
Od momentu zawieszenia działalności punktu nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w Raciążu dyrekcja płońskiego szpitala twierdziła, że nie ma ten cel finansowania. Okazało się jednak, że Narodowy Fundusz Zdrowia pieniądze na punkt w Raciążu przekazywał. Za wprowadzenie zarządu i opinii publicznej w błąd dyrektor szpitala Lilianna Kraśniewska została, można powiedzieć, ukarana obniżeniem wynagrodzenia. Czy działalność nocnej pomocy w Raciążu zostanie wznowiona?
Refundacja jednak była…
W październiku Narodowy Fundusz Zdrowia zażądał od dyrekcji płońskiego szpitala wyjaśnień w sprawie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w Raciążu. Działalność tego punktu została zawieszona z dniem 1 lipca i właśnie to zawieszenie jest powodem żądania przez fundusz wyjaśnień. Okazuje się bowiem, że gdy kilka lat temu w Raciążu uruchomiono nocną pomoc, NFZ zwiększył kwotę miesięcznego ryczałtu - od lipca było to blisko 80 tys. zł.
NFZ poinformował płoński szpital, że w przypadku zaprzestania działalności punktu w Raciążu szpital będzie musiał zwrócić nienależne środki. Szpital nie poinformował funduszu o zawieszeniu działalności w Raciążu.
Musi paść słowo przepraszam…
O powyższej sprawie dyskutowano podczas środowej (23 listopada) sesji rady powiatu na której była obecna dyrektor płońskiego szpitala Lilianna Kraśniewska oraz dyrektor ds. medycznych Bartosz Fiałek.
- Słowo, które musi paść, to słowo przepraszam, że zostaliście państwo wprowadzeni w błąd - powiedział podczas sesji Bartosz Fiałek, dodając, że było to ze strony dyrekcji szpitala niezamierzone, bo dyrekcja nie wiedziała, że sytuacja jest inna. Dyrektor Fiałek argumentował, że w aneksie umowy dotyczącym NPL nie było wskazane, że wzrost wynagrodzenia związany był z uruchomieniem działalności w Raciążu, nie wskazywali również tego pracownicy merytoryczni.
- Za to bardzo przepraszam, my o tym nie wiedzieliśmy. Jesteśmy młodą dyrekcją, wyciągniemy wnioski, popełniliśmy błąd źle przekazując informację - mówił, argumentując, iż w dalszym ciągu to finansowanie nie jest wystarczające, bowiem miesięczny koszt utrzymania punktu w Raciążu to kwota 110 tys. zł, a NFZ daje około 80 tys. zł. Kolejnym problemem jest kadra, a dokładnie jej brak, by zaopatrzyć w obsadę lekarską raciąską placówkę.
Bartosz Fiałek mówi, że przez niedługi czas udało się w szpitalu zrobić wiele dobrego, ale ciężko się pracuje, gdy czeka się na potknięcia. Udało się wiele zrobić, tymczasem tu został popełniony błąd i natychmiast obniża się pensję dyrektora o połowę.
Nie czyhamy na potknięcia…
Radna Anna Dumińska-Kierska powiedziała, że cieszy ją fakt, że dyrekcja szpitala przeprosiła i przyznała się do błędu. Jej zdaniem trudno jednak zaakceptować wcześniejszą, arogancką postawę dyrekcji, która czyniła jej zarzut, że nie słucha, a radnej Grodkiewicz niekompetencję. Radna pytała, kto tu jest niekompetentny, skoro nie zna się ustawy, bo przecież każde zawieszenie działalności wymaga poinformowania NFZ.
- Jest takie powiedzenie: pycha kroczy przed upadkiem. Żebyście państwo o tym pamiętali - mówiła do dyrekcji.
Pensja o połowę…
Radny Krzysztof Kruszewski dopytywał, dlaczego zarząd powiatu obniżył wynagrodzenie dyrektor szpitala. Dodajmy, że obniżono je uchwałą zarządu z 20 do 10 tys. zł brutto.
- Powodem była sytuacja z NPL w Raciążu, związana z wprowadzeniem w błąd zarządu, radnych, a przede wszystkim mieszkańców - mówił wicestarosta Krzysztof Wrzesiński, dodając, że istnieje ryzyko nałożenia kary na szpital przez NFZ. - To była nasza reakcja na tą sytuację.
Radny Mirosław Opolski mówił, że sytuacja z NPL-em nie powinna się wydarzyć, nie chce podważać decyzji zarządu, ale czy rzeczywiście ta sprawa powinna się zakończyć obniżeniem poborów pani dyrektor.
Wicestarosta Wrzesiński odparł, że o obniżeniu pensji zdecydowała męska część zarządu.
- Na żadnym etapie nie traktowaliśmy żadnego z dyrektorów w sposób ulgowy. Poza tym zarząd może przywrócić wynagrodzenie do stanu poprzedniego - mówił.
Zdaniem części radnych, koszty działalności NPL w Płońsku zwiększą się, jeśli nie będzie punktu w Raciążu. Zdaniem radnego Andrzeja Stolpy należy także pamiętać, że samorządy deklarują wsparcie finansowe.
- Jeżeli finansowanie będzie na zero, to jestem pierwszym orędownikiem tego, by w Raciążu był NPL. I jeśli będą lekarze - odpowiadał Bartosz Fiałek, dodając, iż rozmawiał z lekarzami i obecnie nie są w stanie takimi siłami kadrowymi obstawić Raciąża.
- Czuję się zdezorientowany. Wcześniej dyrektor mówił, że problem jest w pieniądzach, teraz, że w kadrze. To w końcu jak to jest - dziwił się radny Stolpa.
- I w pieniądzach, i w kadrze - odparł Fiałek.
Radny Artur Adamski mówił, że w Raciążu udzielano 4400 rocznie porad i jest to liczba znaczna. Dodawał, że samorządy deklarują współpracę i jego zdaniem znajdą się lekarze do pracy w NPL.
Radna Anna Dumińska-Kierska mówiła, iż niekoniecznie muszą tam dyżurować osoby ze szpitala, przecież wcześniej byli to inni lekarze.
- Zawsze słyszeliśmy, że nie ma na to finansów. Wiemy już, że są, no to teraz nie ma kadry - komentowała radna Elżbieta Grodkiewicz, pytając, czy dyrekcja rozmawiała z lekarzami, którzy przed zawieszeniem punktu w Raciążu w nim pracowali, a nie byli w obsadzie kadrowej szpitala.
Bartosz Fiałek odparł, że była rozmowa z jednym z lekarzy, który obecnie pełni dyżury w szpitalu.
Katarzyna Olszewska; foto: Maciej Mączyński
PS. W czwartek, 24 listopada odbyła się konferencja prasowa dyrekcji szpitala. Dyrekcja podtrzymała swoje stanowisko, że jeśli będą chętni do pracy lekarze, to NPL w Raciążu wznowi działalność.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie