Reklama

Sprawa olejów z płońskiego zakładu

10/04/2007 15:49

Trwa śledztwo

Kilkadziesiąt tomów akt, 180 zgłoszeń pokrzywdzonych hurtowników, właścicieli sklepów oraz rolników z całego kraju, zabezpieczone próbki i dokumenty techniczne, to efekt postępowania, jakie od sierpnia ubiegłego roku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Płońsku w sprawie rzekomo wadliwych olejów silnikowych produkowanych przez jeden z płońskich zakładów.

Wiele wątków, żmudne postępowanie

Postępowanie w sprawie podejrzenia oszustwa polegającego na wprowadzaniu wadliwego towaru (olejów silnikowych), nie spełniającego norm technicznych, produkowanego przez jeden z płońskich zakładów, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Płońsku.

Śledztwo, które trwa od 23 sierpnia 2006 roku zgromadziło już 20 tomów akt, na które składają się m.in. przesłuchania 80 ze 180 pokrzywdzonych osób. Postępowanie, które wszczęte zostało na skutek doniesienia złożonego przez właścicieli sześciu dużych hurtowni z terenu całego kraju (m.in. Zambrowa, Oławy i Sztumu), dotyczy produktów wytworzonych przez płoński zakład produkcyjny w okresie od stycznia do czerwca 2006 roku.

Według klientów płońskiego zakładu w tym właśnie czasie oleje do silników wysokoprężnych z dodatkiem olejów roślinnych (tzw. ekologiczne oleje silnikowe) zaczęły być, delikatnie mówiąc, złej jakości. Od początku 2006 roku właściciele sklepów motoryzacyjnych, jak również indywidualni odbiorcy hurtowni zaczęli zgłaszać problemy wynikające ze stosowania płońskich olejów. Chodziło o to, że silniki w sprzęcie rolniczym, głównie ciągnikach, po przepracowaniu zaledwie kilku motogodzin zacierały się. Oleje te pod wpływem wysokich temperatur zamieniały się w galaretowatą bryłę, która zapychała filtry i powodowała m.in. kilkumilimetrowe naloty na tłokach, korbowodach i pompach olejowych.

O tym, że „olejowa sprawa” jest niezwykle trudna do rozwikłania, jak twierdzi płońska prokuratura,  świadczy chociażby liczba 180 pokrzywdzonych osób (liczba ta może jeszcze się zwiększyć, gdyż ciągle zgłaszają się do miejscowej prokuratury kolejne pokrzywdzone osoby),  które należy przesłuchać, by móc przystąpić do kolejnych etapów postępowania, m.in. badania zabezpieczonych próbek oleju.

Na obecną chwilę zeznania złożyło zaledwie 80 osób. Z informacji płońskiej prokuratury wynika, że pokrzywdzeni to zarówno osoby prawne jak i fizyczne (czyli właściciele hurtowni, sklepów rozprowadzających oleje oraz rolnicy), które pochodzą z całego kraju - m.in. Poznania, Bydgoszczy, Opola, Tomaszowa Mazowieckiego, Elbląga, Janowa, Chojnic oraz Brodnicy - co w konsekwencji powoduje wydłużenie w czasie prowadzonego postępowania.

Ostrożnie z określaniem winnych

Na temat wyników prowadzonego śledztwa prokuratura wypowiada się niezwykle ostrożnie. Po zebraniu zeznań zarówno niektórych pokrzywdzonych, jak i właścicieli zakładu produkcyjnego, jak twierdzą prokuratorzy, trudno jest wyciągnąć jednoznaczne wnioski.

Z informacji uzyskanych u producentów płońskich olejów wynika bowiem, że wytwarzane przez nich produkty z dodatkiem roślinnym (zgodnie z przepisami oleje te powinny mieć min. 30 proc. dodatku roślinnego) powinny być stosowane z dużym ograniczeniem - krótsza trwałość produktów wymaga ich częstszej wymiany w silnikach (oleje ekologiczne są tzw. olejami jednosezonowymi) - tylko i wyłącznie do smarowania silników wysokoprężnych bez doładowania lub z lekkim doładowaniem, pracujących najwyżej w tzw. średnich warunkach (czyli w silnikach w starego typu ciągnikach jak Ursus C 330, C 360, lub też silnikach do pił spalinowych).

Według właścicieli zakładu, zachodzi duże prawdopodobieństwo, że wadliwe oleje wcale nie muszą pochodzić z Płońska oraz, że - co zostało już także zgłoszone przez producentów do prokuratury w Płońsku (w marcu 2007 r.) - pośrednicy mogli swych odbiorców (zarówno indywidualnych klientów jak i sklepy motoryzacyjne) wprowadzać przy sprzedaży w błąd. Krótko mówiąc chodzi o to, że przy transakcji hurtownicy mogli nie informować, że są to oleje z dodatkami roślinnymi. Zgodnie z przepisami, przy sprzedaży olejów z dodatkiem roślinnym (minimum 30 proc.) nie jest naliczana akcyza.

Marcin Knisiewicz

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do