
W środę, 26 kwietnia troje radnych miasta Płońska spotkało się z dziennikarzami. Tematem prasowej konferencji były dotyczące szpitala pytania radnych do zarządu powiatu, na które żądają konkretnych odpowiedzi. A na konferencję przyszedł również wicedyrektor płońskiego szpitala ds. administracyjnych, Grzegorz Czerniawski.
Z dziennikarzami spotkali się: przewodniczący rady miasta Płońska Henryk Zienkiewicz oraz wiceprzewodniczący: Alina Braulińska i Antoni Rączkowski.
- Dlaczego zdecydowaliśmy o zorganizowaniu konferencji? Nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie ludzkie. Nie możemy nie reagować na to, co dzieje się w zarządzaniu płońskim szpitalem - mówiła radna Braulińska. - Nie chcemy straszyć mieszkańców, ale podjąć działania, może trochę w desperacji, by wpłynąć na zarząd powiatu, na podejmowanie takich decyzji, które dadzą mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa medycznego. W ten sposób chcemy wpłynąć, by nasze społeczeństwo było zabezpieczone.
- My, jako grupa radnych, źle oceniamy działania zarządu powiatu w zakresie nadzoru nad szpitalem - dodawała wiceprzewodnicząca, argumentując, iż w ich ocenie zmiany kadrowe w szpitalu są zbyt liczne i częste, a efekt jest taki, że sytuacja finansowa szpitala robi się dramatyczna i z miesiąca na miesiąc coraz gorsza.
Pisma na pisma…
Tematem konferencji była już sprawa przez nas opisywana, a mianowicie list otwarty ósemki radnych (Henryk Zienkiewicz, Alina Braulińska, Antoni Rączkowski, Andrzej Kwiatkowski, Arkadiusz Barański, Małgorzata Adamska-Jasińska, Leszek Kalkowski, Aneta Jerzak), w którym sformułowano 14 pytań, w tym m.in. o przyczyny odwołania dyrektora SP ZZOZ w Płońsku Pawła Obermeyera, kwotę zadłużenia szpitala w momencie odwołania poszczególnych kilku dyrektorów, o powołanie na stanowisko zastępcy dyrektora szpitala Grzegorza Czerniawskiego, a także o to, czy nie zachodzą działania zmierzające do prywatyzacji szpitala.
Zarząd powiatu radnym na list otwarty odpisał i na ten temat burzliwie podczas ostatniej sesji rady miasta dyskutowano - o czym również informowaliśmy (tu nasz materiał - https://plonszczak.pl/artykul/powiat-kontra-miasto/1427549).
Zarząd odpowiedział radnym m.in. że mają swojego przedstawiciela w radzie społecznej szpitala i tą drogą mogą kierować swoje pytania, a funkcje kontrolne pozostawić właściwym instytucjom. Zarząd stwierdził również, że miejscy radni mogą dać wyraz troski o szpital, przekazując dofinansowanie na sprzęt medyczny, czy umorzyć około 200 tys. zł podatku od nieruchomości.
Przypomnijmy, że podczas obrad miejskiej sesji, radna Braulińska nazwała odpowiedź zarządu butą i arogancją, a starosta zarzuciła autorom otwartego listu, że pytania są pod publiczkę i tak naprawdę nie interesują się szpitalem.
Radni na pismo zarządu odpowiedzieli, co przedstawiła na środowej konferencji radna Alina Braulińska. Argumentują w nim, że nie dopatrzyli odpowiedzi na żadne zadane przez nich pytanie, więc żądają, by zarząd rzetelnej i zgodnej z prawdą informacji im udzielił.
- Wobec faktu nieudzielenia nam i całemu społeczeństwu miasta i powiatu odpowiedzi nasuwa się kolejne pytanie - co zarząd powiatu płońskiego ma do ukrycia? - pyta ósemka radnych w piśmie do zarządu. - Jakie są merytoryczne powody, aby pozostawić te pytania bez odpowiedzi?
Radni pytają również, czy rola zarządu powiatu sprowadza się jedynie do odwoływania i powoływania kolejnych dyrektorów szpitala, zwracają się też do radnych powiatu o podjęcie skutecznych działań, które poprawią finansową sytuację szpitala.
Niech zapytają media…
Wiceprzewodnicząca Braulińska apelowała do mediów o pomoc, by uzyskały odpowiedź na zadane przez radnych pytania i przyjrzały się temu, co robi zarząd powiatu. Argumentowała, że zadłużenie szpitala dramatycznie rośnie, obecnie jest to 50 mln zł, a może nawet więcej. Dodawała, że miasto przekazuje środki na szpital, w ostatnich latach było to łącznie 600 tys. zł, a przecież zakup sprzętu dla szpitala dofinansowują również inne samorządy.
Zamienił stryjek siekierkę na kijek…
Przewodniczący rady miasta Płońska, Henryk Zienkiewicz mówił, że sytuacja płońskiego szpitala jest niepokojąca, zadłużenie sięga kilkudziesięciu milionów złotych.
- Chcemy po prostu wiedzieć, jakie działania podejmuje zarząd w tej sprawie - argumentował. - Dlaczego sytuacja, która miała być lepsza po odwołaniu dyrektora Obermeyera, stała się równią pochyłą, która prowadzi do takiej sytuacji, jaka na dzień dzisiejszy jest. Nie chcemy z tego robić polityki, społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jakie działania podejmuje zarząd, by naprawić sytuację. A ta jest dramatyczna. Na dzień dzisiejszy nasuwa się pytanie, dlaczego zarząd milczy, nie chce poinformować społeczeństwa. Mamy prawo pytać zarząd o takie działania. Wynika to też z tego, że pytają nas mieszkańcy. Na przestrzeni ostatnich lat zmieniono kilku dyrektorów, a dług wzrasta. Chcemy wiedzieć, jaka jest naprawdę sytuacja. Nie kwestionuję decyzji zarządu o odwołaniu Obermeyera, to było ich prawo, ale okazuje się, że wymienił stryjek siekierkę na kijek.
Zdaniem wicedyrektora to hipokryzja…
Głos podczas konferencji radnych chciał zabrać Grzegorz Czerniawski wicedyrektor płońskiego szpitala ds. administracyjnych. Radni nie wyrazili na to zgody - wiceprzewodnicząca Alina Braulińska powiedziała, że celem konferencji jest rozmowa z dziennikarzami, a wicedyrektor może zorganizować sobie własną.
Grzegorz Czerniawski, opuszczając ratusz, powiedział radnym, że ich zaangażowanie w sprawy szpitala to tylko hipokryzja i czysta walka polityczna.
- Sprawujecie funkcje publiczne od lat i nigdy się nie interesowaliście szpitalem. Co zrobiliście na prośbę o umorzenie podatku? Odpowiedzieliście: nie. Prosiliśmy o dotację - i też nie. To jest właśnie wasza troska.
tekst i foto: Katarzyna Olszewska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie