
Płoński szpital będzie musiał wypłacić odszkodowanie rodzinie zmarłej w 2010 roku pacjentki. O historii tej wielokrotnie informowaliśmy na łamach „Płońszczaka”.
Sprawę rozstrzygnął łódzki sąd, orzekając o odszkodowaniu wraz z odsetkami na rzecz rodziny zmarłej w 2010 roku kobiety.
Historia, o której przed laty wielokrotnie informowaliśmy, wydarzyła się w marcu 2010 roku. 45-letnia mieszkanka Baboszewa źle się poczuła - bardzo bolała ją głowa, miała wysokie ciśnienie, drgawki i nudności. Rodzina wezwała pogotowie ratunkowe. Pogotowie przyjechało, lekarz podał leki, kobieta poczuła się lepiej. Potem przyszedł lekarz z ośrodka zdrowia, również przepisał leki, bo ciśnienie wzrosło, powróciły drgawki, drętwienie rąk, a ból głowy nie ustępował. Po podaniu leków stan się nie poprawił. Rodzina zawiozła 45-latkę do płońskiego szpitala, tam kobieta dostała kroplówkę i leki - po trzech godzinach została wypisana do domu.
W sumie przez kilka dni mieszkanka Baboszewa trafiała do szpitala kilkakrotnie, z tymi samymi objawami, ale po kilku godzinach wypisywano ją do domu. Podczas ostatniej wizyty, choć rodzina prosiła o pozostawienie chorej na obserwacji, bo jej stan był niepokojący, lekarz się nie zgodził i zaproponował odwiezienie jej do szpitala psychiatrycznego. Miał twierdzić, że przyczyną takiego stanu jest alkohol. Rodzina zawiozła kobietę na oddział psychiatryczny, dopiero tam wykonano jej badanie tomograficzne głowy, które wykazało sączącego się tętniaka. Pacjentka w stanie krytycznym została przewieziona do Szpitala Bielańskiego w Warszawie, miała być operowana, lekarze z operacji musieli jednak zrezygnować z uwagi na obrzęk mózgu. Zmarła w bielańskim szpitalu. Zdaniem rodziny, gdyby w Płońsku od razu wykonano badanie tomografem, kobieta miałaby większe szanse na przeżycie.
Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, śledztwo zostało umorzone. Według informacji szefowej płońskiej prokuratury, Ewy Ambroziak, biegli nie wskazali, by doszło do popełnienia błędu lekarskiego.
W 2010 roku płoński szpital, którego dyrektorem był wówczas Józef Świerczek, informował media, iż przeprowadzono postępowanie wyjaśniające i nie dopatrzono się błędów w postępowaniu medycznym wobec pacjentki.
Rodzina 45-latki wystąpiła na drogę cywilną, wnosząc o odszkodowanie. Sprawę wygrała.
Obecny dyrektor płońskiego szpitala, Paweł Obermeyer zapewnia, że odszkodowanie w kwocie 240 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami zostanie wypłacone, obecnie trwają uzgodnienia z ubezpieczycielem.
- Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że jest mi bardzo przykro z powodu śmierci tej pacjentki i powiedzieć rodzinie słowo: przepraszam - mówi dyrektor Obermeyer, dodając, że osoby uczestniczące w powyższym zdarzeniu w szpitalu już nie pracują. - Nie byłem, co prawda, wówczas dyrektorem i zawodowego kontaktu z osobami, które uczestniczyły w tym zdarzeniu nie miałem, ale rodzinie należy się słowo przepraszam a także wyrazy współczucia. Staram się, od tych ponad dwóch lat, odkąd jestem dyrektorem, podejmować takie działania, by w szpitalu było bezpiecznie i aby nie dochodziło do takich sytuacji. Obciążenie szpitala jest duże, ale to nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności za zdrowie i życie pacjentów. (ko)
foto: archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Odpowiedzialność ponosi konkretna osoba, to ona powinna płacić odszkodowanie.