Reklama

Zapadła decyzja w sprawie opłat adiacenckich

27/11/2007 23:05

Mniejsze o połowę

W czwartek, 22 listopada podczas sesji rady miasta Płońska zapadła decyzja w sprawie stawki opłaty adiacenckiej. Zmniejszono ją z 50 do 25 procent. Nie jest jednak pewne, czy podjęta przez radę uchwała będzie miała wpływ na opłaty związane z wybudowaniem przez miasto wielkiej kanalizacji.

Podobnie jak na dwie poprzednie, tak i na czwartkową sesję, 22 listopada przyszli płońszczanie, których zbulwersowała wysokość opłaty adiacenckiej w związku z wybudowaniem w 2005 roku wielkiej kanalizacji. Radni opozycji w projekcie uchwały proponowali, by opłatę adiacencką zmniejszyć z obecnych 50 do 10 procent wzrostu wartości nieruchomości z tytułu wybudowania infrastruktury, z zapisem, że uchwała dotyczy postępowań wszczętych i niezakończonych prawomocną decyzją i ma moc obowKatarzyna Olszewskaiązującą od dnia 1 stycznia 2005 roku.

Radny Andrzej Mikołajewski powiedział, że stawka 50 procent jest rzeczywiście wysoka, ale miasto czeka wiele inwestycji, trzeba kiedyś je zrobić, więc potrzebne są pieniądze. Radny mówił, że przy obecnej - 50-procentowej stawce do budżetu wpłynęłoby 2,5 mln zł, a przy 10 procentach, które proponuje opozycja tylko 500 tys. zł. Dlatego w imieniu radnych koalicji rządzącej zaproponował 25 procent.
Radny Władysław Kuciński - po przerwie w obradach - powiedział, że opozycja zgadza się na 20 procent, co będzie kompromisem między dwoma wnioskami.
Burmistrz Andrzej Pietrasik powiedział przed głosowaniem, że opłaty adiacenckie uniemożliwiają cwaniactwo, którego przykładem było doprowadzenie gazu przy ulicy Młodzieżowej, gdy 6 rodzin zapłaciło za budowę rurociągu, a po 5 latach inni przyłączyli się za darmo. Burmistrz mówił, że nie chce już prowadzić dyskusji na temat opłat, oczekuje na decyzję rady, ma natomiast wątpliwości, czy postanowienia uchwały mogą działać wstecz. Zdaniem opinii prawnej przygotowanej na życzenie urzędu, uchwała nie będzie działać wstecz i jest niezgodna z prawem. Inna jest opinia prawna, którą dysponują radni opozycji. Zdaniem radnego Andrzeja Stolpy trzeba sprawdzić w praktyce, która opinia prawna jest dobra.
Wniosek opozycji, by stawkę opłaty ustalić na 20 procent, nie przeszedł, bo 11 radnych koalicji rządzącej głosowało przeciw. Ci sami radni przegłosowali proponowaną przez siebie stawkę 25 procent.
- Gdzie ten kompromis? - komentowała głosowanie jedna z płońszczanek. - Tamci dołożyli, ci mieli ująć, ale nie ujęli. Więc gdzie ten kompromis?
Druga z mieszkanek nie kryła natomiast zadowolenia, że zamiast 8 tysięcy złotych, będzie musiała zapłacić tylko 4 tysiące.
Czy uchwała jest zgodna z prawem i czy będzie miała wpływ na wysokość opłat z tytułu budowy wielkiej kanalizacji - oceni wojewoda.

Katarzyna Olszewska

foto: Katarzyna Olszewska

HISTORIA OPŁAT W PIGUŁCE

W sprawie opłat adiacenckich radni miasta Płońska obradowali już na dwóch sesjach. Projekt uchylenia uchwały o opłatach adiacenckich nie zyskał akceptacji radnych rządzącej koalicji. Zgodnie z uchwałą z grudnia 2002 roku w Płońsku obowiązuje maksymalna stawka opłaty adiacenckiej - 50 proc. wzrostu wartości nieruchomości w związku z wybudowaniem infrastruktury (drogi, wodociąg, kanalizacja).

Miasto w 2005 roku wybudowało wielką kanalizację, a w tym roku rozpoczęło postępowanie, dotyczące naliczenia opłat. Część płońszczan była zszokowana wysokością opłat, które w zależności od wielkości działki sięgają od ponad tysiąca do kilku tysięcy złotych. Mieszkańcy mieli  zastrzeżenia zarówno do maksymalnej stawki jak i wyceny działek, przeprowadzonej przez rzeczoznawcę majątkowego. Radni opozycji po nadzwyczajnej sesji na początku listopada złożyli wniosek o zwołanie kolejnej sesji, poświęconej opłacie adiacenckiej. Przewodnicząca rady, Jolanta Mikołajewska odmówiła, powołując się na opinię prawnika i fakt, że opłaty były przedmiotem obrad rady już dwukrotnie,

W odpowiedzi radni opozycji wystosowali do przewodniczącej list otwarty. Zdaniem radnych przewodnicząca powinna reprezentować wszystkich radnych, a nie tylko tych z jej ugrupowania, poza tym zgodnie z ustawą o samorządzie i regulaminem miasta miała obowiązek sesję zwołać.

O tym ostatnim wątku dyskutowano również na czwartkowej sesji, 22 listopada. Przewodnicząca rady Jolanta Mikołajewska odczytała swoją odpowiedź na list otwarty opozycji. Przewodnicząca powiedziała, że podtrzymuje swoją decyzję i uzasadnienie o odmowie zwołania sesji nadzwyczajnej, ponieważ uważa, że jedynie w merytorycznej dyskusji bez politycznej otoczki można wypracować optymalne dla Płońska i mieszkańców rozwiązania. Przewodnicząca apelowała, by mimo wszystko pracować w atmosferze merytorycznej dyskusji, a nie budowania sztucznych konfliktów, dla uzyskania korzyści politycznych i przypomniała, że w poprzedniej kadencji ówczesny przewodniczący rady, Zygmunt Aleksandrowicz nie zwołał sesji na wniosek burmistrza i nie uzasadnił tej odmowy, a radni, którzy są autorami listu otwartego w obecnej kadencji wbrew prawu nie dopuszczali do objęcia funkcji burmistrza i radnego.

Oświadczenie przewodniczącej wywołało dyskusję, w której efekcie radnemu Zygmuntowi Aleksandrowiczowi puściły nerwy, gdyż powiedział przewodniczącej, że w swojej karierze nastawiła się na to, by coś pozyskać. Mikołajewska zażądała, by nie poruszać jej osobistych spraw.  Dyskusja w stylu „kto chce kompromisu, a kto przeszkadza” zostana przerwana przez przewodniczącą rady.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do