Reklama

Parkingowe śledztwo

22/05/2007 21:24

Zażalenie na umorzenie

Prokuratura Rejonowa w Płońsku umorzyła śledztwo, prowadzone z zawiadomienia złożonego w poprzedniej kadencji władz samorządowych przez ówczesnego radnego gminy Naruszewo, a dotyczące jednej z gminnych inwestycji, konkretnie budowy parkingu w Radzyminie.

Autor zawiadomienia – były opozycyjny radny gminny, złożył zażalenie na decyzję płońskich organów ścigania.

Radzymiński parking

Jerzy Szymański - mieszkaniec Radzymina w gminie Naruszewo, był radnym w poprzedniej kadencji.
Zawiadomienie, które złożył organom ścigania, dotyczyło budowy parkingu przy cmentarzu w Radzyminie, wykonanej jesienią ubiegłego roku. Zdaniem Szymańskiego, zachodziło w tym przypadku podejrzenie popełnienia przestępstwa.

- Na moje uwagi dotyczące błędów przy budowie parkingu nie reagował ani wójt, ani przewodniczący rady - mówi były radny. - Dlatego złożyłem zawiadomienie w Prokuraturze Krajowej.

Szymański bowiem ustalił, że projektantem parkingu a potem również inspektorem nadzoru budowy była ta sama osoba.

Projektant wykonał projekt - zdaniem Szymańskiego - o wysokim standardzie. Kosztorys opiewał, że budowa parkingu o długości 145 metrów i szerokości 4,5 metra, będzie kosztować 73.210 złotych.

Do przetargu zgłosiło się dwóch oferentów. Wygrała firma z Płońska, która zobowiązała się wykonać zadanie za 85.997,80 zł (druga firma złożyła ofertę o tysiąc złotych wyższą).

Wykonawca rozpoczął prace na początku września 2006. Projekt przewidywał wykonanie półmetrowego wykopu, podsyp piasku oraz tłucznia kamiennego, wykonanie warstwy cementowo-piaskowej i nawierzchni z kostki brukowej wraz z krawężnikami, także wykonanie rowu połączonego z przydrożnym.

Gruz tańszy niż tłuczeń

Gdy wykonawca wykonywał pierwszy odcinek parkingu, Szymański stwierdził, że wykop jest płytszy niż w projekcie. Został poinformowany, że odcinek będzie poprawiony, ale zdaniem Szymańskiego tak się nie stało. Na kolejnym odcinku wykop zrobiono już zgodnie z projektem.

- Interesowałem się tą inwestycją jako radny należący do komisji budżetu, odpowiedzialny za pieniądze podatników - mówi Szymański, twierdząc, że nie było dziennika budowy parkingu, a inspektor nadzoru miał go informować, że inwestor nie dostarczył dokumentu.

Potem okazało się, że zamiast tłucznia przywieziono gruz z dachówek. Inspektor nadzoru powiedział, iż wyraził zgodę na zamianę materiału.

Szymański twierdzi, iż sprawdził ceny: tona gruzu z dachówek kosztowała wówczas 20 zł (objętość 1,5 m3) a tona tłucznia kamiennego dużo więcej, bo 45 zł, przy czym miała mniejszą objętość.

- Było to znacznie tańsze rozwiązanie, co podnosiłem w rozmowach z wójtem i inspektorem nadzoru - mówi Szymański. - Zapewniono mnie, że inwestycja zostanie rozliczona kosztorysem powykonawczym.

Twierdzi również, że swoje uwagi przekazał wójtowi na piśmie. W efekcie przewodniczący rady powołał komisję, która przyjechała do Radzymina na początku października. Wówczas też miała być mowa  o rozliczeniu inwestycji kosztorysem.

W połowie października komisja powołana przez wójta dokonała odbioru parkingu (przewodniczącym był wójt, w skład wchodził radny, gminni pracownicy, oraz inspektor nadzoru, który projektował parking). Komisja nie stwierdziła w wykonaniu odstępstw od projektu, mimo że, jak podnosi Szymański, nie wykonano rowu, nie poprawiono wykopu pod jednym z odcinków. A ponieważ komisja nie stwierdziła usterek, wykonawcy wypłacono kwotę wynikającą z przetargu. Okazało się, że jest dziennik budowy z niezbędnymi wpisami, nie było natomiast mowy o rozliczeniu budowy kosztorysem powykonawczym.

Z prokuratury do prokuratury

- Czułem się wręcz wykpiony. W połowie grudnia ubiegłego roku złożyłem w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa gospodarczego przez wójta przy udziale projektanta i wykonawcy, prosząc jednocześnie o wyłączenie płońskich i ciechanowskich organów ścigania - mówi Jerzy Szymański.

Zawiadomienie z Prokuratury Krajowej zostało przesłane do apelacyjnej, która z kolei przez pomyłkę skierowała je do praskiej w Warszawie, a ta przekazała je do Wołomina. Stamtąd zostało przesłane do Płońska. Czynności w tej sprawie wykonała płońska policja pod nadzorem prokuratury. Przesłuchano między innymi Szymańskiego, wójta Szymczaka, przewodniczącego rady, inspektora nadzoru i projektanta parkingu w jednej osobie a także wykonawcę.

Pod koniec kwietnia zapadła decyzja o umorzeniu śledztwa, które prowadzone było w sprawie niedopełnienia obowiązków przez wójta. W uzasadnieniu umorzenia powoływano się na fakt, że powołana w tej sprawie gminna komisja nie stwierdziła nieprawidłowości, a zmiana materiałów nie rzutuje na jakość inwestycji, natomiast zeznania świadków wykluczają popełnienie przestępstwa.

- Nie zgadzam się z tą decyzją, dlatego 9 maja złożyłem zażalenie na postanowienie do Prokuratury Okręgowej w Płocku - mówi Szymański. - Dochodzenie płońskiej policji ograniczyło się do zeznań osób zainteresowanych, bez konfrontacji i ekspertyz. Różnica w kosztach między projektowanym parkingiem a tym wykonanym jest ewidentna i wysoka. Wystąpiłem również o powołanie biegłego, który dokona przeglądu robót.

Zdaniem wójta to walka polityczna

Wójt gminy Naruszewo, Jerzy Szymczak twierdzi, że zarzuty i zawiadomienie byłego radnego są pozbawione podstaw. O śledztwie wójt dowiedział się, gdy został wezwany na przesłuchanie.

- Uważam, że zawiadomienie tej osoby było spowodowane walką polityczną. Ten pan przegrał wybory, ja nie i to było powodem frustracji - powiedział wójt Szymczak. -  Wcześniej szukał dziury w całym, wytykał błędy w budowie dróg, czym się zresztą ośmieszył. I właśnie dlatego budowę parkingu kontrolowała komisja rewizyjna rady, a inspektor nadzoru zarzuty tego pana storpedował, ponieważ były bezpodstawne.

Wójt twierdzi, że nieprawdą jest, iż inwestycja miała być rozliczona kosztorysem powykonawczym. Gdyby tak się stało, zdaniem wójta, gmina musiałaby jeszcze do budowy parkingu dopłacić, ponieważ okazało się, że trzeba usunąć kilkadziesiąt karp. Wykonawca nie obciążył gminy dodatkowymi kosztami.

Według wójta nieprawdą jest również, jakoby inwestycja została wykonana niezgodnie z projektem i po raz pierwszy słyszy, że miał powstać również rów, który nie powstał.  Parking, jak mówi wójt, jest zgodny z projektem, owszem użyto zamiast tłucznia kamiennego gruzu z dachówek, ale jest to nawet materiał właściwszy. Poza tym bardzo często zdarza się, że projektant jest również inspektorem nadzoru.

Wójt powiedział, że tak naprawdę to były radny utrudniał pracę wykonawcy, przychodził i mierzył centymetry. Wykonawca nawet złożył skargę na niego do przewodniczącego rady.

Katarzyna Olszewska

foto: Robert Skwarski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do