wszystkim jak kruche jest nasze bezpieczeństwo, i jak łatwo można przekroczyć wydawałoby się nieprzekraczalne granice. Niezwykle ważne jest więc, abyśmy ciągle przypominali o okrucieństwach jakie niesie ze sobą wojna oraz o tragediach ludzi, którzy jej doświadczyli. II wojna światowa w sposób pośredni lub bezpośredni doświadczyła nas wszystkich, nie pozwólmy więc, aby jej ofiary odeszły w zapomnienie.
Aby ta pamięć trwała, od ponad 25 lat dokumentaliści Pracowni nie ustają w wysiłkach, by wiedzę w tej kwestii poszerzać, przekazywać ją kolejnym pokoleniom mieszkańców naszego miasta i uwrażliwiać ich na potrzebę pielęgnowania pamięci o lokalnych bohaterach, którzy walczyli dla nas o wolność”. (ak); foto: Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie