
Dziś taka mała kwarantanna refleksja, apel, prośba - jak zwał, tak zwał. Niebezpiecznie bowiem daje się zaobserwować (szczególnie w komentarzach internetowych) emocjonalne wpisy okołopolityczne. A przecież teraz, to naprawdę jest zupełnie nieistotne. Naprawdę - w dodatku może być bardzo groźne w skuteczności naszej walki z wirusowym zagrożeniem.
Polacy zawsze w ekstremalnie trudnej sytuacji potrafili się jednoczyć i działać wspólnie. Mieliśmy swoisty instynkt przetrwania. Tak też było kilkanaście dni temu na początku tej swoistej wojny z zarazą. Nie możemy tego zmarnować. Powinniśmy nadal instynktownie (choć w tym przypadku też racjonalnie) stosować się do powszechnej społecznej izolacji, a od polityków oczekiwać zaprzestania gierek.
Kategorycznie - to nie czas na piaskownicę. Teraz czas na ratowanie życia, za chwilę przyjdzie czas na odbudowę gospodarki. Dokładnie w tej kolejności, bo... dopiero z żywymi naprzód iść.
Ale możemy zrobić to tylko jako WSPÓLNOTA.
Różnimy się, możemy się kłócić - ale już potem, jak miejmy nadzieję na nowo będzie normalność. Weszliśmy w tę wojnę z zarazą z bardzo dużymi podziałami politycznymi. Dlatego w tak ważnym społecznie momencie, każde podgrzewanie podziałów jest skrajną nieodpowiedzialnością. To może zburzyć wspólnotę. Koniec z politykierstwem - po każdej ze stron.
Jeśli mogę - to proszę. Kochani, nie naskakujmy na siebie. Wspierajmy się, pomagajmy. Albo chociaż, nie kłóćmy się. Bo jak się w tym zatracimy, stracimy czujność i... przegramy.
Po co teraz skupiać się na udowadnianiu kto ma rację. Tym bardziej, że... nieobecni (jest moment, że może nawet na zawsze), racji nie mają... A już na pewno do niczego taka satysfakcja nie będzie potrzebna...
Tylko wspólnota daje szansę na przetrwanie. I PRZETRWAMY.
Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie