
Kacper ma 13 lat i mieszka w Płońsku. Choruje na wrodzoną łamliwość kości i porusza się na wózku inwalidzkim. Do obecnego mieszkania trzeba było go wnosić na drzwiach wyjętych z futryny, a o kąpieli mógł tylko pomarzyć.
Po wielu latach oczekiwania ma możliwość przeprowadzić się do nowego, niewielkiego komunalnego mieszkania przystosowanego do jego potrzeb.
Mieszkanie wymaga wpłaty bezzwrotnej kaucji w kwocie 4 tysięcy złotych i chociaż podstawowego wyposażenia, na które nie stać jego samotnej mamy.
Pomóżmy!
A tu link do zbiórki - https://zrzutka.pl/tm48d4
A poniżej nasz reportaż w tej sprawie, który zamieszczaliśmy w październiku 2019 roku:
Uwolnić Kacpra...
Kacper ma 12 lat i choruje na wrodzoną łamliwość kości. Wskutek choroby uwięziony jest nie tylko we własnym ciele, ale i mieszkaniu na piętrze, a kawałek świata widzi tylko podczas transportu do szpitala. I dopóki rodzina nie będzie mogła przenieść się na parter, Kacper pozostanie więźniem. Ratusz zapewnia, że chce pomóc Kacprowi i jego mamie.
List do redakcji…
O pilnej potrzebie pomocy 12-letniemu Kacprowi z Płońska poinformowała nas nauczycielka Szkoły Podstawowej Specjalnej w Szpitalu Dziecięcym im. prof. Jana Bogdanowicza na ulicy Niekłańskiej w Warszawie, gdzie chory na wrodzoną łamliwość kości Kacper spędził już wiele czasu
„(…) - Kacper nie jest w stanie samodzielnie chodzić i przemieszcza się na wózku inwalidzkim - napisała pani Joanna, która zna chłopca od 5 lat. - Mimo wieloletniego leczenia i wielu przebytych operacji, szanse na samodzielne chodzenie nie są duże. Kacprem opiekuje się tylko mama. (…) Rodzina wynajmuje od wielu lat mieszkanie na pierwszym piętrze budynku przy ulicy Płockiej w Płońsku. Jest to stare budownictwo, nie ma windy i warunków przystosowanych do potrzeb osoby niepełnosprawnej (brak możliwości przemieszczania się wózkiem a także korzystania z łazienki). Z cudem graniczy także wniesienie chłopca do mieszkania po stromej i wąskiej klatce schodowej. (…) Widzę postępującą chorobę, przygnębienie coraz bardziej świadomego chłopca oraz niemoc jego mamy. Postanowiłam prosić w jego imieniu o pomoc. (…) Bez wsparcia codzienność Kacpra i jego rodziny będzie wymagała (jak do tej pory) codziennego pokonywania wielu barier oraz spowoduje zamknięcie dziecka w lokalu, który jest dla niego rodzajem klatki.(…)”
Szkoła skierowała również pisma do płońskiego ratusza, z prośbą o przydział mieszkania dla rodziny chłopca.
Od złamania do złamania…
Diagnoza, stwierdzająca, że Kacper choruje na wrodzoną łamliwość kości, zapadła trzy lata temu, po przeprowadzeniu badań genetycznych. Choroba zaatakowała chłopca w czerwcu 2014 roku, wówczas Kacper doznał pierwszego złamania, potem były kolejne przypadki…
Złamaniom ulegają kości udowe i kręgosłup, a Kacper bardzo często trafia do szpitala. I często spędza tam wiele czasu - wówczas uczy się w przyszpitalnej szkole. Gdy jest w domu, przychodzą do niego nauczyciele, prowadzący indywidualne nauczanie.
- Nasze życie kręci się wokół szpitali i oddziałów rehabilitacyjnych - mówi pani Grażyna, mama Kacpra. - Żyjemy od złamania do złamania. I tak już jest przez pięć lat. Póki co, nie ma na jego chorobę lekarstwa. Jedynym lekiem jest rehabilitacja, która często prowadzi do kolejnego złamania.
Trudno opisać, jak ciężka jest to choroba. Złamań było już tak wiele, do jednego doszło, gdy chłopiec miał czkawkę, do innego, gdy został podniesiony, bo można było zmienić prześcieradło. Podczas jednej z operacji doszło do złamania w trzech miejscach. Kacper przeszedł już 15 operacji! I będzie ich więcej.
Zarówno Kacper, jak i jego mama wierzą, że w przyszłości ktoś wynajdzie lek, dzięki któremu będzie możliwy powrót do zdrowia.
Stał się więźniem…
Warto podkreślić, że rodzina Kacpra radziła sobie dotychczas sama i nie prosiła o mieszkanie komunalne. Obecnie pani Grażyna wynajmuje mieszkanie na pierwszym piętrze prywatnej kamienicy przy ulicy Płockiej.
- Nie ubiegałam się wcześniej o mieszkanie komunalne - mówi mama chłopca. - Zawsze uważałam, że komuś może być gorzej. Dla mnie to mieszkanie jest wystarczające i gdyby Kacper chodził, nadal nie byłby to dla nas problem, nadal sobie byśmy radzili. Ale teraz mamy problem.
Gdy chłopiec jest zabierany do szpitala, szpitalny transport ma problemy, by chłopca znieść z piętra do samochodu. Klatka schodowa w starej kamienicy jest stroma, z ostrym skosem i trudno taką drogę pokonać z chłopcem na desce, nad poręczami schodów, uważając przy tym, by nie zrobić mu krzywdy, by nie doszło do kolejnego złamania. O tym, by chłopca zabrać na zwykły spacer, obecnie mowy już nie ma.
- Kacper widzi kawałek świata tylko podczas jazdy do szpitala i powrotu do domu - mówi pani Grażyna. - On stał się więźniem swojego ciała i mieszkania. Wcześniej chłopcy go znosili po schodach. Teraz jest to niemożliwe.
Mieszkanie jest prywatne, nie można w nim zrobić windy, czy dostosować go do potrzeb osób niepełnosprawnych. Wózek Kacpra, póki co jest bezużyteczny. Chłopiec nie wyjedzie nim z własnego pokoju…
Dlatego właśnie pani Grażyna złożyła w tym roku podanie o przydział komunalnego lokalu. Jej prośba została pozytywnie zakwalifikowana przez komisję mieszkaniową, ale z uwagi na kolejkę osób oczekujących na mieszkanie, nie wiadomo, kiedy przydział lokalu na parterze będzie możliwy.
Dopóki rodzina nie zamieszka na parterze, w mieszkaniu dostosowanym do potrzeb niepełnosprawnej osoby, Kacper będzie uwięziony nie tylko we własnym ciele. Pozostanie uwięziony na piętrze kamienicy…
Kąt na parterze…
Kacper nie wie jeszcze, kim chciałby być w przyszłości, ale nie wyklucza, że informatykiem programistą. Jednym z jego marzeń jest podróż do Hiszpanii, a konkretnie do Sewilli, bo jest to ładne miasto, z wieloma zabytkami i nie chciałby rozpocząć zwiedzania Hiszpanii tak klasycznie, od Barcelony.
Hiszpania to jedno z marzeń 12-latka. Ale ważniejsze jest marzenie o mieszkaniu, po którym będzie mógł swobodnie poruszać się na wózku i z którego będzie mógł na wózku wyjechać.
- To jest dla mnie wielki problem, drugi największy – mówi o obecnym mieszkaniu na piętrze Kacper.
Drugi - bo ten pierwszy największy problem, to rzecz jasna choroba.
- Chciałbym mieszkać na parterze - mówi Kacper. - Nie chodzi mi o jakąś willę, ale kąt, ważne, by był na parterze.
Ratusz zapewnia
Wiceburmistrz Teresa Kozera mówi, że zna powyższą sprawę i dodaje, że prowadzone są działania, by pomóc Kacprowi i jego mamie, przydzielając komunalne mieszkanie na parterze.
I tak się stało - brawo! Teraz już tylko finisz i tytułowe "Uwolnić Kacpra..." stanie się faktem.
tekst i foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie