Reklama

Pamięci Henryka Stawskiego i jego rodziny

26/08/2017 14:25
Dzieciństwo w cieniu historii
Płońszczanin Henryk Stawski zmarł w czerwcu tego roku w wieku 83 lat. Był założycielem i pierwszym prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Płońskiej. W 2007 roku Pracownia Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska opublikowała jego wspomnienia „Dzieciństwo w cieniu historii” - jest to historia rodziny Stawskich.

W cieniu historii…

Rodzice Henryka: Feliksa z Gąsowskich i Leonard Stawscy mieszkali najpierw w Cempkowie (gm. Płońsk), mieli gospodarstwo i duży dom. Ciekawostką jest fakt, że połowę tego domu zajmowali rodzice profesora Stefana Wesołowskiego, któremu później nadano tytuł Honorowego Obywatela Miasta Płońska.

Stawscy zdecydowali się jednak na sprzedaż gospodarstwa i przeprowadzkę bliżej Płońska, mieli bowiem szóstkę dzieci i chcieli, by chodziły do szkoły. Przed wybuchem drugiej wojny światowej kupili ziemię z parcelacji majątku właścicieli Strachówka, gospodarstwo znajdowało się na granicy z Płońskiem.

Karabiny zakopane pod słomą…

Gdy wybuchła wojna, starszy brat Henryka, Norbert wstąpił do Armii Krajowej - młodzi ludzie z AK spotykali się w domu Stawskich.

Brat nie zwierzał się Henrykowi z tego co robi, dzieliła ich duża różnica wieku.

(…) „- Ale ja już wiedziałem, że nie wolno nic mówić, bo to mogło być niebezpieczne dla rodziny - wspominał Henryk. - Była wojna, a wtedy szybciej się dojrzewało, więc choć nie dopuszczali mnie do żadnych informacji, to ja i tak wiedziałem, co się dzieje. Dlatego nawet, kiedy bawiłem się gdzieś we wsi, nigdy nic nikomu nie mówiłem. (...)”

Henryk relacjonował, że do ich domu przyjeżdżał Longin Karpiński z okolic Baboszewa, Janusz Śmietański z Płońska, brat stryjeczny ze strony ojca, Tadeusz Stawski, który miał pseudonim Sosna, Aleksander Duszczyk, bracia Jerzy i Jan Borowscy, Medard Świrski, który zginął potem na Piaskach, syn siostry ojca Roman Wronka, czy Franciszek Łakomiak, wywieziony potem przez Rosjan, a także mieszkający w sąsiedztwie Wacław Prządak, któremu czasem mały Henryk nosił przesyłki od swojego brata.

W domu Prządaka odbywało się zresztą tajne nauczanie, prowadziła je Romana Grzybowska, nauczycielka z Płońska. Przez okres niemieckiej okupacji przerobiła z dziećmi pięć klas szkoły podstawowej.

Niedaleko gospodarstwa Stawskich - w olszynie odbywały się szkolenia organizowane przez Armię Krajową, a w ich gospodarstwie przechowywano broń - karabiny maszynowe w drewnianych skrzyniach zakopano w ziemi, a na nich dla niepoznaki składowano słomę.

- (…) „- Myślę czasami, że może była to broń dla powstańców?... - wspominał Henryk Stawski. - Pamiętam przecież, że akowcy z tego terenu szykowali się do Powstania Warszawskiego, jednak potem tę akcję odwołano. Nie wiem dlaczego. Może z polecenia dowództwa pododdziałów, które tu wtedy były. Pamiętam też, że mój brat kupował broń od wojsk węgierskich stacjonujących w Poświętnem i Strachowie od 1943 roku do jesieni roku 1944. (…)”

Ślub w Królewie

Podczas okupacji siostra Henryka, Filomena wyszła za mąż za Leona Żebrowskiego. Ślub wzięli w Królewie (gm. Joniec). Wesel wówczas nie było. Młodzi małżonkowie wynajęli mieszkanie w Strachówku, Leon pracował jako kierowca w stolarni u Niemców w Michowie, Filomena w biurze niemieckiej firmy w Płońsku. Mieściło się w budynku obecnej szkoły muzycznej.

Pod koniec okupacji Filomenę aresztowali Niemcy, została wywieziona do obozu w Pomiechówku. Gdy wróciła po dwóch miesiącach, jej mąż był już aresztowany.

(…) „- Niedługo po aresztowaniu Leona, Niemcy przywieźli go na podwórze naszego gospodarstwa - wspominał Henryk Stawski. - To mogło być pod koniec lata, bo pamiętam, że tamtego roku żniwa były opóźnione. Niemców było trzech, a wśród nich Vogt z płońskiej placówki gestapo. Już wiedzieli o ukrytej broni i chcieli zrobić wizję lokalną. Gdy go przywieźli był w strasznym stanie!... Tak zbity, skatowany, połamany, że nie mógł stać o własnych siłach!... Nawet na krześle nie mógł się utrzymać!... Dlatego Niemcy kazali dać mu słomy i leżał na niej przez cały ten czas, gdy oni przetrząsali gospodarstwo. Nikt z nas jednak nie mógł do niego podejść”(…).

Niemcy nie mogli znaleźć ukrytej broni, więc kazali ojcu Henryka kopać dół, mówiąc, że kopie grób dla siebie, jeśli nie powie, gdzie jest broń. Ojciec jednak nic nie powiedział i Niemcy odjechali. Tak naprawdę szukali na próżno, bo po aresztowaniu Leona Żebrowskiego broń została wywieziona.

Uciekł spod kul…

Aresztowano kolejne osoby, ale starszy brat Henryka nadal nie uciekał, jeszcze po aresztowaniu Leona woził mąkę rodzinom, których synowie zostali aresztowani. Wiedział, że w każdej chwili mogą po niego przyjść, miał uciec w dniu, gdy przyjechali po niego Niemcy. Był wrzesień 1944 roku. Gdy zobaczył, że idą, zaczął uciekać przez pole i choć do niego strzelali, uciekł im spod kul….

Niedługo później do domu Stawskich znów przyjechali Niemcy, po raz kolejny szukali broni. Dokopali się nawet do skrzyni, ale w środku była… stołowizna. Niemcy ciągle zresztą po ucieczce Norberta przyjeżdżali, nocą przeprowadzali rewizje i dlatego Henryk został wywieziony do rodziny w Poczerninie.

Oni go zamordowali

Henryk wspomniał, że gdy do Strachowa zbliżył się front, wieś zajęli Rosjanie i poukładali swoich rannych w domu rodziny Przetackich. Potem Niemcy wypchnęli Rosjan ze Strachowa i przejęli wieś, gdy znaleźli rannych Rosjan, wszystkich zastrzelili. Front się potem przesunął i wrócili Rosjanie.

(…) „Wrócili, i zobaczyli, co się stało, a wtedy wyprowadzili na podwórko właściciela domu, pana Przetackiego, i zabili go - relacjonował Henryk Stawski. - Jest pochowany na płońskim cmentarzu. Na grobie jest wprawdzie napisane, że zmarł 19 stycznia 1945 roku, ale tylko dlatego, że wtedy inaczej nie można było napisać. On został zamordowany przez Rosjan. (…)”

Weszli Rosjanie i zrabowali to, czego nie zdołali zabrać Niemcy.

Leon zginął na Piaskach

Mąż Filomeny Stawskiej - Leon Żebrowski był jedną z osób zamordowanych przez Niemców na płońskich Piaskach tuż przed wejściem Rosjan. Ciało Leona przywiózł do domu jego teść.

Norbert Stawski wrócił do domu, gdy weszli Rosjanie. Niedługo w domu był, wyjechał na ziemie zachodnie. Musiał tak zrobić, bo po wojnie UB chciało wiedzieć, gdzie jest. Przesłuchiwali rodzinę, przyjechali raz nawet aresztować Norberta.

(…) „- Gdy któregoś dnia przyszedłem ze szkoły, ojciec dał mi na bilet, kazał wsiąść do pociągu, jechać do brata na ziemie zachodnie i powiedzieć mu, że w Płońsku coś się koło niego bardzo „gotuje” - wspominał Henryk. - Żeby zrobił, co uważa za stosowne. Pojechałem do miasta, gdzie brat mieszkał. Kiedy dotarłem na miejsce i opowiedziałem mu o wszystkim, bardzo się zdenerwował!... Raz jeszcze zmienił wtedy miejsce pobytu i pracę. (…)”

UB jednak nadal Norberta szukało, w tym broni, jaka mogła zostać po AK. Nawet wiele lat po wojnie przyjeżdżali jacyś ludzie, mówili, że go szukają, że są z organizacji.

Rodzicom Stawskiego po wojnie nie było łatwo. Gospodarstwo obrabowali najpierw Niemcy, potem Rosjanie, a komunistyczna władza wprowadziła przymusowe dostawy zboża, z których trudno było się wywiązać. Ojciec Henryka po wejściu Sowietów zaczął zmniejszać gospodarstwo - z ponad 40 ha do 13. Ale i tak w powojennej Polsce nazywany był kułakiem.

Wyjechała też Filomena

Rodzina Stawskich z uwagi na związki z AK rozproszyła się po Polsce. Ziemie Odzyskane dawały możliwość ukrycia się, panował tam chaos, ludzie wyjeżdżali, pisząc sobie nowe życiorysy. Z wyjątkiem siostry Henryka, Marysi, wszyscy tam wyjechali: brat Norbert, siostry Halina i Regina, a także żona zamordowanego na Piaskach Leona Żebrowskiego, Filomena. Wyjechała tuż po pogrzebie męża.

Mąż siostry Henryka, Reginy walczył w Powstaniu Warszawskim, a potem jako jeniec został wywieziony do obozu w Murnau. Nie wrócił do Polski, chciał, by żona przyjechała do niego do Anglii. Ona odpisała, że nie pojedzie, a on nie chciał wracać do komunistycznej Polski. Nigdy więcej się nie spotkali.

Po 1956 roku rodzeństwo Henryka wróciło, ale do Warszawy. Osiedli tam wszyscy, również Norbert Stawski, który zmarł na początku lat 70.

Katarzyna Olszewska

PS. Całość wspomnień Henryka Stawskiego jest dostępna w zeszycie wydanym przez Pracownię Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska „Dzieciństwo w cieniu historii” (Seria: Wspomnienia. Zeszyt VI; 2007). Nasz artykuł powstał na podstawie tej publikacji.

foto: zbiory Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do